https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za daleko mieszkasz, miły

Anna Krzesińska
Zakochani wolą, gdy ich druga połowa jest jak najbliżej. Czasami jednak życiowe sytuacje powodują, że pary muszą stworzyć związek na odległość.

Zakochani wolą, gdy ich druga połowa jest jak najbliżej. Czasami jednak życiowe sytuacje powodują, że pary muszą stworzyć związek na odległość.

<!** Image 2 align=none alt="Image 180858" sub="Związkom na odległość pomaga współczesna technika /fot. thinkstock">Czy miłość potrafi pokonać wielokilometrowy dystans i sprawić, że, mimo rozłąki, związek przetrwa?

Od święta

Bywa ciężko. Wie o tym dobrze 26-letnia Alicja Kościńska, która rozłąkę z ukochanym określa krótko: dół i depresja. Swojego partnera, Włocha Giovanniego (którego po polsku nazywa Janem), poznała we Florencji.

<!** reklama>- To było dwa lata temu. Poznaliśmy się przez znajomych, którzy byli we Włoszech na „Erasmusie” (to program wymiany studentów - dop. red.). Spędziliśmy razem dwa tygodnie, ale musiałam wracać do Polski. Nie straciliśmy jednak kontaktu. Wszystkie wolne chwile spędzaliśmy rozmawiając za pośrednictwem Skype’a.

Dwa miesiące po pierwszym rozstaniu spotkali się jeszcze raz i od tej pory są razem. Widują się co miesiąc albo półtora - w Polsce, we Włoszech czy w innym europejskim kraju.

Taki związek wymaga nie tylko pieniędzy i czasu na dojazdy. To także problem braku fizycznej bliskości.

- Jak większość ludzi, potrzebuję bliskości drugiego człowieka i tęsknię za Jankiem, chcę się przytulić do niego, spędzać z nim czas i na bieżąco dzielić swoimi przeżyciami, a tymczasem pozostaje mi tylko wirtualny świat - stwierdza ze smutkiem Alicja.

To niejedyne problemy takiego „wirtualnego związku”. Jeżeli ludzie spotykają się tak rzadko, to mają wtedy tendencję do patrzenia na siebie nawzajem przez różowe okulary. A to bywa niebezpieczne...

- Ten czas, który spędzamy razem, jest wyjątkowy. Bierzemy urlopy i jakoś szczególnie planujemy wspólne chwile, by były niezwykłe. Tak naprawdę nie wiemy więc, jak zachowuje się w codziennych sytuacjach druga strona i przez to być może mamy trochę mylny wzajemny obraz. Jednym z naszych sposobów na to, aby lepiej się poznać, jest poznanie znajomych partnera. I to akurat się udało. To sympatyczni ludzie, bardzo ich polubiłam, a oni o Janku wyrażają się w samych superlatywach - uśmiecha się Alicja. - Nie mamy jednak pewności, jak to by było, gdybyśmy zamieszkali razem i byli ze sobą na co dzień, czy na przykład nie kłócilibyśmy się o bałagan albo o robienie zakupów.

Taka sytuacja nie jest zbyt komfortowa i Alicja chce jak najszybciej ją zmienić. Wyjście jest jedno - któreś z nich musi się przeprowadzić...

- Łączy nas pokrewieństwo dusz. Dlatego to, że jesteśmy razem, a jednak osobno, mnie dołuje. Jeżeli w końcu nie zamieszkamy w jednym miejscu, to z czasem przyjdzie się nam rozstać - boi się Alicja.

Pomocna technika

O rozstaniu nigdy nie pomyśleli Jacek i Kacper, którzy pozostawali w związku na odległość aż przez dwa i pół roku.

- Nasz związek zaczął się, kiedy studiowałem w Wielkiej Brytanii. Wiedzieliśmy, że przed nami trudny czas, ale mieliśmy też świadomość, że dni, które spędzimy oddzielnie, są ściśle wyliczone i wkrótce miną - podkreśla Jacek. - Długa rozłąka bywała jednak czasami nie do wytrzymania. A widywaliśmy się co pół roku, bo tylko wakacje i okres świąteczny spędzałem w Polsce. Ponadto kilka razy znaleźliśmy w Internecie oferty tanich lotów, z których skorzystaliśmy.

Jak zapewniają Jacek i Kacper, te kilka dni razem działało na nich jak zastrzyk energii. Dodają też, że w trudnych chwilach rozstania z pomocą przyszły im współczesne technologie.

- W czasach, kiedy istnieje Internet, można za darmo pogadać albo nawet zobaczyć się poprzez Skype’a, związek na odległość nie jest już czymś tak dramatycznym jak za czasów naszych dziadków, kiedy jedynym sposobem na kontakt były listy. A dodatkowo, z powodu mniej zaawansowanego i droższego transportu, rozłąka trwała czasami nawet przez kilka lat - przypominają.

W związku na odległość, oprócz tęsknoty, trudne jest także to, że nie można uczestniczyć w życiu codziennym partnera czy partnerki.

Coraz rzadziej...

Czasami brak informacji o tym, co dzieje się w życiu drugiej osoby, bywa zabójczy dla związku. I to właśnie spotkało Bartka Zielińskiego.

- W czasie studiów mieszkaliśmy z dziewczyną razem. Ja obroniłem prace magisterską rok wcześniej, gdy moja narzeczona studiowała jeszcze na piątym roku. Wróciłem do rodzinnej Łodzi, bo tam znalazłem ciekawą pracę, a ona została w Toruniu. Po obronie miała dojechać do mnie na stałe. Na początku spotykaliśmy się w weekendy, z czasem jednak coraz rzadziej. Zaczęliśmy mieć inne zainteresowania, nowych znajomych i tak to się jakoś rozpadło, co ciekawe, bez większych emocji - opowiada Bartek.

Teraz jest w kolejnym związku... na odległość (jego partnerka mieszka w Warszawie) i, mając odpowiednie doświadczenie, stara się nie zaniedbywać swojej drugiej połowy.

- Rozmawiamy przez telefon i komunikatory internetowe nawet po kilka razy dziennie. Widujemy się co tydzień - od piątkowego popołudnia aż do wczesnego ranka w poniedziałek - mówi Bartek.

Taki związek na odległość wymaga dużego zaufania do drugiej osoby, bo zawsze może pojawić się konkurent, który jest blisko, na wyciągnięcie ręki.

- Coraz mniej miałam wspólnego z moim, byłym już, mężem Łukaszem, który wyjechał do pracy do Londynu. Coraz mniej tęskniłam i coraz rzadziej odliczałam dni do kolejnego spotkania. A na miejscu pojawił się Janusz... Nie mieliśmy z Łukaszem dzieci, więc rozwód nie był tak trudny, jak w sytuacji, gdyby były. Ale i tak bolało - opowiada Magdalena Zimnik.

Szarość nie grozi

Są jednak tacy, którym podoba się taki model związku.

- Wolę spędzać z moim Michałem tylko weekendy, tydzień przeznaczając na ciekawą pracę. Nie chcę dać się zakuć w domowe kajdany i spędzać czas kursując między pracą a kuchnią. Z problemami radzę sobie sama i nie muszę wspierać się na męskim ramieniu. Mamy oboje swoje pasje i nie ograniczamy siebie wzajemnie - twierdzi Ewelina Kowalczyk. - Może dzięki temu chemia między nami jest tak niesamowita. Choć nasz związek trwa już ponad dwa lata, to ciągle jesteśmy dla siebie atrakcyjni, zafascynowani sobą i nigdy się razem nie nudzimy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski