https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wierny prawdziwej historii

Renata Napierkowska
Dla uczniów „Kaspra” jest przede wszystkim nauczycielem. Najmłodszy Honorowy Obywatel Miasta to autor książek poświęconych historii regionu i współtwórca kilku widowisk.

Dla uczniów „Kaspra” jest przede wszystkim nauczycielem. Najmłodszy Honorowy Obywatel Miasta to autor książek poświęconych historii regionu i współtwórca kilku widowisk.

<!** Image 2 alt="Image 161297" sub="Edmund Mikołajczak ma na swoim koncie wiele publikacji Fot. Renata Napierkowska">Przede wszystkim jest Pan historykiem. Jako jeden z nielicznych został Pan odznaczony za głoszenie prawdziwej historii.

Słowo historyk jest zarezerwowane raczej dla ludzi, którzy zajmują się historią naukowo, a ja jestem raczej popularyzatorem historii. Chociaż wchodzę w regionalne zagadnienia, które mają charakter naukowy czy popularnonaukowy. A jeśli chodzi o odznaczenie za głoszenie prawdziwej historii, to rzeczywiście przyznano mi Złoty Krzyż Zasługi, ale jestem tym trochę zażenowany, bo wraz ze mną otrzymała go wówczas tylko jedna pani, a przecież takich nauczycieli, którzy głosili prawdziwą historię, albo przynajmniej nie kłamali, było więcej. Wbrew pozorom w czasach PRL-u inwigilacja nie była tak wielka, by rozliczano historyków z każdego słowa.

Dlaczego wybrał Pan historię jako kierunek swych studiów? Jak to się stało, że najbliższa jest Panu przeszłość naszego regionu?

Początkowo chciałem zostać prawnikiem. Wybrałem jednak historię. Gdy rozpocząłem studia, moi profesorowie Kazimierz Jasiński, Janusz Bieniak wciągnęli mnie do badań historii Kujaw. Jakby tak policzyć, to od 40 lat zajmuję się historią regionu.

<!** reklama>Czy rzeczywiście historia Kujaw była tak słabo znana, gdy zaczynał Pan badania?

Te ostatnie 20 lat, kiedy nastała wolność słowa wpłynęły na to, że historia Kujaw poszła do przodu. Od roku 1963 do dziś ukazuje się zainicjowane przez prof. Mariana Biskupa pismo naukowe „Ziemia Kujawska”. Jest jeszcze książka autorstwa Czesława Sikorskiego „Miasto na soli”, która opisuje historię Inowrocławia do 1919 roku. Brakuje jednak publikacji dotyczących dziejów najnowszych.

Pan też ma na swoim koncie wiele publikacji i nasz region, i jego historia są w nich obecne...

Książek napisanych wyłącznie przeze mnie ukazało się kilka. Znacznie więcej jest takich, do których przyłożyłem rękę. Chciałbym tu się pochwalić nie swoją książką, ale Wacława Szewielińskiego „Strzępy wspomnień Zawiszy” Żołnierza oddziału Kmicica 5. Brygady Oddziału Wileńskiego AK. Redagowałem tę książkę, ale mam do niej większy sentyment niż gdybym ją napisał. Niedawno ukazało się jej wznowienie. Najbliższa jest mi chyba publikacja „Po prostu Inowrocław” napisana wspólnie z Barbarą Kasińską i Piotrem Strachanowskim. Ten album był już kilka razy wznawiany. Specyficznym wydawnictwem jest też „Teraz my przychodzimy do Ciebie” - zbiór wspomnień inowrocławian dotyczący kontaktów z naszym polskim papieżem. To album wielkiej wdzięczności wydany po śmierci Jana Pawła II, a ja miałem zaszczyt być redaktorem naczelnym tego wydawnictwa.

Pana działalność na niwie historii nie ogranicza się tylko do pisania książek. Pana zasługą jest Misterium Męki Pańskiej i widowisko historyczne upamiętniające 90-lecie Powstania Wielkopolskiego...

Misterium to świąteczna specyfika. Ale nawet i w historię śmierci Chrystusa wplataliśmy regionalizmy. To, że misterium powstało, to zasługa 300 osób. Wystawialiśmy je trzy razy, a pomysł wyszedł od księdza Dariusza Żochowskiego. Do widowiska upamiętniającego 90-lecie Powstania Wielkopolskiego zaprosiliśmy wiele grup rekonstrukcyjnych, młodzieży. Nawet 15-stopniowy mróz nam nie przeszkodził. Myślę, że w taki sposób warto przekazywać historię, bo dociera ona do szerszego grona osób. Walkom na ulicach przyglądało się wielu inowrocławian, a po książki sięga tylko niewielki procent.

Jak Pan ocenia świadomość historyczną młodego pokolenia?

Wiedza historyczna nie jest satysfakcjonująca. Piętnaście procent młodzieży to pasjonaci, reszta uczy się o tyle, o ile musi. Sytuację pogarsza fakt, że na lekcjach niewiele można przekazać, gdy w niektórych klasach liceum jest godzina historii tygodniowo. A żeby zdać maturę nieobowiązkową wystarczy rozwiązać test na poziomie 30 procent. Mam jednak wychowanków, którzy dziś wykładają na uczelniach, jak prof. Sławomir Jóźwiak, jeden z najlepszych znawców problematyki krzyżackiej. Prowadziłem również zajęcia z WF-u, a Tomek Radziński, mój uczeń grał w Evertonie w Lidze Mistrzów.

Zanim trafił Pan do „Kaspra”, przez wiele lat uczył w Seminarium w Markowicach. Jak to się stało, że Pan tam trafił?

Pierwsze trzy lata pracowałem w SP nr 3, która już nie istnieje, a później w „piętnastce”. Kiedy nastał stan wojenny przeniosłem się do Markowic.

Od dwóch lat jest Pan Honorowym Obywatelem Inowrocławia, to wielkie wyróżnienie.

Kiedy Rada Miasta przyznała mi ten tytuł byłem zaskoczony. Zdawałem sobie sprawę, że jak nie przyjmę, to będzie nieładnie, a jak przyjmę, to pojawią się złośliwe komentarze, i tak było. Towarzystwo, w jakim się znalazłem jest zaszczytne. Przede mną tytuł dostał papież Jan Paweł II, ksiądz Roman Zientarski, profesor Marian Biskup, prymas Józef Glemp i wiele innych wybitnych i zasłużonych postaci. Jestem najmłodszym obywatelem, ale właśnie skończyłem 60 lat, więc może przestaną mi to wypominać.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski