To nie był zdecydowanie dobry turniej w wykonaniu Hurkacza (16. ATP). Nikt nie wymagał oczywiście, by w każdym kolejnym występie prezentował taki poziom, jak w wygranym na przełomie marca i kwietnia Miami Open (ATP 1000, korty twarde). Mało kto spodziewał się jednak, że pożegna się z rywalizacją singlistów w Monte Carlo już po drugim meczu.
Problemy wrocławianin miał już w pierwszym, w którym potrzebował trzech setów (6:3, 3:6, 6:3), by pokonać włoskiego kwalifikanta Thomasa Fabbiano. Z Danielem Evansem (33. ATP) mierzył się już co prawda na kortach ziemnych (w ubiegłym roku w Rzymie) i wygrał. Jednak po niezwykle zaciętym, trzysetowym pojedynku (6:3, 3:6, 7:5).
Brytyjczyk zasygnalizował ponadto, że jest w formie, pokonując w pierwszej rundzie finalistę poprzedniej edycji Rolex Monte-Carlo Masters (z 2019 roku, w 2020 imprezę odwołano z powodu koronawirusa), Serba Dusana Lajovicia.
Poradził sobie również z Hurkaczem, który w środę wyraźnie nie miał swojego dnia. Początek meczu nie zwiastował jeszcze problemów, choć gra toczyła się głównie w gemach serwisowych Polaka. Swoje Brytyjczyk wygrywał pewnie, a przy stanie 4:4 przełamał rywala i objął prowadzenie 5:4. A festiwal błędów Hurkacza (trzy zepsute returny) i pierwszy w meczu as serwisowy Brytyjczyka pozwoliły mu wygrać seta.
Drugi rozpoczął się dla Polaka fatalnie, bo po dwóch przegranych gemach serwisowych zrobiło się 3:0 dla Evansa i tej przewagi bardzo solidnie grający w środę Brytyjczyk już nie roztrwonił. Hurkacz niby próbował, przegrywając 1:5 obronił trzy piłki meczowe. Czwartej już nie zdołał.
Wrocławianinowi pozostał jeszcze występ w deblu, w którym razem z Feliksem Augerem-Aliassime’m zdołał awansować do 1/8 finału. O ćwierćfinał Polak i Kanadyjczyk powalczą w czwartek z z najwyżej rozstawionymi w turnieju Kolumbijczykami: Juanem Sebastianem Cabalem i Robertem Farahem.
W środę na kort wyszli jeszcze Łukasz Kubot i Wesley Koolhof, których rywalami byli Włoch Fabio Fognini i Argentyńczyk Diego Schwartzman. Polak i Holender dobrze zaczęli, pewnie wygrywając pierwszego seta 6:1. Dwa kolejne (4:6 i 7-10 w super tie-breaku) padły jednak łupem ich rywali.
Hubert Hurkacz w drugiej rundzie ATP w Monte Carlo. Takiej wygranej nie było od czasów Wojciecha Fibaka
