Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Lyczmański: - Liczę na powrót do ekstraklasy. Czuję się mocny

Marek Fabiszewski
Sędzia Adam Lyczmański w styczniowym sparingu Zawiszy z Olimpią Grudziadz na boisku przy ul. Gdańskiej, jeszcze przed wylotem sędziów na obóz do Turcji, a piłkarzy Zawiszy do Hiszpanii.
Sędzia Adam Lyczmański w styczniowym sparingu Zawiszy z Olimpią Grudziadz na boisku przy ul. Gdańskiej, jeszcze przed wylotem sędziów na obóz do Turcji, a piłkarzy Zawiszy do Hiszpanii. Dariusz Bloch
Adam Lyczmański po powrocie ze zgrupowania sędziów w Turcji poprowadził mecz 1/4 finału Pucharu Polski Śląsk Wrocław - Legia Warszawa (1:1). Bydgoszczanin po cichu liczy na powrót do ekstraklasy. Oto nasza rozmowa z I-ligowym arbitrem, którą przeprowadziliśmy w niedzielne przedpołudnie.

Jak wyglądał obóz w Turcji?

Jestem bardzo zadowolony z udziału w nim. Z prostej przyczyny: bardzo pracowity okres, w nogach mam blisko sto kilometrów. Jesteśmy wyposażeni w różne takie zabawki, które kontrolują naszą pracę. Ja akurat trenowałem i sędziowałem z GPS.

Ile sparingów poprowadził Pan na tym zgrupowaniu?

Cztery i cieszę się z tego. W pierwszym z nich Lewski Sofia grał z mołdawską drużyną, której nazwy nawet nie pamiętam. Potem było spotkanie Pogoni Szczecin z Universitateą Craiovą, w którym pokazałem czerwoną kartkę zawodnikowi z Rumunii, ale to było za dwie żółte. Kolejne dwa mecze sędziowałem czeskiej drużynie z Jihlavy, najpierw przeciwko ukraińskiemu Mariupolowi, a potem duńskiemu Esbjergowi.

Zaraz po powrocie do kraju bardzo ważny mecz 1/4 finału Pucharu Polski Śląsk - Legia. Skąd ta nominacja?

Na obozie widział mnie w akcji przewodniczący Przesmycki, wezwał mnie na rozmowę dzień przed wylotem. Była bardzo fajna. Poinformował mnie o czwartkowym meczu. Padło pytanie co ja na to? Byłem mile zaskoczony, ale nie boję się takich wyzwań.

Ciekawy mecz z punktu widzenia kibica, a dla Pana był trudny?

Wiadomo, pierwszy oficjalny mecz w nowym roku na polskich boiskach, więc emocje były. Jak sobie wrócę pamięcią kilka lat wstecz, to sumując, był to taki drugi trudny mecz w mojej karierze. Pierwszego nie zapomnę do końca życia. To było w 2008 roku, Odra Wodzisław - Śląsk. W przerwie nie wiedziałem jaki jest wynik. Mecz zleciał tak szybko, jakby trwał 10 minut, a presja była straszna. Ale go udźwignąłem, podobnie jak ten ostatni. I nie ukrywam, że był mi potrzebny, bo teraz może być tylko łatwiej.

Ostatnia akcja, Legia pod polem karnym Śląska, a Pan kończy mecz. Michał Kucharczyk z Legii zareagował bardzo nerwowo...

Ja się dziwię, że tak zareagował, no bo wszyscy wiedzą od roku czasu, jakie są wytyczne. Doliczyłem dwie minuty i w tym czasie nic szczególnego się nie działo, więc musiałem ten mecz równo po dwóch minutach zakończyć. Wyjątkiem są stałe fragmenty, już podyktowane, czyli rzut wolny, rożny albo karny, ewentualnie akcja stwarzająca możliwość zdobycia gola. Nic takiego nie miało miejsca. Pytanie, czy pan Kucharczyk by się tak zachował, gdyby to było w drugą stronę? Zresztą po meczu kierownik Legii przeprosił mnie i powiedział, że nie mają pretensji.

Pokazał Pan dwie czerwone kartki, obydwie bezdyskusyjne, choć po dwóch żółtych. Czy po powrocie z Turcji macie jakieś nowe wytyczne? Musicie zwracać na coś szczególną uwagę?

Na pewno na te regulaminowe kończenie meczów, na podbieganie zawodników przy wykonywaniu rzutów wolnych, czyli przeszkadzanie. Ale przede wszystkim na ochronę zdrowia zawodników, stąd te dwie czerwone kartki. Tak jak ten, który dostanie czerwień, może być zły, tak ten poszkodowany jeszcze bardziej, gdy przewinienie nie zostanie adekwatnie ukarane. Niepokazanie w takim momencie kartki mogłoby doprowadzić do konfrontacji i eskalacji konfliktu, a za chwilę musiałbym pokazać ich dziesięć, żeby uspokoić sytuację na boisku. Może w tym meczu Śląska z Legią te faule nie były złośliwe, ale każdy atak łokciem, nawet jeśli jest przypadkowy, czy staranowanie zawodnika w wyskoku albo w parterze musi być ewidentnie karane.

Czy sędziowie szkolą też piłkarzy?

Kluby mają wręcz wytyczne, żeby takie szkolenia przeprowadzić. Dla nich to też jest z korzyścią. W sobotę byłem na sparingu Olimpii Grudziądz ze Stomilem (3:0 - przyp. Fa). Umówiłem się z prezesem Bojarowskim, że w środę będę w Grudziądzu.

Czy to, że zainaugurował Pan drugą część sezonu, oznacza, że jest Pan bliżej powrotu do ekstraklasy?

Nie ukrywam, że czuję się mocno. A po rozmowie z panem Przesmyckim mogę wnioskować, że jestem blisko poprowadzenia meczu w ekstraklasie. Ale na razie nie chcę zapeszać. Poczekajmy, runda dopiero się zaczęła, jeszcze dużo meczów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!