Wygraliście 3:0, ale Estończycy sprawili wam sporo problemów. Spodziewaliście się trudnej przeprawy?
Przede wszystkim zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Estonia ma o co walczyć i będzie grała z wielką energią. W mistrzostwach Europy nie ma słabych rywali. Każdy chce wygrać i awansować dalej. Musieliśmy ciężko bić się w każdym secie o zwycięstwo. Na szczęście końcówki należały do nas. Może nie zaprezentowaliśmy się w porywającym stylu, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy 3:0 i pokazaliśmy, że mamy charakter.
W barażu o ćwierćfinał zmierzycie się ze Słowenią, z którą ostatnio graliście sparingi w Spale. Można powiedzieć, że dobrze znacie tego rywala?
Doskonale znamy atuty Słoweńców. To na pewno nie są anonimowi siatkarze. Kilku z nich grało albo nadal gra w polskiej lidze czy też w innych czołowych, europejskich ligach. Absolutnie nie możemy ich zlekceważyć, bo wiemy, na co ich stać. Przypuszczam, że postawią na mocną zagrywkę. A ponadto, bardzo dobrze grają w obronie. Taka siatkówka ich charakteryzuje. My musimy natomiast zrobić wszystko, by ograniczyć ich atuty.
Pana zdaniem, po trzech meczach fazy grupowej, które elementy w waszej grze jeszcze szwankują?
Nad każdym elementem można oczywiście popracować. Wielkiej poprawy gry jednak nie będzie. Nie da się tego zrobić w jeden dzień. Musimy starać się podtrzymać tę dyspozycję, którą prezentowaliśmy w dwóch ostatnich meczach z Finlandią i Estonią. A ponadto, dobrze by było, gdybyśmy po prostu cieszyli się grą. Uważam, że mamy potencjał do tego, by awansować do ćwierćfinału.
Słoweńcy w fazie grupowej rywalizowali w Krakowie, wy w Ergo Arenie. To może mieć wpływ w środowym spotkaniu?
Nie wydaje mi się, żeby to miało jakieś istotne znaczenie. Mam nadzieję, że wyjdziemy na boisko skoncentrowani i wypoczęci. Fizycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do tego turnieju.
W ćwierćfinale na rywala czeka już Rosja. Ostatnio pokonaliście ją w memoriale Huberta Wagnera.
Na razie absolutnie nie myślimy o Rosji. Teraz przed nami jest pojedynek ze Słowenią i tylko na tym się koncentrujemy.
Mateusz Bieniek: Słoweńców dobrze znamy, są groźni
dziennikbaltycki.pl