Od dwóch tygodni strażnicy znów namierzają kierowców łamiących ograniczenie prędkości. Już pół tysiąca kierowców może spodziewać się mandatów.
- 13 lipca wznowiliśmy kontrole w oznaczonych miejscach - mówi rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy, Arkadiusz Bereszyński. - To zbyt krótki czas na rzetelną analizę, jak nowe przepisy sprawdzają się w praktyce. Jednak po pierwszych kontrolach mamy mieszane uczucia. W dwa tygodnie, w czasie 46 kontroli, ujawniliśmy 500 wykroczeń. W tym zestawieniu nie ma zdjęć testowych lub takich, gdzie nie da się zidentyfikować pojazdu.
<!** reklama>
Funkcjonariusze zwracają jednak uwagę na inne dane. Średnie przekroczenie prędkości to aż 36 km/h. Tam, gdzie kierowcy powinni jechać 50 km/h, jechali średnio 86 km/h. Rekordziści na terenie zabudowanym mknęli 119 km/h. - Jest to dla nas dość zaskakujące, ponieważ miejsca kontroli zostały precyzyjnie oznaczone. Odnosimy wrażenie, że nawet gdyby w tych punktach zostały zainstalowane na stałe maszty wraz z fotoradarami działającymi non stop, też znaleźliby się kierowcy, którzy nadal ignorowaliby ograniczenia - dodaje Arkadiusz Bereszyński.
<!** Image 2 align=none alt="Image 176159" sub="Dodatkowe oznakowanie prowadzonych przez municypalnych miejsc kontroli radarowych na wielu kierowcach nie zrobiło żadnego znaczenia
Fot. Tadeusz Pawłowski">
Nowe przepisy weszły w życie już w czerwcu. Jednak municypalni zawiesili na dłużej kontrole, by drogowcy mogli precyzyjnie oznaczyć miejsca pomiarów prędkości. Pod znakami D-51 pojawiły się w tym czasie dodatkowe tabliczki, na jak długich odcinkach można natknąć się na radar.
Zdania kierowców na temat nowych rozwiązań są podzielone. - Denerwowały mnie kontrole municypalnych, którzy kursowali skodą na Inwalidów w tę i z powrotem robiąc zdjęcia w czasie jazdy - mówi pan Kazimierz Szymański z Bartodziejów. - Tam jest bezpiecznie i nie miało to większego sensu. Dobrze, że municypalnych skierowano do kontroli innych odcinków dróg. Inni są zaskoczeni zdjęciami robionymi przez strażników. - Przecież bezpieczeństwa miały pilnować maszty i Inspekcja Transportu Drogowego - dziwi się jeden z naszych Czytelników.
W rzeczywistości nowe przepisy, oprócz dodatkowego oznakowania, owocują większą liczbą kontroli. Oprócz straży miejskiej i policji mogą je dokonywać również pracownicy Inspekcji Transportu Drogowego, którzy odpowiadają też za obsługę fotoradarów ustawionych na masztach. Jeśli policjanci namierzają nas popularną „suszarką”, niepotrzebne są żadne znaki o kontroli prędkości. Nie ma też znaczenia to, czy pojazd jedzie za szybko o 5 czy o 25 km/h,
Z jaką tolerancją działają fotoradary obsługiwane przez ITD? - Wszystko zależy od miejsca. Zdjęcia nie są robione pojazdom, które mieszczą się w tolerancji ustalonej na 10 km/h. Jednak za każdym razem próg wyzwolenia zdjęcia ustawiony może być na inną wartość. Górnego limitu nie zdradzę - zarzeka się Dariusz Bratoszewski z ITD.
Funkcjonariusze nieoficjalnie mówią, że potrafią wybaczyć wykroczenia do 20 km/h. Za „oczko” wręczają już mandat.