Zarzucono mu, że w jego organizmie wykryto zabronioną substancję o nazwie „Klomifen”. Badanie antydopingowe przeprowadzono 9 kwietnia 2016 roku podczas zgrupowania kadry narodowej seniorów. Wyrok nie jest prawomocny. Sprawa trafiła do Trybunału Arbitrażowego przy PKOl.
By udowodnić swoje racje (jak już pisaliśmy, wykazał wiele nieprawidłowości związanych z analizami próbki A i B; skan chromatogramów wysłano do innych laboratoriów na świecie w celu konsultacji), Pujszo dodatkowo poddał się badaniom na wariografie, które przeprowadził biegły Sądu Okręgowego w Warszawie. Jaki był wynik?
- W trakcie badania zostały postawione trzy pytania krytyczne, z których jedno brzmiało „Czy w przeciągu ostatniego 1,5 roku zażywał pan Klomifen”? Opinia biegłego sądowego stwierdza jednoznacznie: „Pozwala to stwierdzić, że pan Artur Pujszo nie ukrywa informacji w sprawie ujawnionego w jego organizmie niedozwolonego związku chemicznego „Klomifenu” i w sposób świadomy nie zażywał tego środka w ciągu ostatniego 1,5 roku.” - wyjaśnił nam judoka.
A skąd ta data „ostatnie 1,5 roku”? - Kontrolę antydopingowa miałem w kwietniu 2016, a „Klomifen” wykrywany jest przez maksymalnie 1,5 miesiąca - dodaje.
Oczywiście te badania nie mogą być dowodem w sprawie, pokazują jednak, że bydgoszczanin może mieć rację twierdząc, że jest niewinny, że mówi prawdę.
A jakie były dwa pozostałe pytania? - Też potwierdziły, że nie kłamię, ale zostaną ujawnione dopiero przed rozprawą odwoławczą - mówi Pujszo.