https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A Puchatek był kobietą...

Katarzyna Idczak
„Opowiem Wam bajkę, jak kot palił fajkę…” Albo opowiem, jak powstawały bajki. Bo każdy bohater, którego poznaliśmy jako dzieci, ma swoją historię.

„Opowiem Wam bajkę, jak kot palił fajkę…” Albo opowiem, jak powstawały bajki. Bo każdy bohater, którego poznaliśmy jako dzieci, ma swoją historię.

<!** Image 2 align=right alt="Image 121100" sub="Niezależnie od tego, które uszko było klapnięte, Uszatek wzbudzał sympatię / Fot. mwmedia">Jacek i Agatka. Dwie dłonie w rękawiczkach z piłeczkami do ping-ponga na palcach wskazujących. Pierwsza polska dobranocka dla dzieci. Jej premiera w Telewizji Polskiej odbyła się w 1962 roku. Ale historia pary bohaterów sięga wielu lat przed tym, jak zauroczyła małych widzów.

Para z Sycylii

Rodziców Jacek i Agatka mają świetnych. Autorką serii jest pisarka Wanda Chotomska, a pacynki zaprojektował scenograf Adam Kilian, który otwarcie mówił, że zainspirował go rosyjski lalkarz i proste postaci w podobnej bajce w rosyjskiej telewizji. Kiedyś spotkali się w Moskwie i Kilian przyznał się do „plagiatu”, na co Rosjanin miał mu odpowiedzieć, że nic nie szkodzi, bo on sam przywiózł pomysł z wycieczki na Sycylię. Tam uliczny sprzedawca mandarynek tłumowi turystów wystawiał spektakl na dwie ręce. Proste pacynki bez namalowanych twarzy hipnotyzowały widzów. Tak Jacek i Agatka z Sycylii przez Rosję zawędrowali do Polski. W kraju ich popularność przerosła oczekiwania. W sklepach można było kupić płytę, pocztówki dźwiękowe i serię kosmetyków dla dzieci z Jackiem i Agatką.

<!** reklama>Maja stulatka

Z Jackiem i Agatką związane jest też powstanie Orderu Uśmiechu. Kiedy Wanda Chotomska odwiedzała szpital dziecięcy w Konstancinie, jeden z małych pacjentów powiedział jej, że gdyby był taki order, to wręczyłby go jej i bohaterom bajki. Zainspirowana pomysłem pisarka wspólnie z „Kurierem Polskim” ogłosiła konkurs na projekt odznaczenia, jakie dzieci mogłyby przyznawać dorosłym.

- Kiedy oprowadzam gości po muzeum i zbliżamy się do gabloty z Pszczółką Mają, zawsze mam dla nich zagadkę. Ile lat ma Maja? Dzieci, które w żartach odpowiadają, że sto, są najbliżej prawdy - mówi Wojciech Jama, pomysłodawca i opiekun Muzeum Dobranocek w Rzeszowie.

To nie żart. Za trzy lata Maja będzie obchodziła setne urodziny. Autorem bajki pod oryginalnym tytułem „Die Biene Maja und ihre Abenteuer” jest niemiecki pisarz Waldemar Bonsels. Książka - wydana w 1912 roku - w 1975 roku została zaadaptowana przez japońskie studio filmowe na serial. Przygody dzielnej pszczółki liczą 102 odcinki w dwóch seriach. W latach 80. jednocześnie z emisją bajki wyszła płyta z przebojami z niej. Obok tytułowej piosenki były tam: śpiewana przez Gucia „Myślę, że znacie mnie, jestem truteń Gucio”, marsz mrówek i utwór konika polnego Filipa „Tańczą wszystkie pchły, duszki, muszki, ćmy”. W niemieckiej wersji o Mai śpiewał czeski idol Karel Gott.

Pod okiem szpiegów

Za szybą w Muzeum Dobranocek można zobaczyć pełen słoiczek pierwszego w Polsce sztucznego miodu firmy „Pudliszki”, który firmowano imieniem Mai.

Jest tam też Piaskowy Dziadek (niem. Sandmännchen). Mało kto wie, że ma on dwie twarze - zachodnioniemiecką i wschodnioniemiecką. Zanim w 1959 roku pojawił się na srebrnym ekranie, RFN i NRD rywalizowały, kto pierwszy wyemituje bajkę. Prace nad dobranocką trwały po obu stronach muru berlińskiego, a NRD-owska policja polityczna STASI kontrolowała postępy konkurencji.

Dzięki szpiegowskim zabiegom, NRD-owska wersja „Piaskowego dziadka” miała premierę jako pierwsza i pamiętamy bohatera ze szpiczastą bródką, w szpiczastych bucikach. Jego odpowiednik z zachodnich Niemiec nosił jeansy i czapkę z daszkiem. Chociaż był modniej ubrany, przegrał wojnę na czas i nie zaistniał w telewizji.

Misie to misie

W 1926 roku brytyjski pisarz Alan Alexander Milne napisał bajkę dla swojego syna Christophera Roberta. Ulubionym pluszakiem chłopca był wtedy miś Winnie, nazwany tak od imienia niedźwiedzicy, którą odwiedzał w zoo. Ciekawostką jest fakt, że zwierzę, zanim trafiło do klatki, było żywą maskotką kanadyjskiego wojska z korpusu weterynaryjnego Kanady.

I tak od oswojonej niedźwiedzicy, poprzez pluszowego misia, „Winnie the Pooch” trafił na karty najpopularniejszej bodaj książki dla dzieci. W polskiej wersji publikacji nazwano go Kubusiem Puchatkiem. Niektórzy zastanawiają się, czy łakomy na miodek miś jest chłopcem, czy dziewczynką. Po niedźwiedzicy odziedziczył żeńskie imię - Winnie to zdrobnienie od Winnifred. Jednak w wywiadach autor nie pozostawia wątpliwości - miś to miś.

We wrześniu 1981 roku w londyńskim zoo 61-letni Christopher Robin Milne uczestniczył w odsłonięciu naturalnych rozmiarów pomnika niedźwiedzicy Winnie.

Krążą legendy, że trudno połapać się z jego klapniętym uszkiem. Podobno w jednym odcinku ucho opada mu po lewej, a w innym po prawej stronie. Dla dzieci to bez znaczenia, bo przez ponad 50 lat wsłuchują się w jego historię o tym, jak czekał na górnej półce sklepu z zabawkami, aż ktoś go kupi i pokocha. Ze smutku właśnie opadło mu uszko. Kiedy zaczyna śpiewać, „Jestem sobie mały miś, gruby miś. Znam się z dziećmi nie od dziś.” wszystkim serce mięknie.

Pora na dobranoc

Postać misia jeszcze bez przydomku „Uszatek” po raz pierwszy pojawiła się 6 marca 1957 roku w pisemku dla dzieci „Miś”. Rok później ogłoszono konkurs na imię dla bohatera. Do dziś przetrwało tylko kilka oryginalnych lalek Misia Uszatka. W jednej z nich ubrany jest w charakterystyczną, błękitną piżamę z ostatniej sceny filmu, kiedy śpiewa „Pora na dobranoc”.

- To niewielka lalka, ma zaledwie 18 centymetrów. Ale bez wątpienia daje się odczuć płynący od niej magnetyzm - Wojciech Jama mówi o czterech misiach, które zajmują zaszczytne miejsce w rzeszowskim Muzeum Dobranocek.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski