Poszkodowane w wypadku są – jak ustaliła PAP – pracownicami przedszkola Sióstr Nazaretanek w Kaliszu (Wielkopolskie). Siostra Emmanuela jest dyrektorem placówki, s. Urszula – wychowawczynią.
Na stronie internetowej diecezji kaliskiej biskup Damian Bryl złożył wyrazy współczucia oraz zapewnił o duchowej bliskości ze wszystkimi poszkodowanymi i osobami niosącymi im pomoc.
– Prosi również, by w kościołach diecezji kaliskiej modlono się o wieczne zbawienie dla zmarłych, o zdrowie dla rannych i o pociechę, i siły dla ich rodzin – przekazał rzecznik.
W siedzibie głównej zgromadzenia Sióstr Nazaretanek w Warszawie poinformowano, że do szpitala, gdzie są kaliszanki, udała się delegacja zakonnic. Wiadomo, że w wycieczce uczestniczyły trzy siostry ze zgromadzenia. S. Janina Mateusiak zginęła na miejscu.
W wypadku polskiego autokaru, do którego doszło w sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od Zagrzebia, zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medjugorje.
Do wypadku doszło ok. godz. 5.40 na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie.
Spośród 32 osób rannych, które zostały przewiezione do pięciu chorwackich szpitali, cztery osoby powróciły w nocy z soboty na niedzielę do kraju samolotem wraz z rządową delegacją.
Komentarz właściciela biura
Pielgrzymkę zorganizowało warszawskie biuro podróży „U brata Józefa”. Właściciel Jarosław Miłkowski powiedział we wtorek PAP, że miał osobiście uczestniczyć w wycieczce, ale niespodziewanie musiał zmienić plany ze względu na pogrzeb mamy. Do grupy miał dolecieć samolotem następnego dnia.
– Ten wypadek to ogromna tragedia, ból, żal i rozpacz. Brakuje mi słów, nie potrafię tego wyrazić – wyznał w rozmowie z PAP. Do Medjugorje – jak powiedział – zorganizował już niemal 100 pielgrzymek autokarowych; w niedzielę wróciły dwa autokary.
Jarosław Miłkowski był na miejscu zdarzenia. – Nie widziałem tam żadnych śladów hamowania. Gdyby kierowca podjął taka próbę, to trawa w tym miejscu byłaby wyrwana. Autokar miał uderzyć centralnie z impetem w ścianę rowu wylanego betonem – mówił.
Dodał, że bezpośredni świadek zdarzenia powiedział mu, iż kierowca nie przysnął. – Z kierowcą musiało się stać coś bardziej poważnego, bo ludzie krzyknęli, a on w ogóle nie zareagował; nie reagował też na wezwania swojego zmiennika – relacjonował.
Kierowca był pracownikiem firmy, z którą właściciel biura współpracuje od pięciu lat. "=– To bardzo dobra firma; nigdy nie było żadnych problemów – zapewnił.
Właściciel biura odwiedził chorych w dwóch chorwackich szpitalach – w Zagrzebiu i w Varazdinie. Podczas spotkania mężczyzna zaoferował pomoc chorym po ich powrocie do Polski. – Z taką chęcią pomocy za moim pośrednictwem zwróciła się fundacja Forani, która pomaga poszkodowanym w wypadkach – wyjaśnił. Dodał, że w ambasadzie poinformowano go, iż w środę lub czwartek znaczna część osób zostanie przetransportowana do Polski.
Prokuratorskie śledztwo
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie katastrofy na polecenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz wskazała, że w toku postępowania prokuratura wykonuje czynności w ramach międzynarodowej współpracy ze stroną chorwacką. – Pozyskujemy dowody zgromadzone przez chorwackich śledczych, w tym zabezpieczone na miejscu wypadku – zaznaczyła.
– We własnym zakresie gromadzimy dowody związane m.in. z kwestiami dotyczącymi organizacji przejazdu i dokumentację pojazdu. Planowane jest powołanie biegłych lekarzy sądowych oraz z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych – podała.
Według ustaleń PAP, śledczy będą również sprawdzać m.in. dokumentację medyczną pokrzywdzonych oraz planują przeprowadzenie z nimi czynności procesowych po ich powrocie do Polski.
mac
Źródło:
