Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Małysz przygotowuje się do „Dakaru”

Jakub Pieczatowski, PB
Adam Małysz po zakończeniu kariery skoczka narciarskiego może realizować drugą swoją wielką pasję - jeździć w rajdach samochodowych
Adam Małysz po zakończeniu kariery skoczka narciarskiego może realizować drugą swoją wielką pasję - jeździć w rajdach samochodowych www.orlenteam.pl
Rozmowa z Adamem Małyszem, byłym najlepszym skoczkiem narciarskim na świecie, obecnie kierowcą rajdowym

Panie Adamie, która sława jest bardziej męcząca - ta związana ze skokami czy ta związana z rajdami?
[break]
Zdecydowanie ta ze skoków. Wtedy był większy szał. Teraz jest zdecydowanie spokojniej. Choć nie ukrywam, że zainteresowanie moją osobą ciągle jest i cieszę się z tego powodu. Dzięki temu łatwiej mi dotrzeć do potencjalnych sponsorów i rozmawiać z nimi. A to z kolei umożliwia mi robienie tego, czym się interesuję, co kocham, o czym zawsze marzyłem. Bez tego życie byłoby ciężkie.

Zna Pan już na pamięć trasę 36. edycji Rajdu Dakar?
Nie, tego nikt z uczestników nie zna. Roadbooki dostaniemy dopiero na miejscu, dzień przed rozpoczęciem rywalizacji albo i w samym dniu startu. To nie jest tak jak w rajdach płaskich, w których można się zapoznać z trasą i ją sobie prześledzić. Tu jedziemy, w zasadzie, w ciemno. Dostajemy roadbooki i mamy się starać jak najszybciej dojechać do celu.

Ale jakieś przemyślenia Pan na pewno ma i cele sobie wyznaczył?
Oczywiście. Cele muszą być. Wyznacza się je i są one takim dodatkowym motorem napędowym do tego, żeby odnosić sukcesy, a wcześniej wytrwale trenować. Naszym celem w tej edycji Rajdu jest na pewno poprawa pozycji z tego roku, czyli 15. miejsca. Wiem, że szefostwo Orlen Teamu liczy, że wejdziemy do czołowej dziesiątki, ale ja doskonale wiem też, jak jest to trudne. W tej edycji pojedzie wiele topowych załóg. Samych aut marki Mini jest 11 czy 12, jest dziewięć Toyot, są dwa nowe Fordy, jest potężna załoga jeśli chodzi o Buggy. Myślę, że 30 czy nawet 40 załóg może powalczyć o najwyższe cele. Zanosi się więc na bardzo ciężką rywalizację.

O ile pewniej Pan się czuje przed Rajdem Dakar niż rok czy dwa lata temu?

O tyle pewniej, że jest to mój trzeci Dakar, więc na pewno jakieś doświadczenie już mam. Choć z drugiej strony nigdy tego doświadczenia za wiele. To jest tak, że nauka i nabieranie doświadczenia trwają przez całe życie. Przecież nawet ci najbardziej doświadczeni zawodnicy z roku na rok trafiają podczas Rajdu na coś, czego się nie spodziewali. W zeszłym roku były np. dwie ulewy, które zamieniły się w powodzie uniemożliwiające przejazd przez rzeki i ukończenie dwóch odcinków specjalnych. Dwa lata temu była śnieżyca w górach, przez którą odwołano jeden z odcinków. Tak więc nigdy nie wolno być pewnym swego i przekonanym, że jest się już tak doświadczonym zawodnikiem i nic już przykrego czy niedobrego cię nie spotka. Trzeba być ciągle niezmiernie skoncentrowanym.

