Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Pujszo na dopingu? Jest wiele wątpliwości!

Tadeusz Nadolski
Artur Pujszo (przodem) ma na swoim koncie wiele sukcesów odniesionych na matach judo.
Artur Pujszo (przodem) ma na swoim koncie wiele sukcesów odniesionych na matach judo. Nadesłane
Artur Pujszo został zdyskwalifikowany na dwa lata za stosowanie dopingu. Werdykt wydała Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie. Zarzucono mu, że w jego organizmie wykryto zabronioną substancję o nazwie „Klomifen”. Badanie antydopingowe przeprowadzono 9 kwietnia 2016 roku podczas zgrupowania kadry narodowej seniorów. Bydgoski judoka zapowiada dalszą walkę o swoje dobre imię!

Co to jest „Klomifen”? To lek hormonalny, a jego stosowanie polega na blokowaniu efektów żeńskich hormonów płciowych, estrogenów. Jest to substancja, która łagodzi skutki uboczne stosowania dopingu wydolnościowego, czyli sterydów (testosteronu).

Po pozytywnych wynikach próbki A, zawodnik na własny koszt zlecił badanie próbki B. Ona potwierdziła wyniki próbki A, ale - powołując się na wiele nieprawidłowości, o czym pisze w specjalnym oświadczeniu poniżej, judoka domaga się unieważnienia jej wyników.

Oświadczenie Artura Pujszo
„16.05.2016 roku absurd rozpoczął się w postaci pisma z Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, w którym rzekomo zarzucono mi wykrycie substancji zabronionej o nazwie „Klomifen”. Zdecydowałem się pojechać i zobaczyć jak wątpliwy profesjonalizm instytucji w postaci laboratorium antydopingowego wygląda u nas w Polsce.
Wykupiłem prawo do przebywania podczas analizy próbki B. Niestety, słowo nie zostało dotrzymane i przed zakończeniem z laboratorium nas wyproszono. Aby być pewnym rzetelności podejścia chciałem wszystko zarejestrować na kamerze na co nie wyraziła zgody (nie opierając się na żaden przepis) pani dyrektor laboratorium - Dorota Kwiatkowska.
Żenujący był fakt zapewnienia, że laboratorium jest monitorowane co było kłamstwem, bo monitorowane są jedynie korytarze. Rejestrując szereg nieprawidłowości i odstępstw od laboratoryjnych międzynarodowych standardów wybrałem opcję obrony w postaci rozpraw przed „niezależnym” Panelem Dyscyplinarnym działającym przy Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.
Tutaj również zderzyłem się ze ścianą. Owa niezależność wygląda na iście umowną formę. Znakomite znajomości panelu, pracowników laboratorium oraz pana dyrektora Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie doprowadziły do zwieńczenia na tym etapie mojej walki.
Ukazując tak rażące błędy jak...
- brak sterylności,
- niezakładanie rękawic ochronnych,
- wkładanie tych samych końcówek pipety do próbek skażonych i badanych,
- obecność innych otwartych i zamkniętych próbek (między innymi z wykrytym „Klomifenem”) na tym samym stole w bardzo bliskiej odległości mojej badanej próbki B,
- ponowne wykonywanie próbki A na tym samym stanowisku co próbka B,
- wynoszenie próbki do innych pomieszczeń bez mojej i pełnomocnika obecności,
- brak udostępnienia procedur według których była badana próbka B, stąd nie byliśmy w stanie sprawdzić na bieżąco czy faktycznie analiza wykonywana jest zgodnie ze sztuką
...doszliśmy do bardzo długiej polemiki z Panelem Dyscyplinarnym, który wykazał bardzo spore wątpliwości wobec działania laboratorium. Panel wziął na siebie obowiązek wykupienia dokumentacji analizy próbki A i próbki B co miało ostatecznie rozwiać wątpliwości na temat stosowania przeze mnie dopingu.
Tak ważnej kwestii jak stężenie wykrytej substancji - „Klomifenu” laboratorium nie ujęło, przez co nie można było stwierdzić, czy próbka nie została celowo bądź przypadkowo skażona. (Dlaczego?).
Idąc tym tropem 3 autorytety chemiczne odniosły się do wykupionych dokumentów, w których zostały znalezione liczne błędy i odstępstwa od międzynarodowych standardów, które winny skutkować całkowitym unieważnieniem analizy próbki B - tym samym oczyszczając mnie z zarzutów stosowania dopingu. Bardzo istotny jest błędny odczyt czasu retencji na chromatogramach - czas retencji wskazuje jaka substancja jest wykrywana.
Równie istotna jest metoda elektrosprayu, która została zastosowana w analizie, która może skutkować wykryciem wszystkich 36 izomerów masowych „Klomifenu” z których tylko 1 jest zabroniony(!!!).
Lekceważenie opinii chemików świadczy zarówno o braku wiedzy jak i arogancji Panelu Dyscyplinarnego. Błędy laboratoryjne wskazują na niski poziom prowadzonej analizy i winny skutkować utratą akredytacji WADA.
W moim odczuciu osoba Michała Rynkowskiego (dyrektor Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie) budzi kontrowersje dotyczące pełnionej przez niego funkcji prezentując brak wiedzy merytorycznej, w tym również z zakresu prawa, niezbędnej do pełnienia wyżej wymienionej roli.
Ostatnim elementem potwierdzającym ogólny bałagan w komisji antydopingowej jest przesyłanie na mój adres (za potwierdzeniem odbioru), poufnych dokumentów dotyczących sprawy antydopingowej wybitnego polskiego sportowca - Konrada B.
Potwierdzającym moje powyższe twierdzenia jest fakt, że wyrok, który zapadł nie został uzupełniony o żadną argumentację, a jedynie domniemanie panelu i opinię kolegi pani Doroty Kwiatkowskiej - dyrektor laboratorium, który w wielu kwestiach zgadza się ze stawianymi przeze mnie zarzutami braku rzetelności w sztuce”.

