Starcie w Lidze Narodów pomiędzy reprezentacją Polski a drużyną Chin uznawane było jako mecz na szczycie. Biało-Czerwone po sensacyjnej porażce z młodą drużyną Holandii straciły prowadzenie w tegorocznej edycji i przesunęły się na drugą pozycję. To właśnie siatkarki z Azji zajęły fotel lidera kosztem podopiecznych Stefano Lavariniego. W piątek Chinki okazały się lepsze od Bułgarek, co było ich szóstym zwycięstwem w Lidze Narodów. Warto podkreślić, że liderki nie zaznały do tej pory ani jednej porażki (tak samo Amerykanki).
Odmienne otwarcie
Początek meczu był bardzo wyrównany. Do pewnego momentu żadna z drużyn nie potrafiła zbudować sobie bezpiecznej przewagi. W środkowej części seta to Biało-Czerwone wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. Od stanu 9:9 Polki zdobyły jedenaście punktów, natomiast Azjatki tylko sześć. Siatkarki Lavariniego wykorzystały drugą piłkę setową i skończyły cały set 25:20.
Pójście za ciosem
Początek drugiej odsłony należał do polskich siatkarek. Biało-Czerwone potrafiły odskoczyć rywalkom na kilku punktów. Im bliżej końca, tym Chinki grały coraz lepiej i pewniej. Liderki Ligi Narodów potrafiły doprowadzić do równowagi 22:22. W końcówce mentalność i zespołowość Polek przeważyła i wygrały 25:23.
Gra godna liderek
Trzecia partia, tak jak pierwsza, stała pod znakiem równowagi. W trudnych sytuacjach liderki drużyny na czele z Magdaleną Stysiak czy Oliwią Różański punktowały z bardzo trudnych sytuacji. Przyjęcie i rozegranie także wyglądały przyzwoicie. Obie drużyny popisywały się spektakularnymi obronami. Akcje były długie i męczące. Ostatecznie reprezentacja Polski zwyciężyła 25:22 i cały mecz 3:0!
„Teraz wiemy, że jesteśmy mocne i możemy walczyć z najlepszymi”
Polki awansowały na fotel lidera, a Chinki straciły status niepokonanych.
- Wiedziałyśmy od początku, że Chinki to bardzo dobry zespół. Szczegółnie po wczorajszym spotkaniu z Holandią byłyśmy złe, bo przegrałyśmy. Teraz mamy wiarę w zespole, że możemy walczyć z najlepszymi z najlepszych, że jesteśmy mocne. Starałyśmy się zapomnieć o naszym wczorajszym niepowdzeniu i zacząć wszystko od nowa. Zwycięstwo nad Chinkami to dla nas wielka sprawa. Chcemy wygrywać każde spotkanie, bo to buduje naszą pewność siebie
- powiedziała tuż po meczu przyjmująca Różański.
Kolejne mecze od 28 czerwca w Korei Południowej. Pierwsze spotkanie z Amerykankami.
