https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe życzenia z kosmosu

Piotr Bednarczyk, Krzysztof Wypijewski
Media dotarły niedawno do oczekiwań kontraktowych Grega Hancocka i Nickiego Pedersena. W żużlowym światku zawrzało. Czy słusznie? Okazuje się, że to niemal norma!

Media dotarły niedawno do oczekiwań kontraktowych Grega Hancocka i Nickiego Pedersena. W żużlowym światku zawrzało. Czy słusznie? Okazuje się, że to niemal norma!

<!** Image 2 align=right alt="Image 138178" sub="Nicki Pedersen (z lewej) to najdroższy żużlowiec na świecie. Roczne zarobki Duńczyka w polskiej lidze oscylują w granicach 2,2 miliona złotych. Andreas Jonsson (obok) jest tańszy. W Polonii dostaje ryczałty za mecze, a wartość jego kontraktu wyceniana jest na 1,5 mln zł / Fot. Jarosław Pabijan">Za podpisanie kontraktu, w ofertach rozesłanych po klubach, Hancock zażądał 550 tysięcy zł. Dodatkowo za każdy zdobyty punkt chciałby otrzymywać 5200 zł. W tym sezonie zdobył z płatnymi bonusami 215 oczek. Zakładając, że tak samo spisze się w 2010 roku, wychodzi łącznie 1 milion 668 tysięcy złotych. Już te kwoty powalają na kolana, ale to nie koniec. Ponadto Hancock zażyczył sobie bowiem, aby za każdy przyjazd na mecz klub zapłacił mu 6000 zł (przy założeniu 20 meczów - dodatkowe 120 tysięcy złotych) oraz zapewnił jemu, jak i mechanikom, darmowe zakwaterowanie w hotelu i wyżywienie. Jakby tego było mało, „Herbie” chciałby otrzymać od swego przyszłego pracodawcy busa mercedesa sprintera przystosowanego do przewozu motocykli żużlowych. Co śmieszniejsze - Hancock rozsyłał oferty... mając aktualny kontrakt z Włókniarzem Częstochowa na 2010 rok.

Nicki Pedersen najdroższy...

<!** reklama>Jeszcze więcej dostawać chce Nicki Pedersen. Za samo złożenie podpisu pod umową chce dostać 1 milion złotych! Każdy swój przyjazd na mecz wycenia na 5 tysięcy euro, a wywalczony na torze punkt na 700 euro. Duńczyk żąda też gwarancji 20 spotkań. Oznacza to, że pensje dostanie nawet wtedy, gdy zabraknie go z powodu kontuzji lub jego zespół rozegra tylko 16 meczów w sezonie (14 w rundzie zasadniczej i 2 w przegranych barażach o utrzymanie).

W tym roku Pedersen zdobywał blisko 12 pkt/mecz. Jeżeli podobnie będzie w przyszłym sezonie, to jego nowy pracodawca musi przygotować się na wydatek rzędu 2,2 mln złotych!

<!** Image 3 align=right alt="Image 138178" sub="Tomasz Gollob może liczyć na 1 mln złotych za podpis pod kontraktem i ponad 700 tysięcy zryczałtowanej opłaty za występy w meczach / Fot. Jarosław Pabijan">Nie jest też tajemnicą, że Nicki Pedersen zażyczył sobie miejsca w luksusowym hotelu i 20 biletów do loży VIP.

...Gollob trochę tańszy

Kibice wiedzą też ile zarabiać będzie Tomasz Gollob. Sprawa wyszła na jaw, gdy nasz najlepszy żużlowiec podpisywał niedawno kontrakt w Gorzowie. Jeden z fotoreporterów uchwycił na zdjęciu ten fragment umowy, na którym zapisana została zryczałtowana kwota za każde spotkanie - 38 tysięcy złotych. Jeżeli przemnożymy to przez 20 spotkań to wyjdzie nam 760 tys. zł. To jednak nie wszystko. Do tego trzeba doliczyć 1 mln zł za samo parafowanie dokumentu.

Dodatkowe koszty

Niektórzy zagraniczni zawodnicy są „mistrzami” w dodatkowych punktach kontraktów. Działacze czasami dają się na to nabrać, zadowoleni, że odpowiada im kwota za podpisanie umowy i zdobyte punkty. Tymczasem okazuje się, że często dodatkowe koszty sięgają kilkuset tysięcy złotych.

Hotele i wyżywienie dla zawodników oraz mechaników są coraz częstszym wymogiem. Dochodzą do tego oczekiwania, co do liczby hotelowych gwiazdek. Kiedyś jeden z żużlowców, niezadowolony z zarezerwowanego miejsca, przeniósł się sam do innego hotelu i rano... przyniósł rachunek do klubu.

Żużlowcy żądają również premii za określoną liczbę zdobytych punktów na koniec sezonu lub zajęte miejsce przez drużynę. Niektórym zagranicznym zawodnikom trzeba płacić ustalone gwarancje startowe nawet wówczas, gdy mecz się nie odbędzie (oprócz kwoty za dojazd). Oczywiście trzeba też zapewnić transport z i na lotnisko. Coraz częściej też żużlowcy życzą sobie zakupienia opon na każdy mecz. Niby jedna opona kosztuje 200 zł, ale jak się zbierze cały sezon, wydatek z tym związany może wynieść nawet 12 tysięcy złotych. Zdarza się też, że klub musi pokryć koszty uszycia kevlarów.

Uczestnicy Grand Prix żądają znalezienia sponsora na cykl o mistrzostwo świata za co najmniej 50 tysięcy euro. Jeśli klub go nie znajdzie, płaci z własnej kasy, ale może wtedy umieścić na kevlarze i motocyklu zawodników swoich sponsorów.

A propos reklam. Klubom przysługują niektóre miejsca na strojach i motocyklach żużlowców. W zamian niektórzy... żądają miejsca na stadionie, dla swoich prywatnych sponsorów.

Coraz rzadziej płaci się ryczałty za mecze (konkretna kwota bez względu na liczbę zdobytych punktów), ale niektórzy stosują metody „łączone” - np. stałe 5-6 tys. euro plus 1000-1500 euro dodatkowo za każdy punkt.

Jeden z zawodników miał płacone 2 tys. euro za mecz za to, że... był kapitanem zespołu.

Braci się nie traci

Czasami kluby muszą też zapewnić na miejscu tzw. pomocnika mechanika i go opłacić. Dodatkowy warunek - dobra znajomość języka angielskiego.

Inne warunki, to np. zakup busa o określonej wartości i wyposażeniu, karty paliwowe do samochodów, gwarantowana liczba startów oraz terminy płatności (np. trzy dni robocze).

Zdarzają się wspólne oferty od żużlowych braci. Znana jest historia, w której jeden dobry zawodnik i jego mało znany brat zażyczyli sobie solidarnie po 55 tysięcy euro za podpis.

Młodzi zawodnicy często chcą, żeby klub kupił im dwa kompletne motocykle z silnikami od konkretnie wskazanych tunerów oraz zapewnił potem serwisowanie sprzętu.

Znalazły się też w kontraktach zapisy, że po zakończeniu kariery żużlowiec zostanie w klubie dyrektorem lub menedżerem sportowym.

Łatwiej podpisuje się umowy z krajowymi żużlowcami. Tutaj głównie kończy się na kwotach za podpis, wywalczone punkty, ew. premiach za zdobyte miejsce przez drużynę, medal IMP lub MPPK. Logistyką, sprzętem i mechanikami, Polacy zajmują się we własnym zakresie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski