AKTUALIZACJA, 18.47:
Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia i podaje więcej szczegółów.
- Balonem lecieli 54-letni Polak i 54-letni Australijczyk - mówi mł. asp. Justyna Andrzejewska, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Nakle nad Notecią. - Lot był ze Szwajcarii do Białegostoku. Na skutek turbulencji powietrza balon zaczął opadać. Załoga chciała wylądować na polu, ale balon tak szybko opadał, że kosz uderzył o budynek i w efekcie balon spadł na przydomowy ogródek. Mężczyźni, którzy nim lecieli byli trzeźwi. Na miejscu zostali też przebadani przez zespół ratownictwa medycznego. Nic im się nie stało.
Do zdarzenia doszło około godz. 17. - Zgłoszenie dostaliśmy o godz. 17.06 - mówi brygadier Piotr Bełcikowski dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
- Na pokładzie balonu był pilot Polak i pasażer obcokrajowiec. Na szczęście balon nie spadł na dom, tylko wylądował w jednym z przydomowych ogródków. Mieszkańcom domu nic się nie stało, podobnie jak osobom podróżującym balonem. Na miejscu pracują jednak dwa zastępy strażaków, bo z balonu w sposób niekontrolowany wydobywa się azot. Zagrożenia jednak nie ma, bo azot jest gazem obojętnym.
- Nasze działania polegają na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia - mówi kapitan Paweł Przybylski z Komendy Powiatowej PSP w Nakle. - Oprócz zastępu gaśniczego jest też na miejscu specjalny podnośnik hydrauliczny. Gondola balonu znajduje się na ziemi, ale czasza została zawieszona na drzewie. Musimy ją zdjąć. Na razie przyczyna awarii balonu nie jest znana. Załoga, która była na jego pokładzie leciała ze Szwajcarii.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (07.09.2017)
