<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/szczepanski_artur.jpg" >Gdyby Polacy wybierali prezydenta Stanów Zjednoczonych, wybraliby przeważającą liczba głosów Baracka Obamę - to wiedzieliśmy już wczoraj. Taki wynik sondażu w naszym, jakby nie było proamerykańskim kraju, świadczy jak najgorzej o rządzącej przez osiem lat administracji Busha. Opinia o niej w Polsce to bułka z masłem w porównaniu z notowaniami, jeszcze wciąż urzędującego prezydenta USA, w wielu innych krajach Europy, o Ameryce Łacińskiej nie wspominając. Krótko mówiąc, George W. Bush miał, rzecz ujmując delikatnie, „przechlapane” od lat, by nie napisać gorzej. To nie kandydat demokratów był największym przeciwnikiem McCaina, a obecny przywódca, który skwapliwie wykorzystał wszystkie szanse na bycie złym prezydentem.
Nie zgadzam się jednak z tymi, którzy twierdzili, że nawet koń w barwach demokratów pokonałby, i to w cuglach, zjednoczone siły amerykańskich republikanów. Nowy prezydent, nie tylko zostawił w pokonanym polu swego rywala, lecz także tych, którzy ze względów rasowych nie dopuszczali nawet myśli o czarnoskórym gospodarzu Białego Domu. Fenomen Obamy pozwolił obywatelom dokonać przełomu i historycznego wyboru, a wielu z nas ponownie zaczyna wierzyć w nowoczesną Amerykę.
<!** reklama>McCain walczył do końca, a finiszował z dwiema potężnymi kulami u nóg - „dorobkiem” Busha i pretensjonalną kandydatką na wice - Sarą Pallin. Nie dał rady, ale sposób, w jaki pokonany pogratulował zwycięzcy i podziękował swoim wyborcom, polecam dziurawej i wybiórczej pamięci naszych polityków - od prawa do lewa.
Na ile Obama zmieni Amerykę, a USA zmienią świat, trudno w tej chwili rozstrzygnąć. D o przeszłości odchodzą jednak Stany Zjednoczone Rodziny Bushów, w które przestali wierzyć Amerykanie, wybierając pierwszego w historii czarnoskórego prezydenta, demokratę. A tak przy okazji to mam nadzieję, że Barack Obama pokaże nam Polakom przyjemniejsze niż Irak miejsca cementowania polsko-amerykańskiej przyjaźni.