Najwyższej Izbie Kontroli jedzenie serwowane w polskich szpitalach nie smakuje. W specjalnym raporcie znalazło się sporo uwag, ale niewiele z nich dotyczy naszego regionu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 122868" sub="Do kotła wsadzają niewiele, a wyciągać z niego muszą dania wartościowe i urozmaicone. Na zdjęciu panie Kasia i Estera Fot. Tadeusz Pawłowski">Inspektorzy NIK zajrzeli u nas do sześciu lecznic. Do których? To tajemnica. Ujawnić jednak można, że pacjenci powodów do narzekania mieć nie powinni.
- W sprawdzanych placówkach województwa kujawsko-pomorskiego tak zwany „wsad do kotła” (czyli same produkty) równa się 5,05 zł dziennie na osobę - wylicza Małgorzata Pomianowska, doradca techniczny w Biurze Prasowym NIK.
- W całym kraju zaś ta kwota średnio wynosi 4,90 zł. Udaje się wam zatem oszczędzać na wydatkach dodatkowych, związanych z przygotowaniem posiłku, z transportem, produkcją, itp. Zaś średnia kwota dziennego wyżywienia chorego w Kujawsko-Pomorskiem to 11,73 złotego, w pozostałych częściach Polski 12,49 zł. Produkcja potraw, szkolenie personelu - do tego też nie mamy zastrzeżeń.
<!** reklama>Podstawowy zarzut NIK-u do innych szpitali, to za mało wartości odżywczych, przy zachowanej kaloryczności posiłku. W diecie stwierdzono stosowanie wędlin niskiej jakości, niedobory produktów zbożowych, nabiału oraz warzyw i owoców. Nagminnie nadużywana jest sól.
<!** Image 3 align=right alt="Image 122868" >Nasza gazeta sprawdziła, co „5,05 zł” oznaczało wczoraj w jadłospisie Szpitala Uniwersyteckiego UMK im. Jana Biziela. Na śniadanie pacjenci dostali mieszane pieczywo, masło, twarożek ze śmietaną i kawę zbożową z mlekiem. Obiad: żurek, pierś kurczaka w cieście naleśnikowym, marchewka z groszkiem, ziemniaki z pietruszką, kompot. Kolacja to pieczywo, wędlina i masło.
W bydgoskim „Juraszu” na śniadanie były ser żółty, chleb i kawa, obiad: kurczak duszony, zupa z botwinki, ziemniaki, sałatka wiosenna, kompot. W czasie kolacji wędlina zastąpiła poranny ser. W szpitalu dziecięcym menu pisane jest „pod dzieci”. Śniadanie: parówki wieprzowe, masło, pieczywo - dowolna ilość, pomidory z cebulką, herbata bawarka. Obiad w „dziecięcym” to: zupa ziemniaczana z fasolką szparagową, gulasz wieprzowy z kaszą, ogórek kiszony, kompot, podwieczorek: truskawki, wafelki śmietankowe, kolacja: twarożek ze szczypiorkiem, rzodkiewki, masło, pieczywo mieszane, kawa z mlekiem. Dzienna stawka na pacjenta w tej lecznicy to około 6 zł.
Według Małgorzaty Szyperskiej, kierowniczki zespołu dietetyków z „Biziela”, zaproponowane menu powinno zadowolić chorych. - Jedzenie musi zawierać mniej więcej 2100 kalorii i tego się trzymamy - mówi kierowniczka. - Jadłospis układamy raz w tygodniu. Ta sama zupa nigdy nie powtarza się częściej niż raz na 10 dni. Podajemy głównie mięso wieprzowe i drób, bo wołowina jest za droga. Mamy własną kuchnię, w której panie kucharki lepią pierogi, mielą łopatkę na mielone kotlety, a potem gorący posiłek w specjalnych termosach rozwożony jest przez dietetyczki na piętra. Nie mamy sygnałów, że obiad dotarł zimny, a gdy ktoś ma zaplanowane zabiegi, posiłek podgrzewamy w piekarniku bądź w mikrofalówce. Zdarza się, że pacjent prosi o dokładkę i jeśli jest więcej jedzenia, spełniamy tę prośbę. Skarg jest niewiele. Ludzie nawet pytają, skąd mamy tak dobry chleb. Mówię, że z Tosty. A twarożek kupujemy w Inowrocławiu. Nasz wsad do kotła to na pewno dużo więcej niż 10 złotych.
Warto wiedzieć
Według danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej za zeszły rok, nadal istnieje spore zróżnicowanie stawek finansowych, przeznaczonych na dzienne wyżywienie pacjenta w całym Kujawsko-Pomorskiem. Kształtowały się one na poziomie od 4 do 18,30 zł. W porównaniu do roku 2007, stawki te jednak wzrosły.