Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złote na czarno

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Mówiąc szczerze, nigdy nie przepadałem za prezentowaną przez niego muzyką. I nawet niespecjalnie przemawiały do mnie te pogadanki i żarciki, którymi coraz gęściej sztukował programy, choć przyznam, że parę słownych zlepieńców wyszło mu znakomicie. Ale sam on - to wiadomo. Duży szacunek.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Mówiąc szczerze, nigdy nie przepadałem za prezentowaną przez niego muzyką. I nawet niespecjalnie przemawiały do mnie te pogadanki i żarciki, którymi coraz gęściej sztukował programy, choć przyznam, że parę słownych zlepieńców wyszło mu znakomicie. Ale sam on - to wiadomo. Duży szacunek. Największa polska radiowa popgwiazda, bezdyskusyjna, charyzmatyczna i perfekcyjnie profesjonalna. Tyle, że gdy teraz Marek Niedźwiecki wraca na antenę - już inną, nie Trójkową - można sobie zadać pytanie, jak to się skończy. I jaki w ogóle będzie los ostatnich radiowych dinozaurów, których nazwiska cokolwiek jeszcze słuchaczom mówią. Bo radio też się zmienia. I mam wrażenie, że niespecjalnie potrzebuje gwiazd, bardziej stawiając na markę samej anteny. Albo inaczej - potrzebuje sformatowanych gwiazdek, idealnie wpisujących się w profil, ale już zdecydowanie nie tych wszystkich facetów, którzy są zbyt autorscy do ujednoliconych stacji, nie oglądają się na sondaże i uparcie wciskają słuchaczom jakąś niszę. A nisze, jak wiadomo, sprzedają się słabo. Stąd te upodobnione do siebie głosy, błaznujące anonimowe postacie, te same głupawe żarty prowadzącego i taka sama muzyka. Po co komu taki Niedźwiecki?

<!** reklama>Zresztą pan Marek wprawił w osłupienie chyba wszystkich swoją decyzją odejścia z Trójki do komercyjnej stacji - nie tylko dlatego, że kojarzył się z tą Trójką jak Ojciec z Radiem Maryja (jestem pewien, że jeszcze lata całe będzie wygrywał w rankingach Trójkowych postaci roku, choć będzie już tam tylko duchem odległego przodka). Osłupienie spowodowane było raczej tym, że odszedł ze stacji, która jako jedyna z liczących się w Polsce stawiała na gwiazdy i indywidualność, z tego właśnie robiąc najważniejszą rzecz pozycjonującą ją na rynku. To tam, w tym w dużej mierze wciąż autorskim radiu, był kimś wielkim. Jasne, mnie też ostatnio Trójka denerwuje różnymi pomysłami, ale to jednak zupełnie inna para kaloszy niż konkurenci. Życzę Markowi Niedźwieckiemu szczęścia w Złotych Przebojach, ale, mówiąc szczerze, czarno widzę. Mam wrażenie, że na tym transferze przejadą się i stacja, i pan Marek.

Bo radia dzisiaj i owszem, wykorzystują popgwiazdy, ale najczęściej takie bardzo uniwersalne, które znakomicie istnieją w różnych kanałach medialnych. Czysto radiowa gwiazda w postaci prezentera muzycznego, to już rzadkość. Owszem, lubimy wspominać wielkich z tej działki, ale najczęściej właśnie wspominamy. Nowych nie ma.

A na marginesie - dla ludzi z pokoleń włażących w dorosłość w latach 80. Marek Niedźwiecki to symbol idealnego prezentera muzyki. Ale, bądźmy szczerzy, dla pokoleń ich dzieciaków pan Marek ze swoimi pogwarkami to zupełnie inny symbol - radiowego supernudziarza. Cóż, dobrze, że dzieciaki nie słuchają audycji Piotra Kaczkowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!