A może ten cel uda się zrealizować nawet wcześniej?
W czwartek na konferencji prasowej władze klubu poinformowały o planach i zamierzeniach na najbliższe lata. Udział wzięli: Bratłomiej Dzedzej (prezes Astorii), Konrad Kaźmierczyk (pierwszy trener) i Michał Aleksandrowicz (nowo pozyskany z Legii Warszawa zawodnik), Sławomir Krenczyk (dyrektor departamentu Public Relations i Komunikacji Enea S.A.), Mirosław Jamroży (wiceprezes zarządu ds. organizacyjnych Enea Pomiary), Adam Soroko (zastępca dyrektora Wydziału Edukacji i Sportu UM) oraz poseł Piotr Król, główny inicjator nawiązania współpracy pomiędzy klubem i Eneą.
- Poprzedni sezon była dla nas bardzo ważny, bo rozpoczęliśmy współpracę z Eneą S.A. Udało się nam zrealizować najważniejszy cel, czyli utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. W efekcie w kolejnym, 2018 roku, wszystkie nasze drużyny w rozgrywkach nadal będą występować jako Enea Astoria - powiedział na wstępie Dzedzej. - Mamy dalekosiężne plany. To nie przypadek, że zarówno z trenerem, jak i z większością zawodników mamy podpisane umowy 2 i 3-letnie. Dzięki temu ten zespół okrzepnie, zintegruje się. Uważam, że jest w nim duży potencjał - dodał.
Wiele kurtuazyjnych słów padło także ze strony energetycznego potentata.
- W ubiegły roku mówiliśmy, że rozpoczynamy tę współpracę. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ten projekt wypalił. Dodatkowa wartością tego klubu są jego kibice, którzy silną grupa wspierają zespół. Mogę zdradzić, że nowa umowa pomiędzy Eneą a Astorią została tak skonstruowana, by zachęcić klub do coraz większych sukcesów sportowych - powiedział Krenczyk.
A Mirosław Jamroży dodał: - Jestem pewien, że poza pozytywną energią nasz sponsoring pomoże w drodze do kolejnych osiągnięć bydgoskiego basketu.
Sytuacja Astorii staje coraz lepsza. Na liście darczyńców znajduje się już około 15 firm i instytucji, w tym tych dwóch najważniejszych - czyli Urzędu Miasta oraz wspomnianej już Enei. Lada dzień, jak zadeklarował Adam Soroko, podpisana zostania kolejna umowa na finansowanie klubu z miejskich środków - i to od razu na dwa lata, do 2019 r. To pozwoli na dalekosiężne plany i ustabilizowanie budżetu.
Czy jest szansa na grę w ekstraklasie? Może od 2024 roku, czyli na 100-lecie istnienia klubu?
- My rozpoczynamy od fundamentów. Jednym z ich najważniejszych składników są kibice. W tym sezonie myślimy o czołowej ósemce, czyli play offach. W przyszłym może uda się osiągnąć coś więcej. A przecież w 2019 roku będziemy obchodzić 90-lecie istnienia sekcji, która powstała na przełomie kwietnia i maja. Może wówczas uda się sprawić naszym fanom prezent - powiedział z zagadkowym uśmiechem Bartłomiej Dzedzej.
W trakcie konferencji głos zabrał także Konrad Kaźmierczyk. Szkoleniowiec „Asty” nie ukrywał, że wszyscy na razie czują lekki niedosyt. Także zawodnicy przeżywają każdą porażkę, których na razie, niestety, jest więcej niż zwycięstw. Ale, jak podkreślił, to dopiero połowa sezonu.
Nową twarzą w drużynie jest Michał Aleksandrowicz. Jego przyjście do Bydgoszczy poprzedziły pewne perturbacje, bowiem w pewnym momencie Legia Warszawa wycofała zgodę na jego transfer do Astorii.
- W trakcie jednej z pierwszych rozmów z Michałem powiedziałem mu, że na dobre rzeczy warto czekać. Chcę wyraźnie pokreślić, że nikogo nie pożegnaliśmy, z tego składu jesteśmy zadowoleni, a Michał tylko poszerzył naszą ławkę - zakończył Dzedzej.
Przypomnijmy, że już w sobotę w meczu 20. kolejki I ligi Enea Astoria podejmować będzie Nysę Kłodzko. W I rundzie bydgoszczanie wygrali wysoko 98:79, ale... - W tym zespole zmienił się trener (Radosława Hyżego, który odszedł do Śląska Wrocław zastąpił Marcin Grygowicz - dop. T.N.)), doszło trzech nowych zawodników i Nysa gra coraz lepiej. Wygrała trzy z ostatnich sześciu spotkań, w tym ze Śląskiem Wrocław w miniony weekend - ostrzega trener Konrad Kaźmierczyk.