Kontrolerzy Urzędu Marszałkowskiego oceniają, że sytuacja na trasach obsługiwanych przez kolej Arriva PCC „nieco się poprawiła”. Dziś zapaść ma decyzja co do losów współpracy z konsorcjum.
21 urzędników marszałka przez weekend i poniedziałek sprawdzało, jak prywatny przewoźnik radzi sobie z obsługą podróżnych.
Monitorowali przestrzeganie rozkładu jazdy, liczbę i rozmiary opóźnień, a także to, czy PCC/Arriva zapewnia podróżnym stosowną informację, komunikację zastępczą oraz przejazd w godnych warunkach.
<!** reklama>- Raport z kontroli jest właśnie przygotowywany. Z cząstkowych informacji wynika, że można mówić o niewielkiej poprawie sytuacji. Spóźnień i przypadków odwoływania pociągów było znacznie mniej. Z Torunia np. w kontrolowanym okresie odjechały wszystkie zaplanowane pociągi - informowała wczoraj Beata Krzemińska.
Podobnie ocenia ostatnie dni sama Arriva PCC Rail.
- Za wcześnie, by mówić o całkowitym uzdrowieniu sytuacji, ale widać poprawę. Weekend pozbawiony był wstrząsów, czyli jakiś dotkliwych opóźnień - mówi Maciej Królak, rzecznik konsorcjum.
Jeszcze w tym tygodniu na tory wyjechać ma drugi z zamówionych szynobusów, zamówionych przez przewoźnika w bydgoskiej Pesie. Do bazy w toruńskiej Elanie dobijają też duńskie składy Arrivy.
- Cały problem teraz tylko w tym, by uzyskać konieczne podpisy z Urzędu Transportu Kolejowego, umożliwiające użytkowanie tych pociągów. Gdy tak się stanie, kolejne będą w drodze - zapowiada Królak.
Przypomnijmy, że marszałek Piotr Całbecki, jako organizator przewozów regionalnych, po fatalnym debiucie Arrvy, dał jej czas do dziś na poprawę. Decyzję co do dalszych losów współpracy ma podać do publicznej wiadomości o godzinie 13.00. - Wszystko zależy od tego, jak zostaną ocenione możliwości konsorcjum, dotyczące ustanowienia regularnej, punktualnej komunikacji na obsługiwanych przez nie liniach - zaznacza Beata Krzemińska.
Trudno się spodziewać, by samorząd województwa wycofał z umowy. Pionierskie przełamanie monopolu PKP było bowiem dotychczas jednym ze sztandarowych dokonań ekipy Całbeckiego. Samorząd województwa konsekwentnie też podkreśla, że wspiera prywatne konsorcjum. Jego poczynania na torach od 9 grudnia bacznie obserwują też samorządowcy z innych województw. Póki Arriva nie ruszyła w trasę, mogli Kujawsko-Pomorskiemu zazdrościć, bo dzięki prywatnej konkurencji mniej dopłacamy do kolejowych kilometrów. Jeśli jednak kolejne tygodnie z Arrivą miałyby wyglądać jak ten pierwszy, można by nam tylko współczuć.
Za nieprzygotowanie do świadczenia zakontraktowanych usług odpowiedział już personalnie Radosław Gawek. Na stanowisku prezesa Arriva PCC zastąpił go Piotr Rybotycki.