Na nieco ponad minutę przed końcem meczu Lightning dążąc do remisu wycofali bramkarza. W ataku stracili jednak krążek, który trafił do Jarry'ego. 28-latek natychmiast zdecydował się na strzał i trafił przez niemal całe lodowisko.
- To była idealna sytuacja. Krążek powoli zmierzał w okolicę mojej bramki i nawet nie musiałem go zatrzymywać, tylko od razu uderzyłem. Taki gol nie zdarza się często, więc przyznaję, że to dla mnie całkiem fajna sprawa - powiedział Jarry, który pięć lat temu także trafił do bramki, ale w rozgrywkach niższej ligi AHL. Gol był świetnym ukoronowaniem jego bardzo dobrego meczu, bo zanotował także aż 39 obronionych strzałów.
Po pierwszej tercji Lightning prowadzili 2:0 za sprawą trafień Stevena Stamkosa i Tannera Jeannota. Później jednak Jarry był już był bezbłędny, a do siatki zaczęli trafiać jego koledzy. Na listę strzelców wpisali się Sidney Crosby, Drew O'Connor oraz Jeff Carter.
Mimo wygranej "Pingwiny" plasują się dopiero na siódmym miejscu w tabeli Metropolitan Division. Lightning, którzy doznali trzeciej porażki z rzędu, są na piątej pozycji w Atlantic Division.
Źródło: PAP
