„Opowiem Wam bajkę, jak kot palił fajkę…” Albo opowiem, jak powstawały bajki. Bo każdy bohater, którego poznaliśmy jako dzieci, ma swoją historię.
<!** Image 2 align=right alt="Image 121100" sub="Niezależnie od tego, które uszko było klapnięte, Uszatek wzbudzał sympatię / Fot. mwmedia">Jacek i Agatka. Dwie dłonie w rękawiczkach z piłeczkami do ping-ponga na palcach wskazujących. Pierwsza polska dobranocka dla dzieci. Jej premiera w Telewizji Polskiej odbyła się w 1962 roku. Ale historia pary bohaterów sięga wielu lat przed tym, jak zauroczyła małych widzów.
Para z Sycylii
Rodziców Jacek i Agatka mają świetnych. Autorką serii jest pisarka Wanda Chotomska, a pacynki zaprojektował scenograf Adam Kilian, który otwarcie mówił, że zainspirował go rosyjski lalkarz i proste postaci w podobnej bajce w rosyjskiej telewizji. Kiedyś spotkali się w Moskwie i Kilian przyznał się do „plagiatu”, na co Rosjanin miał mu odpowiedzieć, że nic nie szkodzi, bo on sam przywiózł pomysł z wycieczki na Sycylię. Tam uliczny sprzedawca mandarynek tłumowi turystów wystawiał spektakl na dwie ręce. Proste pacynki bez namalowanych twarzy hipnotyzowały widzów. Tak Jacek i Agatka z Sycylii przez Rosję zawędrowali do Polski. W kraju ich popularność przerosła oczekiwania. W sklepach można było kupić płytę, pocztówki dźwiękowe i serię kosmetyków dla dzieci z Jackiem i Agatką.
<!** reklama>Maja stulatka
Z Jackiem i Agatką związane jest też powstanie Orderu Uśmiechu. Kiedy Wanda Chotomska odwiedzała szpital dziecięcy w Konstancinie, jeden z małych pacjentów powiedział jej, że gdyby był taki order, to wręczyłby go jej i bohaterom bajki. Zainspirowana pomysłem pisarka wspólnie z „Kurierem Polskim” ogłosiła konkurs na projekt odznaczenia, jakie dzieci mogłyby przyznawać dorosłym.
- Kiedy oprowadzam gości po muzeum i zbliżamy się do gabloty z Pszczółką Mają, zawsze mam dla nich zagadkę. Ile lat ma Maja? Dzieci, które w żartach odpowiadają, że sto, są najbliżej prawdy - mówi Wojciech Jama, pomysłodawca i opiekun Muzeum Dobranocek w Rzeszowie.
To nie żart. Za trzy lata Maja będzie obchodziła setne urodziny. Autorem bajki pod oryginalnym tytułem „Die Biene Maja und ihre Abenteuer” jest niemiecki pisarz Waldemar Bonsels. Książka - wydana w 1912 roku - w 1975 roku została zaadaptowana przez japońskie studio filmowe na serial. Przygody dzielnej pszczółki liczą 102 odcinki w dwóch seriach. W latach 80. jednocześnie z emisją bajki wyszła płyta z przebojami z niej. Obok tytułowej piosenki były tam: śpiewana przez Gucia „Myślę, że znacie mnie, jestem truteń Gucio”, marsz mrówek i utwór konika polnego Filipa „Tańczą wszystkie pchły, duszki, muszki, ćmy”. W niemieckiej wersji o Mai śpiewał czeski idol Karel Gott.
Pod okiem szpiegów
Za szybą w Muzeum Dobranocek można zobaczyć pełen słoiczek pierwszego w Polsce sztucznego miodu firmy „Pudliszki”, który firmowano imieniem Mai.
Jest tam też Piaskowy Dziadek (niem. Sandmännchen). Mało kto wie, że ma on dwie twarze - zachodnioniemiecką i wschodnioniemiecką. Zanim w 1959 roku pojawił się na srebrnym ekranie, RFN i NRD rywalizowały, kto pierwszy wyemituje bajkę. Prace nad dobranocką trwały po obu stronach muru berlińskiego, a NRD-owska policja polityczna STASI kontrolowała postępy konkurencji.
Dzięki szpiegowskim zabiegom, NRD-owska wersja „Piaskowego dziadka” miała premierę jako pierwsza i pamiętamy bohatera ze szpiczastą bródką, w szpiczastych bucikach. Jego odpowiednik z zachodnich Niemiec nosił jeansy i czapkę z daszkiem. Chociaż był modniej ubrany, przegrał wojnę na czas i nie zaistniał w telewizji.
Misie to misie
W 1926 roku brytyjski pisarz Alan Alexander Milne napisał bajkę dla swojego syna Christophera Roberta. Ulubionym pluszakiem chłopca był wtedy miś Winnie, nazwany tak od imienia niedźwiedzicy, którą odwiedzał w zoo. Ciekawostką jest fakt, że zwierzę, zanim trafiło do klatki, było żywą maskotką kanadyjskiego wojska z korpusu weterynaryjnego Kanady.
I tak od oswojonej niedźwiedzicy, poprzez pluszowego misia, „Winnie the Pooch” trafił na karty najpopularniejszej bodaj książki dla dzieci. W polskiej wersji publikacji nazwano go Kubusiem Puchatkiem. Niektórzy zastanawiają się, czy łakomy na miodek miś jest chłopcem, czy dziewczynką. Po niedźwiedzicy odziedziczył żeńskie imię - Winnie to zdrobnienie od Winnifred. Jednak w wywiadach autor nie pozostawia wątpliwości - miś to miś.
We wrześniu 1981 roku w londyńskim zoo 61-letni Christopher Robin Milne uczestniczył w odsłonięciu naturalnych rozmiarów pomnika niedźwiedzicy Winnie.
Krążą legendy, że trudno połapać się z jego klapniętym uszkiem. Podobno w jednym odcinku ucho opada mu po lewej, a w innym po prawej stronie. Dla dzieci to bez znaczenia, bo przez ponad 50 lat wsłuchują się w jego historię o tym, jak czekał na górnej półce sklepu z zabawkami, aż ktoś go kupi i pokocha. Ze smutku właśnie opadło mu uszko. Kiedy zaczyna śpiewać, „Jestem sobie mały miś, gruby miś. Znam się z dziećmi nie od dziś.” wszystkim serce mięknie.
Pora na dobranoc
Postać misia jeszcze bez przydomku „Uszatek” po raz pierwszy pojawiła się 6 marca 1957 roku w pisemku dla dzieci „Miś”. Rok później ogłoszono konkurs na imię dla bohatera. Do dziś przetrwało tylko kilka oryginalnych lalek Misia Uszatka. W jednej z nich ubrany jest w charakterystyczną, błękitną piżamę z ostatniej sceny filmu, kiedy śpiewa „Pora na dobranoc”.
- To niewielka lalka, ma zaledwie 18 centymetrów. Ale bez wątpienia daje się odczuć płynący od niej magnetyzm - Wojciech Jama mówi o czterech misiach, które zajmują zaszczytne miejsce w rzeszowskim Muzeum Dobranocek.