https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Agatka tylko na trzeźwo

Włodzimierz Szczepański
Ich widok na ulicach irytuje kierowców, ale bez nich dzieci miałyby problem z dotarciem do szkoły. Wielu pieszych chciałoby, aby stały przy pasach na ruchliwych ulicach.

Ich widok na ulicach irytuje kierowców, ale bez nich dzieci miałyby problem z dotarciem do szkoły. Wielu pieszych chciałoby, aby stały przy pasach na ruchliwych ulicach.<!** Image 2 align=none alt="Image 178370" >

Agatek w tym roku będzie mniej. W budżecie miasta nie ma pieniędzy.

- Mamy 38 etatów opiekunów dzieci na przejściach dla pieszych. Moim zdaniem, to wystarczająca liczba. Stoją przy najruchliwszych ulicach na przejściach w pobliżu szkół - twierdzi Andrzej Jankowski, dyrektor Centrum Integracji Społecznej, które w Bydgoszczy zajmuje się agatkami.

Śmierć na przejściu

Wielu naszych Czytelników uważa jednak, że przydałoby się więcej opiekunów przy przejściach.

- Na przykład przy ulicy Sielskiej - mówi mieszkaniec Fordonu.

Są jednak miejsca położone z dala od szkół, gdzie należy pomóc pieszym w bezpiecznym dotarciu na drugi kraniec jezdni.

- Skrzyżowanie ulicy Chmurnej i Koronowskiej. Kierowcy, jadący do centrum, wypadają gwałtownie zza zakrętu, a przejście jest tuż za nim, bardzo blisko. Nieraz widziałem, jak kierowcy hamowali - mówi nasz Czytelnik z Janowa.

W ubiegłym roku w powiecie bydgoskim doszło do 16 wypadków na przejściach dla pieszych. Rannych zostało 19 osób. Mundurowi obiecują, że w pierwszych tygodniach nauki będą częściej przy szkołach.

<!** reklama>

- Już teraz funkcjonariusze patrolują okolice szkół. Sprawdzili też oznakowania przejść dla pieszych. Częściej będą przeprowadzali pomiary prędkości - zapowiada Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Mundurowi sprawdzą także stan techniczny gimbusów. Funkcjonariusze wydziału prewencji spotykają się z najmłodszymi, aby uczyć ich zasad bezpiecznego przechodzenia. To właśnie najmłodsi muszą polegać na agatkach

To także misja

- To bardzo duża odpowiedzialność. Ekipa, którą stworzyliśmy, ma poczucie misji. Agatki nie tylko pracują, ale wiedzą też, że odpowiadają za osoby, które najbardziej potrzebują pomocy - zapewnia Andrzej Jankowski, dyrektor CIS.

Agatki rekrutują się spośród podopiecznych ośrodka. To często ludzie o zawiłych losach. Nie brakuje osób starszych, samotnych matek, ale także absolwentów szkół.

- Zatrudnienie socjalne ma pomagać osobom, które nie mogą odnaleźć się na rynku pracy i są zagrożone wykluczeniem społecznym - wyjaśnia Andrzej Jankowski.

Opiekun dzieci na przejściu otrzymuje najniższą krajową pensję. Obowiązuje go ośmiogodzinny czas pracy. Ma dwie przerwy śniadaniową i obiadową. Zimą dostaje posiłek - konserwy.

- Dyrektorzy szkół dają też nam posiłek w stołówce, chociaż nie muszą - mówi jeden z pracowników.

Często poddawani są kontroli. Sprawdzana jest, między innymi, trzeźwość. Za pijaństwo traci się natychmiast pracę. Kontrolerzy ustalają też, jak długo agatka przebywa na pasach.

- Tam jest jej miejsce. Na szczęście, przez ponad dwa lata nie musiałem z nikim się rozstawać. Teraz z jedną z pań, która odchodzi na emeryturę - mówi Andrzej Jankowski.

Praca agatki nie należy do łatwych. - Mieliśmy przypadki potrącenia agatki na przejściach przy ul. Bośniackiej i Zbożowym Rynku. Stało się tak z powodu gapiostwa kierowców - mówi jeden z pracowników CIS.

Karygodny błąd

- Kierowcy najczęściej respektują polecenia agatek - zapewnia Tadeusz Kondrusiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

To właśnie w tym ośrodku kandydaci na opiekunów przechodzą szkolenie. - Szkolenie jest dwudniowe. Po części teoretycznej jest praktyka. Pokazujemy, kiedy i na jak długo zatrzymywać auta - wyjaśnia dyrektor WORD.

Pieszy jest na przejściu szczególnie chroniony.

- Kierowca musi zwolnić przed pasami i przepuścić także pieszych, którzy sygnalizują wejście na pasy. Ostatnio zatrzymałem się na prawym pasie, aby przepuścić pieszego, który przechodził z lewej strony. Tymczasem inny kierowca przez ten pas przejechał. To jest karygodne. Na pieszych, również na agatki, kierowcy muszą zwracać szczególną uwagę - dodaje Tadeusz Kondrusiewicz.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bebo
Obserwowałem i nawet zwracałem uwagę tym osobom, że wtargnięcie na jezdnię kilka metrów przed samochodem jest nie tylko niebezpieczne, ale i głupie. Piesi nie muszą natychmiast być wpuszczeni na jezdnię, a często było tak, że zatrzymywany był ostatni samochód z szeregu aut, po którym nikt już nie jechał. Wystarczyło Agatce wejść na jezdnię sekundę później i ten samochód nie musiałby się zatrzymywać.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski