Meinl Airport International nie jest zadowolony ze współpracy z samorządowymi udziałowcami bydgoskiego lotniska.
<!** Image 2 align=right alt="Image 126186" sub="Na kłopotach Portu Lotniczego Bydgoszcz z tanimi liniami lotniczymi najbardziej mogą ucierpieć pasażerowie korzystający z tego lotniska Fot. Archiwum">Na niedawnym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy i rady nadzorczej prezes PLB, Krzysztof Wojtkowiak, utrzymał stanowisko dzięki głosom głównego udziałowca - Meinl Airport International Ltd. (posiada 49 proc. akcji). Zarówno gmina Bydgoszcz (24 proc. akcji), jak i województwo kujawsko-pomorskie (17,6 proc.) głosowały przeciwko absolutorium dla prezesa.
Przedstawiciele samorządu nie są zadowoleni z niektórych posunięć zarządu spółki. Chodzi, między innymi, o dofinansowywanie nierentownych połączeń tanich linii Jet Air i o słabe wykorzystanie 23,5 mln złotych, jakie port ma zagwarantowane w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Miasto już wcześniej drastycznie obcięło finansowanie strategicznego przewoźnika Ryanair. Ostatnio, jak pisaliśmy, zaogniło się na linii zarząd PLB - wojewoda. Temu ostatniemu nie podoba się ograniczenie przez prezesa spółki liczby pomieszczeń dla Straży Granicznej.
To wszystko, jak się dowiedzieliśmy, powoduje, że Austriacy powoli tracą cierpliwość. W prywatnych rozmowach przedstawiciele głównego udziałowca mówią nawet o możliwości wycofania się z interesu. Choć oficjalny ton jest bardziej ugodowy.
<!** reklama>- Patrzę ze spokojem na sytuację spółki. Co do zbycia udziałów przez któregokolwiek akcjonariusza, to jest to możliwe w każdej chwili. Takie rzeczy w biznesie przecież się zdarzają. Dla Portu Lotniczego Bydgoszcz zmiana głównego udziałowca nic by nie zmieniła - twierdzi prezes PLB, Krzysztof Wojtkowiak.
Także przedstawiciel gminy Bydgoszcz nie widzi specjalnego zagrożenia w ewentualnej zmianie w składzie akcjonariuszy. - Zgodnie z umową zawartą między nami, każdy z akcjonariuszy musi uprzedzać pozostałych o zamiarze zbycia swoich udziałów. Planów awaryjnych mamy w tej sytuacji ze trzydzieści. Możemy - na przykład - odkupić udziały. Port jako firma jest wiarygodny i posiada nawet nadpłynność finansową. Nikt nie dopuszcza możliwości, że w Bydgoszczy przestaje istnieć port lotniczy. Zarząd musi po prostu szukać nowych połączeń - mówi Bolesław Grygorewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy.
A co na to Piotr Kryn, dyrektor Departamentu Zdrowia i Nadzoru Właścicielskiego Urzędu Marszałkowskiego? - Nie wiemy nic o tym, by główny udziałowiec miał plany wycofania się z portu lotniczego. Na ostatnim walnym zgromadzeniu akcjonariuszy nikt takich wniosków nie zgłaszał, a przecież tego typu spotkania są najbardziej odpowiednim miejscem, by przedstawiać takie plany czy zamiary. Zbycie akcji nie jest prostą sprawą i wymaga czasu. Samorząd województwa dołoży wszelkich starań, by aktywa portu lotniczego były bezpieczne i nie zostały wyprzedane.
