- Do jednego przedmiotu jest dziesięć wydawnictw - mówią księgarze. Co decyduje o tym, jaki podręcznik wybiera szkoła? <!** Image 2 align=none alt="Image 154501" sub="Księgarnia przy ul. Jezuickiej co roku w wakacje przeżywa oblężenie za sprawą używanych podręczników. Porządkuje je Marta Ziemlewska. Fot. Tymon Markowski">
Po części ministerstwo, po części nauczyciel, po części pomoce, jakie szkoła może w ten sposób uzyskać. A rodzice płacą i płaczą. Pani Marzena ma dwoje dzieci: Zosia idzie do IV klasy podstawówki, Mateusz do II klasy gimnazjum. - W tym roku po raz pierwszy oddaliśmy podręczniki, z których dzieci korzystały do księgarni przy ul. Jezuickiej. Mamy nadzieję, że z ich sprzedaży chociaż w części pokryjemy koszty zakupu nowych książek. Komplet dla każdego dziecka kosztuje 500 złotych. I to bez podręczników językowych, najdroższych - mówi bydgoszczanka. - Za moich czasów wszystkie książki miałam po starszej o dwa lata siostrze. Dziś to nierealne, co rusz są nowe podręczniki. Dlatego nie łudzę się, że z książek po Mateuszu skorzysta Zosia. Wolę od razu je sprzedać, przynajmniej ktoś skorzysta.
Nasza rozmówczyni ma rację. - W ubiegłym roku zaczęła obowiązywać nowa podstawa programowa. Rok temu nowe książki musieli mieć uczniowie klas pierwszych gimnazjów, w tym dotyczy to drugoklasistów - wyjaśnia Monika Laskowska, wizytator z Kujawsko-Pomorskiego Kuratorium Oświaty. Nowa podstawa obowiązuje też w podstawówkach, tam jednak nie wchodzi w grę odkupowanie książek od innych, bowiem są one połączone z kartami pracy - dzieci większość zadań wypełniają w podręczniku. - To też naciąganie rodziców. A o zmianach podstawy programowej słyszymy co chwilę - żali się jedna z mam. Jak wyjaśnia Monika Laskowska, wprowadzane właśnie zmiany mają zapewnić, m.in., ciągłość nauki. - Na przykład na historii uczeń nie będzie uczył się tego samego w podstawówce i gimnazjum. Na wyższych stopniach edukacji program będzie kontynuowany, dziś w gimnazjum powtarza się to, co było wcześniej - słyszymy.<!** reklama>
Podstawa podstawą, tylko który podręcznik najlepszy, skoro w księgarniach jest ich masa?
- Do języka polskiego jest przynajmniej dziesięć wydawnictw. Podobnie z matematyką - słyszę od sprzedawcy jednej z księgarni w Śródmieściu, który zaznacza, że książki różni praktycznie tylko szata graficzna. Biorę do ręki dwa podręczniki do matematyki. Otwieram obie książki na zadaniach dotyczących koła: obliczanie średnicy, pola okręgu. W obydwu podręcznikach wiedza pokazana jest na tym samym smacznym i życiowym przykładzie - pizzy.
W książkach to samo, a w cenie kilka złotych różnicy.
Co więc decyduje o wyborze wydawcy? Oficjalnie merytoryka, nieoficjalnie korzyści, jakie można osiągnąć, wybierając dane wydawnictwo. - Ale to nie są rzeczy dla nauczycieli, tylko dla szkoły. Tablice edukacyjne, mapy, słowniki - w zależności od przedmiotu - twierdzi jedna z nauczycielek.