Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojsko, które tworzą same kobiety

Katarzyna Bogucka fot. Tymon Markowski
Jest ich coraz więcej. Leśnicy się cieszą, bo mrówki to ich wierni sprzymierzeńcy. Zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia mają mieszkańcy wsi i właściciele letniskowych domów, w których leśnym owadom żyje się doskonale.

Jest ich coraz więcej. Leśnicy się cieszą, bo mrówki to ich wierni sprzymierzeńcy. Zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia mają mieszkańcy wsi i właściciele letniskowych domów, w których leśnym owadom żyje się doskonale.

<!** Image 2 align=none alt="Image 192333" >

To nie zbójnice krwiste, biorące niewolników z innych gatunków, porywające krewniaczkom larwy, ani też wścieklice, którą słyną z bolesnych ukąszeń. Domostwa wiejskie i letniskowe działki osacza najczęściej hurtnica, a konkretnie rodzina Lasius Flavus, która buduje gniazda pod ziemią, także w pobliżu fundamentów budynków.<!** reklama>

- Pewnego ranka moją uwagę zwróciły skrzydlate mrówki, które obsiadły okno w pokoju. Było ich ponad sto, siedziały ściśnięte, jakby przytulone do siebie - mówi pani Maria, właścicielka domu w okolicy Rynarzewa. - Dużo czasu zajęło mi ustalenie, skąd te samice wychodzą. Przypadkiem puknęłam w ścianę, tuż przy listwie podłogowej. Odpadła warstwa tynku, a wtedy zobaczyłam setki rojących się pod nią mrówek. Zrobiły sobie sieć kanalików w dość starej już ścianie. Jeszcze więcej owadów żyło pod wykładziną, którą od razu musiałam wyrzucić. Mimo różnych zabiegów (m.in. interwencji chemicznej) mrówki wciąż wracały, a te skrzydlate, nie wiedzieć dlaczego, wciąż pchały się na okno, które po godzinie upstrzone było jak lep na muchy. Poczułam się, jak w horrorze...

Odlot z miłości

Latające mrówki? Osobniki obdarzone płcią (bo są też i bezpłciowe, przeznaczone wyłącznie do ciężkiej roboty) rzeczywiście mają skrzydła. Samice wzlatują jak najwyżej się da. Wszystko po to, by utrudnić życie samcom. Tylko najsilniejsi z nich dosięgną samiczek. Po godach panie schodzą na ziemię i tracą skrzydła. Wtedy dopiero zaczyna się prawdziwa inwazja, np. w mieszkaniu. Przyrodnicy zalecają, by owadów nie zabijać, lecz by je odstraszać preparatami zapachowymi.

W lasach także z roku na rok przybywa mrowisk. I dobrze. Są gatunki mrówek, które potrafią uratować las np. przez atakiem borecznika. Tak było na przykład w leśnictwie Rudzki Most (Nadleśnictwo Tuchola). Już na początku lat 90. tamtejszy leśnik, Andrzej Pieczka, postanowił raz na zawsze rozprawić się z tym szkodnikiem drzew iglastych.

- Przez ponad trzy lata przenosiłem mrowiska w miejsca najbardziej zainfekowane przez borecznika - wspomina leśniczy. - Kolonizowałem mrówkę ćmawą. Nadaje się do tego idealnie. Nowe kopce powstały tam, gdzie zlokalizowaliśmy ogniska gradacyjne borecznika. Od tamtej pory nie miałem żadnych problemów z tym szkodnikiem. Polecam terapię mrówkową, jeśli nie ich przenoszenie (mrowiska są chronione), to chociaż sadzenie roślin o słodkim nektarze, które dobroczynne dla lasu robaczki na pewno przyciągną.

Kopiec jak tort

A jak przenosi się mrowisko? Ludzie z Rudzkiego Mostu przystępowali do akcji w godzinach porannych, bo o tej porze mrówki, mówiąc potocznie, są jeszcze zaspane (nocami i rankami spada ich aktywność, a ma to związek z niższą temperaturą otoczenia).

- Robiliśmy przekrój mrowiska i poszczególne kawałki, różne grupy funkcyjne mrówek, oczywiście razem z matką, ręcznie wkładaliśmy do papierowych toreb - wyjaśnia leśnik. - Owady zabieraliśmy na ich nowe siedliska, zlokalizowane w pobliżu drzew liściastych, np. brzóz. Mrówki lubią suche doły wyłożone liśćmi. Wcześniej, przez dwa dni te miejsca musiały się ogrzać. Mój sprawdzony sposób na ułatwienie adaptacji owadom to posypanie miejsca przyszłego mrowiska cukrem pudrem. I to cała tajemnica. Rocznie robiłem około dziesięciu odkładów.

Pręt w mrowisko

Kopce przenosił też leśniczy z Nadleśnictwa Szubin. Chciał uratować mrówczą społeczność przez zniszczeniem w trakcie budowy drogi. Mrówki najpierw zwabiał na koc, a następnie konnym wozem wywoził na przygotowane stanowisko. Nowe miejsce zostało zaakceptowane.

- A to wcale nie jest takie oczywiste - mówi Piotra Gawęda z Zespołu Ochrony Lasu w Gdańsku, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Entomologicznego. - Mrówki są kapryśne i wymagające, uwielbiają na przykład osiedlać się na na skrzyżowaniu żył wodnych. Jeśli więc ktoś, chcąc mrowisko ogrodzić, wbije w ziemię metalowy pręt lub otoczy je siatką, powstanie coś w rodzaju odgromnika, anteny, czego te owady nigdy nie zaakceptują i z pewnością wyniosą się w inne miejsce. Czasem nawet drewniany pal wbity w ziemię nie spodoba się, bo może rzucać na mrowisko cień. Proszę też pamiętać, że to, co widzimy, jest zaledwie jedną piątą mrówczego domu. Prawdziwe życie toczy się pod ziemią. Zdarzało się, że podczas ogradzania mrowiska wbity pal powodował katastrofę budowlaną, sufity waliły się owadom na głowy. Kolejna ciekawostka. Do podstawy kopca nie dostaje się niepożądana woda opadowa. Sytuacja się zmienia, gdy próbuje się konstrukcję chronić za pomocą stożkowatego parkanu. Przekopana gleba i wprowadzone tam kołki zbierają wodę opadową. Powoduje to zmiany wilgotnościowo-cieplne wewnątrz gniazda, w dalszej kolejności również rozwój grzybów i bakterii. Jedyna dopuszczalna forma ochrony mrowisk przed nadmierną, czasem niebezpieczną dla owadów ekspansją, to nie wbijanie, ale nakładanie na mrowisko drewnianej konstrukcji.

Siatki dzięcioł nie przebije

Mrówki w naturze nie mają w zasadzie naturalnych wrogów. Nieco zaszkodzić może im dzięcioł. - Bo potrzebuje do trawienia swojego drewniano-kornikowego menu kwasu mrówkowego - tłumaczy Piotr Gawęda - Gdy nie zje odpowiedniej liczby mrówek, mówiąc wprost, dostaje biegunki. Szkodliwość dzięcioła polega na tym, że robi w mrowisku jamki, a wtedy w kopcu spada temperatura. System korytarzy ma odpowiednią wentylację, a stała temperatura i wilgotność jest w nim utrzymywana nawet zimą.

Jest i na tego ptaszka sposób. Leśnicy nakładają na gniazdo siatkę maskującą. Mrówki szybko zasklepiają liśćmi i igliwiem wszystkie oczka. Dzięcioł nie jest w stanie przebić się przez supełki. Próbuje ściągnąć siatkę, ale nie ma wystarczająco dużo siły. Dziki też mogą namieszać w życiu mrówek. Z upodobaniem tarzają się na kopcach, pobudzając tym samym do wzmożonego ruchu mrówki. Robią to (na szczęście niezbyt często), by pozbyć się z sierści pasożytów. A inni wrogowie?

Ognisty oprawca

Człowiek. Kilka lat temu strażnicy leśni z naszego regionu walczyli z szaleńcem, który z niewiadomych powodów niszczył mrowiska. Spalił doszczętnie kilkanaście kopców. Co do liczby mrówczych osad, trudno zliczyć, ile ich jest w regionalnych lasach. Leśnictwa prowadzą wprawdzie ich inwentaryzację, ale listy aktualizują tylko raz na 10 lat. W Nadleśnictwie Bydgoszcz najważniejszym gatunkiem jest mrówka rudnica (Formica rufa) i mrówka ćmawa (Formica polyctena). Kopców naliczono na tym terenie około tysiąca.

W Polsce żyje 41 gatunków mrówek. Długość ciała krajowych odmian wynosi od 1,5 do 20 mm. Największe ze znanych gniazd rudnicy miało wysokość 2,15 m i średnicę 9,5 m. Część podziemna kopca rudnicy sięga niekiedy na głębokość 2 m. Promień oddziaływania gniazda na otaczający drzewostan wynosi nawet do 30 metrów!

Mrówki to prawdziwe siłaczki. Zaobserwowano osobnika niosącego gąsienicę, której masa 52 razy przekraczała masę samej mrówki! To niejedyny talent tych owadów. Potrafią także celnie strzelać kroplami kwasu mrówkowego. Kwasem miotają nawet na odległość do 1,5 m...

Warto wiedzieć

Wojna w igliwiu: ogniste kontra leśne

W świecie mrówek wojsko tworzą same kobiety. Już bardzo wcześnie dostają one powołanie do życia wojskowego. Jako larwa mrówka dostaje lepsze jedzenie, by wyrosła na większą od zwykłych sióstr. Mrówka żołnierz ma ciało pokryte kolcami, głowę o kształcie topora i ostre szczęki. Jeśli larwa ma zostać odźwierną, jej głowa będzie tak duża, by mogła zatkać wejście do mrowiska. Jeśli ma walczyć wręcz, otrzyma odpowiednie szczęki.

Pomimo świetnie wyposażonej armii, wiele gatunków zwierząt żyje pokojowo. Do czasu. Mrówki ogniste często zakładają gniazda w sąsiedztwie mrówek leśnych. Każde spotkanie z mrówką ognistą może skończyć się dla leśnej śmiercią, więc często robotnicy towarzyszy na wyprawie strażniczka. Kiedy ta zauważy robotnicę obcego plemienia, podbiega do mrówki ognistej i daje jej tylko małego kopniaka, a potem ucieka. Ale... na nodze ma już znak wroga - zapach, którym daje znak mrówce stojącej przy wejściu do kopca, by ta wszczęła alarm. Potem potężna armia mrówek wyrusza w poszukiwaniu tej jednej robotnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!