Adrian Miedziński wraca do zdrowia po koszmarnym upadku w meczu Falubaz Zielona Góra - Abramczyk Polonia Bydgoszcz, do którego doszło 26 sierpnia br. Żużlowiec uderzył głową w tor, stracił przytomność i w ciężkim stanie trafił na oddział neurochirurgii w zielonogórskim szpitalu.
Żużlowiec przez ponad tydzień był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Później lekarze zdecydowali się na próbę wybudzenia. To był kluczowy moment, bo w przypadku urazu aksonalnego często dochodzi do trwałych uszkodzeń mózgu, a pacjenci w ogóle nie odzyskują przytomności. Miedziński otworzył oczy i poznał swoich najbliższych. Od razu także zaczął rozmawiać.
Stan jego zdrowia był na tyle dobry, że medycy pozwolili "Miedziakowi" na transport do lecznicy w Toruniu.
- Kiedyś taki uraz miałem tydzień przed turniejem Grand Prix i pojechałem w zawodach - mówił naszej gazecie na początku października. - Bardziej mi doskwiera jakiś nerw przy nadgarstku, ale to kwestia rehabilitacji i wszystko będzie dobrze. Dlatego nie twierdzę, że jestem sprawny na 100 procent, choć jest już tego blisko, pozostały same „małe tematy”. (...) Nie chciałbym w taki sposób skończyć kariery. Wolałbym ją zakończyć w innym, lepszym stylu bo wiem, że na to mnie stać. Na razie jednak muszę się wyleczyć na 100 procent i na tym się koncentruję. Jak już wszystko będzie w porządku, a wszystko wskazuje na to, że niebawem tak się stanie, to wtedy się zastanowię, co dalej.
14 listopada, a więc w ostatnim dniu okienka transferowego, Adrian Miedziński podpisał umowę z Abramczyk Polonią, której barwy reprezentował w sezonie 2022.
- To tak zwany kontrakt warszawski [bez zagwarantowanych startów i wynagrodzenia - dod. red.]. Na razie najważniejsze jest, żeby Adrian doszedł do pełni zdrowia. Ja jako sternik tego klubu nie zamknąłem przed nim drzwi. Teraz ma trzy, cztery miesiące, żeby skupić się na sobie, a później podejmie decyzję, co dalej z jego karierą. Jesteśmy w bardzo dobrych relacjach. Było to widać podczas spotkania, które zorganizował niedawno dla sponsorów. Czas pokaże, czy wróci do żużla. Na razie za wcześnie, żeby o tym dywagować, a już tym bardziej zastanawiać się, czy będzie zdobywać punkty dla naszego klubu - poinformował portal SportoweFakty prezes Jerzy Kanclerz.
