https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Asystent na bank

Hanna Walenczykowska
Wczoraj obchodziliśmy Dzień Rodzicielstwa Zastępczego. Czy jest on komuś potrzebny?

Z Ewą Taper, zastępczynią dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, rozmawia Hanna Walenczykowska.

<!** Image 2 align=none alt="Image 172665" sub="Ewa Taper z bydgoskiego MOPS-u prosi o kontakt bydgoszczan, którzy chcieliby zostać rodzicami zastępczymi Fot. Tadeusz Pawłowski">Wczoraj obchodziliśmy Dzień Rodzicielstwa Zastępczego. Czy jest on komuś potrzebny?

Tak. Ponieważ nadal niewiele jest rodzin, które decydują się na to, by zostać rodzinami zastępczymi. Świadomość trudności zadania, bo przecież trzeba przyjąć cudze dziecko, traktować je jak swoje, odpowiadać za nie... Myślę, że tego się ludzie boją. Warto mówić też o tym, ponieważ dzieci pozbawionych opieki rodziców biologicznych jest wiele. Podziwiam takich ludzi, którzy tworzą rodziny zastępcze. To trudna praca... z trudnym dzieckiem i oddawaniem samego siebie.

Prawo się zmienia?

Tak. Jest planowana nowa ustawa, która mówi o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej. Po to, by jak najmniej dzieci trafiało do placówek opiekuńczo-wychowawczych powołuje się, między innymi, instytucję asystenta rodziny. W Bydgoszczy, nie czekając na wejście w życie tej ustawy, pracuje już 27 asystentów, którzy pomagają rodzinom. Zatrudniamy ich w ramach unijnego programu systemowego „Krok do przodu”. Ponadto etatowych 6 pracowników Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej pełni funkcje asystentów.

<!** reklama>Z jakimi rodzinami pracuje asystent?

Z zagrożeniem zabrania dziecka do placówki. Asystent towarzyszy takiej rodzinie i wspiera ją. Uczy nowych zachowań; jak gospodarować pieniędzmi, jak taniej żywić domowników, jak nawiązać kontakt z pedagogiem. Obserwuje, co się dzieje, jakie są relacje między domownikami, jak funkcjonują dzieci, jakie mają trudności, czy potrzebna jest im pomoc psychologa czy pedagoga... Nie wyręcza nikogo, ale doradza i motywuje do zmian.

Jakie są efekty ich pracy?

Żadne dziecko, a pod opieką bydgoskich asystentów było ich 75, nie trafiło do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Nie trzeba było tworzyć ani rodzinnych domów dziecka, ani rodzin zastępczych.

Są aż tak skuteczni?

Tak. Oczywiście, mogą zdarzyć się sytuacje, że nic już się nie da zrobić i dziecko musi trafić do palcówki lub rodziny zastępczej. Czasami jest tak, że któryś z rodziców (lub oboje) musi przejść terapię odwykową i wtedy czasowo przekazuje się dzieci do którejś z tych instytucji.

Dziś funkcjonują: domy dziecka, rodzinne domy, rodziny zastępcze. Jak rozkładają się koszty?

W domach dziecka to wydatek rzędu 4 tysięcy złotych miesięcznie, w rodzinnych domach dziecka - 2,8 tysiąca, a w rodzinach zastępczych około tysiąca złotych na jedno dziecko. Dodam, że wielodzietne rodziny zastępcze opiekują się taką samą liczbą dzieci co rodzinne domy dziecka.

Jaka jest przyszłość?

Z dużych, najdroższych domów dziecka, zgodnie z ustawą, będziemy rezygnować. Mają je zastąpić placówki do 14 podopiecznych, czyli „mieszkania usamodzielnienia” z czteroosobową kadrą.

A co z rodzinnymi domami?

Każdy z nich funkcjonuje jak jednostka budżetowa i ma ustalony roczny budżet. Miasto płaci za wszystko. Kieszonkowe dla dzieci, żywność, podręczniki i przybory szkolne - to razem jest nieco ponad 700 złotych na jedno dziecko. I z tej kwoty nie muszą się rozliczać. Pozostałe 2 tysiące przeznaczane są na pokrycie kosztów funkcjonowania placówki, remonty, wynagrodzenie dla prowadzących taki dom.

Co dla dzieci jest najważniejsze?

Nie ma jak rodzina. Jeśli dziecko nie ma już biologicznych rodziców, to staramy się o to, by trafiło do rodziny zastępczej. I tu apel do bydgoszczan - jeśli ktoś z Państwa chciałby utworzyć rodzinę zastępczą niezawodową, proszę o kontakt. Chętnie zrobilibyśmy bazę takich rodzin. W przypadku kiedy dziecko należy otoczyć opieką, mielibyśmy listę osób gotowych na to, by je przyjąć. Zależy nam też na tym, by dziecko trafiało do bliskiej rodziny, czyli do dziadków, starszego rodzeństwa lub wujostwa. Do ludzi emocjonalnie z nim związanych.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski