Tylko kilkanaście składowisk w kraju ma zezwolenie na działalność po 1 lipca. Dla kierowców oznacza to kłopoty ze złomowaniem swojego auta.
Jeśli dziś będziemy chcieli oddać nasze stare auto na złom, okaże się to niemożliwe. Wszystko przez przepisy, które właśnie wchodzą w życie.
Na wszystkie punkty, które prowadziły demontaż starych pojazdów, nałożono nowe obowiązki, których, prawdopodobnie, nie będą w stanie spełnić. Chodzi tu, między innymi, o sprzęt w postaci wag przemysłowych czy separatorów olejów.
- To może oznaczać koniec dla tej branży. Już teraz wiedzie się nam bardzo źle. Ja zamykam działalność w Bydgoszczy i spróbuję uruchomić zakład poza miastem. Wtedy zastanowię się dokładnie, czy dam radę wypełnić nowe warunki - mówi właściciel autoszrotu. - Nie jest to takie proste. Żyjemy głównie ze sprzedaży części z rozmontowanych samochodów. Teraz jest tyle tanich aut sprowadzanych do kraju, że ich ceny drastycznie spadły. Biznes stał się mniej opłacalny i wiele osób się z niego wycofuje.
- Zamknęliśmy interes parę miesięcy temu - potwierdzają w Łabiszynie, gdzie jeszcze niedawno interes kwitł. - To zmiana reguł w trakcie gry - mówią w szubińskim szrocie. - Mamy zezwolenie od starosty bydgoskiego na działalność do 2008 roku. Dostaliśmy jednak pismo od wojewody, które je zmienia. Musimy teraz sprawdzić, czy opłaci się nam dostosowywać do tych rozwiązań. Nie załamujemy jednak rąk, gdyż złomowanie samochodów to jedynie część naszych usług. W razie czego, mamy jeszcze warsztaty naprawcze, sklep motoryzacyjny. Prowadzimy też sprzedaż samochodów.
Sytuację może naprawić projekt, który zakłada, że dotychczasowe punkty złomowania przekwalifikuje się w punkty składowania - bez praw „rozbioru” samochodów. Wtedy większość firm mogłaby działać na dotychczasowych zasadach.(BOB)