Do tak dużych skoków jak na Tesco dochodzi w Świeciu rzadko. Dużo bardziej łakomym, bo łatwiejszym, kąskiem są dla złodziei małe sklepy osiedlowe i wiejskie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 64125" sub="Policja nadal szuka sprawców włamania do Tesco w Świeciu. Łupem rabusiów padł towar wart 100 tysięcy złotych. /Fot. Marek Wojciekiewicz">Pod koniec lutego sprawcy starannie „wyczyścili” aptekę i salon komórkowy w świeckim Tesco. Do środka dostali się w nocy przez dwie dziury wywiercone w dachu. Z apteki wynieśli monitory komputerów i kosmetyki, a z salonu telefony komórkowe o łącznej wartości 100 tysięcy złotych.
- Jak dotąd, nie udało ich się złapać. W dalszym ciągu prowadzimy w tej sprawie dochodzenie - mówi młodszy aspirant Marek Rydzewski, rzecznik świeckiej policji.
To był największy skok na sklep w Świeciu. Bandyci rzadko okradają duże markety - systemy alarmowe i ochroniarze skutecznie ich przed tym odstraszają. Łatwiejsze zadanie mają za to w małych sklepach.
<!** reklama left>Przed dwoma tygodniami dwóch mężczyzn w kominiarkach wpadło do sklepu spożywczego w Terespolu i zabrało pieniądze przestraszonej ekspedientce. Również ich nie udało się dotąd schwytać.
Niektórzy rabusie wykazują się wyjątkowym uporem. W ubiegłym roku 53-letni mieszkaniec Grudziądza wybił szybę w oknie wystawowym sklepu spożywczo-przemysłowego w Laskowicach. Brzęk tłuczonego szkła usłyszeli chłopcy, którzy grali na komputerze w pobliskim domu. Ich ojciec powiadomił policję. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, włamywacz próbował wynieść 2 butelki wódki, kawę, papierosy i czekoladę. Został przewieziony na komendę i zwolniony po złożeniu wyjaśnień. Widocznie jednak postawił sobie za punkt honoru, aby rozpoczęte dzieło doprowadzić do końca, bo następnego dnia po raz drugi włamał się do tego samego sklepu. Podobnie jak za pierwszym razem, wszedł do środka przez wybitą szybę. I znowu policję powiadomili czujni mieszkańcy. Grudziądzanin próbował wynieść radiomagnetofon i trzy paczki papierosów. W sumie niewiele, biorąc pod uwagę, że wewnątrz był towar za 40 tys. złotych. Tym razem policja wsadziła go na trzy miesiące do aresztu.
Większość złodziei cechuje jednak większy spryt. Dwa lata temu wynieśli towar wart 5 tysięcy złotych ze sklepu spożywczego w Ostrowitem koło Lniana po uprzednim odcięciu przewodów elektrycznych, aby unieszkodliwić alarm.
Dwukrotnie włamano się też w ciągu ostatnich dwóch lat do „Delikatesów” w Lnianie. Za pierwszym razem złodzieje wybili dziurę w ścianie i zabrali towar za 15 tys. złotych, a za drugim przecięli kraty w oknie i ukradli alkohol i papierosy warte 14 tys. złotych. Do obydwu włamań, podobnie jak w większości tego typu przestępstw, doszło w nocy.