Palestyńscy bojownicy wystrzelili dziesiątki rakiet ze Strefy Gazy, na co odpowiedział natychmiast nalotami Izrael. Unia Europejska i Stany Zjednoczone wzywają strony do wyciszenia konfliktu, wydaje się jednak, że na razie nie jest to możliwe.
Eskalacja wywołana rosnącymi napięciami w Jerozolimie i starciami w kultowym meczecie w świętym mieście rośnie.
Dwadzieścia cztery osoby, w tym dziewięcioro dzieci, zginęły w Gazie, większość po izraelskim odwecie. Ponad 700 Palestyńczyków zostało rannych w starciach z izraelskimi siłami bezpieczeństwa w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu w ciągu doby, w tym 500 trafiło do szpitali.
Nie widać końca przemocy napędzanej przez sprzeczne roszczenia wobec Jerozolimy, gdzie znajdują się główne święte miejsca islamu, judaizmu i chrześcijaństwa. W ostatnich tygodniach w Jerozolimie rosło napięcie, dochodziło do starć między palestyńskimi demonstrantami a izraelską policją na Starym Mieście we wschodniej Jerozolimie, które Izrael zdobył i zaanektował w wojnie 1967 roku.
Jednym z punktów zapalnych Starego Miasta był meczet Al-Aksa, trzecie najświętsze miejsce islamu i najświętsze miejsce judaizmu. Innym czynnikiem wywołującym gniew Palestyńczyków jest groźba eksmisji wielu ich rodzin z domów we wschodniej części Jerozolimy przez izraelskich osadników.
Premier Benjamin Netanjahu po spotkaniu z najwyższymi urzędnikami, odpowiadającymi za bezpieczeństwo państwa ostrzegł, że walki mogą się przeciągać, pomimo wezwań do spokoju ze strony Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i innych krajów.
Hamas, grupa bojowników, która rządzi Strefą Gazy, wystrzelił dziesiątki rakiet w poniedziałek wieczorem na terytorium Izraela. Ostrzał nastąpił po tym, jak Hamas wyznaczył Izraelowi termin wycofania swoich sił bezpieczeństwa z kompleksu Al-Aksa.
Do wtorku rano bojownicy Hamasu i sprzymierzone z nim oddziały palestyńskie wystrzeliły ponad 200 rakiet, w tym wiele w okolice Jerozolimy, oddalonej około sto kilometrów. Natychmiast zawyły syreny alarmowe w całym mieście, słychać też było wybuch eksplozji, po raz pierwszy w tej części kraju od wojny w 2014 roku.
Według doniesień lokalnych mediów wtorkowy atak izraelskiego drona zabił mężczyznę w mieście Khan Younis na południu Gazy. W kolejnym ataku zginęła kobieta i dwóch mężczyzn, kiedy pocisk uderzył w górne piętra budynku mieszkalnego w obozie dla uchodźców Shati na obrzeżach Gazy, podało według Ministerstwa Zdrowia Gazy i służby ratownicze.
Dowództwo izraelskich sił zbrojnych oświadczyło, że przeprowadziło dziesiątki nalotów w całej Gazie w ciągu ubiegłej nocy, mierząc w obiekty Hamasu. Z informacji Tel Awiwu wynika, że trafiono w tunel Hamasu, w którym zniszczono wyrzutnię rakiet i zabito ośmiu bojowników.
Dziesiątki rakiet, odpalonych ze Strefy Gazy zostało przechwyconych przez izraelski system antyrakietowy, zwany Żelazną Kopułą. Jedna z rakiet pokonała jednak zaporę i runęła w pobliżu domu na obrzeżach Jerozolimy, powodując niewielkie uszkodzenia konstrukcji i pożar krzaków. Z kolei w południowym Izraelu jeden z mieszkańców został lekko ranny po tym, jak pocisk uderzył w jego samochód.
Premier Benjamin Netanjahu powiedział, że organizacje terrorystyczne w Gazie przekroczyły czerwoną linię i zaatakowały pociskami obrzeża Jerozolimy. Dodał, że walka może potrwać jakiś czas i każdy, kto zaatakuje Izrael, zapłaci za to bardzo wysoką cenę.
Natomiast w oświadczeniu wydanym we wtorek, przywódca Hamasu, Ismail Haniyeh, zagroził, że ataki rakietowe będą trwały do momentu, aż Izrael powstrzyma wszystkie akty terroru i agresji w Jerozolimie i meczecie Al-Aksa.
Źródło:
RUPTLY