Co na to dyrektor?
Z zastrzeżeniami bydgoskiego zawodnika nie zgadza się Michał Rynkowski, dyrektor Biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.
- Zarzuty, które były rozpatrywane dotyczyły samego laboratorium. Zajęła się nim nasza komisja, zewnętrzni eksperci, jak również WADA. Światowa Agencja Antydopingowa została poinformowana o zarzutach, jakie są formułowane pod adresem laboratorium. Ani my jako komisja, ani WADA, ani niezależny ekspert nie dopatrzyliśmy się, że te zarzuty mają realne potwierdzenie czy silne podstawy - ocenił Rynkowski dla Sportowych Faktów.
- Miałbym duże wątpliwości czy zarzuty formułowane w kierunku samej komisji czy panelu dyscyplinarnego brać na poważnie. Ta sprawa była bardzo dogłębnie przeanalizowana. Zawodnik miał bardzo szerokie prawo do składania zeznań, wniosków dowodowych. Wiem, że formułował zarzuty karne wobec laboratorium i te postępowania zostały umorzone, bo nie znaleziono formalnych podstaw, by prokuratura podjęła jakieś kroki. Tak samo pan Pujszo zgłaszał się do Rzecznika Praw Obywatelskich i kilku innych instytucji i nie kojarzę, by którakolwiek z nich dopatrzyła się jakiś nieprawidłowości ani po stronie komisji, ani laboratorium - zakończył dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.

Riposta Pujszy jest natychmiastowa.
- Po pierwsze. Jak można mówić, że powołany został NIEZALEŻNY ekspert, skoro jego nazwisko można znaleźć na liście pracowników tej samej sekcji Polskiej Akademii Nauk, obok nazwiska dyrektorki laboratorium, pani Doroty Kwiatkowskiej. Muszą więc znać się doskonale. Czy więc w tym przypadku można mówić o pełnym obiektywizmie?
Po drugie. Na naszą prośbę został powołany naprawdę niezależny ekspert, niemający powiązań ani z tamtą stroną, ani z nami. To prof. dr hab. Andrzej Gamian z Wrocławia. To wcale nie było takie proste, bo kilku naukowców nam odmówiło, nie czując się kompetentnymi. Pan profesor wystawił opinię, która jest bardzo negatywna, jeśli chodzi o przedstawioną dokumentację i - jego zdaniem - nie gwarantuje, że ten wynik jest poprawny.
Po trzecie. WADA absolutnie nie ustosunkowała się do naszych zarzutów i ich nie oceniała. Jesteśmy w posiadaniu pisma, które mówi, że WADA informuje, iż postępowanie musi zakończyć się na poziomie krajowym. I dopiero później oni mogą w jakikolwiek sposób wtrącić się w tę sprawę.

Wyrok nieprawomocny
- Co będziemy robić dalej? Planuję poddać się badaniu na wariografie. Wyrok nie jest prawomocny i czekamy na jego pisemne uzasadnienie. Przysługuje mi odwołanie do Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Ostatecznie jest jeszcze Trybunał Arbitrażowy przy WADA w Lozannie - mówi „Expressowi” judoka.

Teczka osobowa
Artur Pujszo ma 25 lat. Judo trenuje od 13 roku życia, idąc notabene w ślady ojce, Ryszarda, w swoim czasie jednego z najlepszych zawodników w Polsce, wielokrotnego medalisty mistrzostw kraju. Ma na swoim koncie, m.in., krążki wywalczone na akademickich mistrzostwach Polski. Obecnie jest zawodnikiem UKS Dziesiątka Bydgoszcz. Uprawia także inne sztuki walki - brazylijskie ju-jitsu i submission fighting. Rywalizuje w wadze +100 kg.

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

 

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!