Anatolij Tymoszczuk nie sprzeciwił się agresji Rosji na Ukrainę. Jakby tego było mało, były pomocnik reprezentacji Ukrainy nie zrezygnował z pracy w Zenicie Sankt Petersburg, gdzie jest asystentem Siergieja Siemaka. Ponadto 43-letni Tymoszczuk jest podejrzewany o współpracę z FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej).
W związku z tym w swojej ojczyźnie uznany został za zdrajcę. Komisja Etyki przy Ukraińskim Związku Piłki Nożnej odebrała mu wszelkie tytuły, licencje i wyróżnienia. Otrzymał także zakaz działalności w piłce nożnej na terytorium Ukrainy.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Tymoszczuk nic sobie z tego nie robi. W weekend ponownie pokazał, że nie widzi nic złego w tym, co dzieje się w Ukrainie. Zenit bowiem świętował zdobycie mistrzostwa Rosji. Były reprezentant Ukrainy, niczym nie skrępowany i w klubowym dresie z napisem "Gazprom" na piersiach, cieszył się wraz z zespołem. Pozdrawiał kibiców, pokazując ich w kierunku gest serca.
"Świętuje zdobycie tytułu, podczas gdy jego rodacy są bombardowani, gwałceni i zabijani przez kraj, który płaci mu pensję" - napisał na Twitterze zajmujący się ukraińską piłką profil Zorya Londonsk.
