Aktualizacja, godz. 14.45:
W bloku trwa spokój po tym, co zdarzyło się tam w nocy. Rozmawialiśmy z mieszkańcami, którzy wciąż nie wyszli z szoku, choć większość z nich o zdarzeniu dowiedziała się dopiero od policji i z mediów.
- Spałem wtedy, więc niewiele mogę powiedzieć - mówił jeden z sąsiadów. Nieliczni wskazywali za to, że słyszeli w nocy hałasy, bieganie po klatce schodowej. Jedna z pań widziała końcówkę interwencji służb.
- Policjanci prowadzili skutego mężczyznę do radiowozu, to chyba był ten, który próbował się zabić. Nie wiem jednak, kto to był - mówi pani Halina, jedna z mieszkanek. Podobne relacje nasz dziennikarz słyszał od pozostałych mieszkańców. Nie potrafili oni wskazać ani desperata, ani 30-latka, który go uratował.
Wcześniej pisaliśmy:
Nie wiadomo, jak potoczyłby się los 35-latka z Jastrzębia-Zdroju, gdyby nie reakcja sąsiada. Dzisiaj w nocy w bloku przy ul. Turystycznej mogło dojść do tragedii! Mężczyzna chciał wyskoczyć z 6. piętra wieżowca, a wszystko transmitował na żywo na Facebooku.
- O desperackim zamiarze 35-latka jastrzębscy policjanci dowiedzieli się od jego żony. Mundurowi natychmiast pojechali na miejsce. Będąc przed blokiem, zobaczyli siedzącego na parapecie mężczyznę, z nogami przełożonymi na zewnątrz. Desperat groził, że jak tylko funkcjonariusze zbliżą się do niego, skoczy. Chcąc odwieść go od zamiaru, policjanci zaczęli z nim rozmawiać - mówi mł. asp. Magdalena Szust z jastrzębskiej komendy policji.
W pewnej chwili mężczyzna został niespodziewanie wciągnięty do klatki schodowej. Jego wybawcą okazał się 30-letni sąsiad, który śledząc jeden z portali społecznościowych, zauważył opublikowaną przez desperata transmisję, prowadzoną na żywo z okna wieżowca.
- Jastrzębianin był pijany. Mundurowi przewieźli go do szpitala, skąd po badaniu lekarskim, trafił do komendy. 35-latek trzeźwieje w policyjnym areszcie - mówi mł. asp. Magdalena Szust.