Na sesję sejmiku przyszli nie tylko aktorzy popierający Morawskiego, członkowie teatralnej Solidarności, ale również związkowcy m.in. z zakładu Whirpool. W sumie było około 100 osób.
Dominika Figurska, aktorka części zespołu stojącej za dyrektorem Morawskim powiedziała m.in.: - Aktorzy Teatru Polskiego w podziemiu niszczą naszą pracę. Nie szanują ani widzów, ani kolegów aktorów. Każdy z kolegów mógł wziąć udział w konkursie na dyrektora, więc czemu tego nie zrobili? Za czasów dyrektora Mieszkowskiego, pijane aktorki przychodziły na 3 próbę generalną masturbując się na scenie i mówiąc, że bardzo chciały zagrać u tej reżyserki.
Do protestu przyłączyła się seniorka aktorów Jadwiga Skupnik, występująca na scenie od 1957 roku . - To co wprowadził poprzedni dyrektor urągało wszelkim wartościom. Jeśli polityka wejdzie do teatru, to jest koniec teatru. W imię czego ci koledzy są pępkiem świata i najlepszymi w dziejach? Myśmy tu tworzyli teatr po wojnie. Gdzie jest prawda i prawo we Wrocławiu? Ja tu nic takiego nie widzę - powiedziała.
Igor Kujawski, aktor i przedstawiciel Teatru Polskiego w Podziemiu spokojnie przeczytał ośwadzczenie. - Jesteśmy w pełni przekonani, że decyzja o wszczęciu procedury odwołania Cezarego Morawskiego ze stanowiska dyrektora Teatru zotała podjęta nie tylko zgodnie z literą prawa, ale i, przede wszystkim, z jego duchem.
Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, aby podziały, które dokonały się w łonie naszego teatru jak najszybciej przeszły do historii.
Jego słowa zostały powitany z okrzykami „Precz z komuną”. Już na korytarzu przed salą obrad Leszek Nowak, przewodniczący teatralnej Solidarności, powiedział: – Niech nikt nie ma złudzeń - nie będzie końca tej sprawy.
Aktorka Monika Bolly dodała: - Zrobimy wszystko, żeby ten tetr wrócił do nas, do prawowitych właścicieli. Wszystkich widzów.