Producenci aut wymyślają coraz lepsze zabezpieczenia antywłamaniowe, ale złodzieje też nie próżnują. Niektórzy z tych kradzieży żyją, inni odjeżdżają cudzymi samochodami dla rozrywki.
Nikt nie potrafi ujarzmić nastolatka, który notorycznie kradnie samochody mieszkańcom Kcyni. Siedemnastolatek ma na swoim koncie co najmniej kradzieże sześciu aut. Kradnie dla rozrywki, po przejażdżce często rozbite samochody porzuca. Zdesperowani mieszkańcy Kcyni doskonale znają złodzieja. Twierdzą, że policja mogła zapobiec jego poczynaniom.
- Już po pierwszych kradzieżach mundurowi namierzyli nastolatka. Zastosowano wobec niego tylko dozór policyjny. Jednak on go lekceważył i kradł dalej - opowiada jeden z pokrzywdzonych.
Chłopak rozbił auto rodziny, dla której samochód był bardzo ważny. Ze względu na stan zdrowia członkowie rodziny zainwestowali oszczędności w auto. Teraz stoi na podwórzu kompletnie zdewastowane. Jego właściciele mają za złe organom ścigania, że są nieskuteczne. Ich zdaniem, nastoletni złodziej powinien trafić niezwłocznie za kratki, bo tylko to powstrzyma go przed kolejnymi kradzieżami.
- Nie zastosowaliśmy tymczasowego aresztu, bo podejrzany przyznał się do swoich czynów. Wyraził skruchę. Wątpliwe też, aby sąd zastosował bezwzględne pozbawienie wolności. Dlatego postanowiliśmy zwiększyć dozór - tłumaczy prokurator rejonowy z Szubina, Dariusz Mańkowski.
Policjanci zapewniają, że na początku grudnia cały zebrany materiał dowodowy trafi do prokuratury. Za kradzież grozi nastolatkowi do 8 lat więzienia. Najprawdopodobniej i tak do niego nie trafi. - Nie chcę się wypowiadać za sąd, ale dotychczasowa praktyka na to wskazuje. Otrzyma karę w zawieszeniu - dodaje prokurator.
<!** Image 2 align=none alt="Image 161817" sub="Na ulicy Solskiego w Bydgoszczy rozegrały się sceny jak z gangsterskiego filmu. Jadący mazdą 34-letni bydgoszczanin uderzył w barierkę. Kiedy na miejscu zjawili się policjanci, wyskoczył z samochodu i zaczął uciekać. Okazało się, że mężczyzna jest pijany, nie ma prawa jazdy, a auto zostało skradzione mieszkance Szwederowa Fot. Archiwum">
W Bydgoszczy jeszcze nie zanotowano nastoletniego seryjnego wielbiciela cudzej własności.
- Nie przypominam sobie, aby doszło do takiej sytuacji u nas - mówi komisarz Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
To nie znaczy jednak, że młodzi bydgoszczanie nie kradną samochodów. Niespełna 18 lat miał mieszkaniec naszego miasta, który został złapany podczas policyjnego pościgu. Na początku października kryminalni z komendy wojewódzkiej patrolowali okolice Strzelec Górnych. Tam zauważyli dostawczego peugeota. Odpowiadał opisowi skradzionego kilka dni wcześniej samochodu. Kierowca auta nie chciał zatrzymać się do kontroli. W trakcie pościgu wpadł do stawu. Jeden z pasażerów dalej usiłował uciekać. Po chwili zniknął mundurowym z oczu. Akcja pościgowa przemieniła się w ratunkową. Złodziej utknął po szyję
w bagnie.
<!** reklama>
Kradzieże aut to domena gangów. Złodzieje dostarczają samochody do dziupli, gdzie pojazdy są często rozbierane na części.
W listopadzie mundurowi zlikwidowali złodziejski magazyn w Fordonie. Auta pochodziły z Anglii, niektóre wyglądały na skradzione z salonów.
- W 2009 roku w Bydgoszczy skradziono 268 aut, w powiecie - 296. Natomiast do końca października tego roku łupem przestępców padły
w mieście 273 samochody, a w powiecie 302 - wylicza Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszcz.
Wykrywalność kradzieży aut
w Bydgoszczy wyniosła w ubiegłym roku 17,5 proc. W tym - 22,4 proc.