Udoskonalona Toyota Hilux na pewno może pomóc w osiągnięciu zamierzonych celów...
Mamy taką nadzieję. Będzie mocniejszy silnik i większa pojemność. Ponadto będzie więcej chłodu w samochodzie, bo jest zamontowana klimatyzacja. To wszystko spowoduje, że komfort będzie większy nawet jeśli chodzi o samą psychikę i nastawienie. Nie ukrywam jednak, że podczas przygotowań więcej myśli krążyło wokół tego, że jest przerąbane, że już nie wystarczy udowadniać sobie i innym, że jestem w stanie dojeżdżać do mety i ukończyć Rajd, tylko potwierdzić, że to 15. miejsce nie było przypadkiem. Więc w tym pojęciu jest przerąbane. Ale na pewno będziemy się starać. Wiem, że tego doświadczenia mam już trochę więcej, że tempo jazdy jest też coraz większe i chcę nawiązać walkę. I fajnie byłoby poprawić to miejsce z zeszłego roku.

Zdążył się Pan już zaprzyjaźnić z nowym silnikiem swego samochodu?
Szczerze powiem, że nie. Przejechałem tym samochodem chyba tylko dwa kilometry w Belgii, po to, by go sprawdzić. Jeśli jednak chodzi o to jak ten samochód się sprawdzi i to jak ja się w nim czuję, to nie mam z tym żadnego problemu. Zaczynam być jednością z moim autem, a to jest najważniejsze.

Jak Pan spędzi czas, jaki pozostał do wyjazdu do Argentyny?
Przyznaję, że mam teraz prawdziwe urwanie głowy. Jeżdżę na różne spotkania ze sponsorami, mój terminarz jest przez to bardzo napięty. Na pewno przez te ostatnie dni chciałby się zregenerować i odpocząć przed samym wyjazdem. Jeśli chodzi o sam trening i budowanie kondycji, to jeszcze do tej pory coś robię w tym kierunku. Ale już zaczynam wyluzowywać by tej regeneracji było jak najwięcej. Wszystko po to, by rywalizację w Rajdzie rozpocząć na świeżości i jechać dobrym tempem.

Wiadomo, że podczas Dakaru mało się śpi. Jaka jest metoda przygotowania się do tego - czy raczej wysypiać się na zapas, czy przyzwyczajać organizm do małej ilości snu?
Szczerze przyznam, że w ostatnim czasie rzadko śpię. Mam nadzieję, że to przyniesie taki efekt, że nie będzie mi sprawiało kłopotów to, że tego snu jest mało. Ale na pewno życzyłbym sobie żeby było podobnie jak w ostatniej edycji, kiedy przyjeżdżaliśmy na metę odcinków gdy jeszcze było jasno i można było sporo czasu poświęcić na regenerację, zaznać troszkę snu i rano wystartować wypoczętym.

Gdy jest Pan na argentyńskich piaskach, z nieba leje się żar, nie myśli Pan wtedy - co ja tu robię, mogłem siedzieć teraz na belce startowej i szykować się do kolejnych skoków treningowych czy konkursowych?

Oj tak. To jest bardzo częste pytanie jakie mi towarzyszy, szczególnie na samym początku rajdu. Zawsze te trzy, cztery pierwsze dni są najtrudniejsze. Trzeba po prostu w to wszystko wejść, zaaklimatyzować się i poczuć to gorąco i trud całego rajdu. A później jest już lepiej. Człowiek zaczyna się przyzwyczajać i mimo że im dłużej trwa ściganie, tym zmęczenie jest większe, to dzięki koncentracji i zbliżania się mety jest łatwiej.

Czy święta pomagają w koncentrowaniu się na rywalizacji w Rajdzie czy raczej przeszkadzają?

To zależy, jak kto odbiera święta. Dla mnie święta to zawsze był miły czas i zawsze tak jest. Uwielbiam Boże Narodzenie i spędzanie czasu z rodziną, więc mam nadzieję, że to będzie dla mnie kolejny etap regeneracji - i to nie tylko fizycznej, ale też psychicznej.

Nie sposób nie zapytać o skoki. Jakie są pańskie oczekiwania co do naszej kadry? Zeszły sezon był bardzo udany, ten również rozpoczął się świetnie.
Cieszę się, że postęp chłopaków jest tak duży, że sobie dobrze radzą od początku sezonu. Jestem o nich spokojny. Wiadomo, że najważniejszą imprezą będą igrzyska w Soczi. Myślę, że stać nas na medale. Nie wiem, czy będą to trzy, czy dwa. Nawet jak będzie jeden, to i tak radość będzie ogromna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!