2 sierpnia ze Świecia wyruszy pielgrzymka do Częstochowy. To wielkie wydarzenie nie tylko dla tych, którzy będą w niej uczestniczyć, ale także dla wszystkich wiernych.
<!** Image 2 align=right alt="Image 29642" >Jedną z osób, które w tym roku wybiorą się na Jasną Górę, jest mieszkanka Świecia, Danuta Pietrzak. Zarówno ona, jak i wiele innych osób wyruszy w prawie dwutygodniową podróż, po to, by, jak mówią, być bliżej Boga.
Przyjaźnie na całe życie
- To już moja dziewiętnasta pielgrzymka - wyznaje Danuta Pietrzak. - Kiedy zbliża się ten moment, to odczuwam coraz większą potrzebę uczestniczenia w tym wydarzeniu. W tym roku istniała obawa, że nie będę mogła wziąć udziału w pielgrzymce, bo miałam problemy zdrowotne, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Dla pani Danuty pielgrzymka jest bardzo ważnym elementem jej życia. To ona daje jej siły na resztę roku. - Każda wyprawa jest inna - wyjaśnia. - Wszystkie jednak dają niezapomniane przeżycia. Kilka lat temu zdarzyło się, że w trakcie naszego marszu jedna para wzięła ślub. To było naprawdę wzruszające. Poza tym, poznaję wielu ludzi, z którymi utrzymuję stały kontakt. Zazwyczaj nocuję u tych samych gospodarzy. Zdarza się więc, że dzwonią do mnie przed pielgrzymką po to, by upewnić się, czy rzeczywiście będę w niej uczestniczyć.
<!** reklama left>Sporo osób pyta mieszkankę Świecia, dlaczego decyduje się na tak trudną podróż. Jak twierdzi, taka wyprawa to faktycznie duży wysiłek fizyczny, ale satysfakcja z tego, że dotarło się na miejsce, odsuwa na dalszy plan każde zmęczenie.
- Nie zamierzam jednak na tym poprzestać. Założyłam sobie, że tyle razy pójdę na pielgrzymkę, ile trwał pontyfikat Jana Pawła II, czyli dwadzieścia siedem lat. Mam nadzieję, że zrealizuję ten cel - dodaje Danuta Pietrzak.
Tegorocznym przewodnikiem grupy ze Świecia będzie ksiądz Marian Knut, który 1 lipca rozpoczął pracę w parafii św. Józefa w Świeciu.
360 km marszu
- Do tej pory byłem zwykłym uczestnikiem pielgrzymek - stwierdza ksiądz Marian Knut. - W tym roku po raz pierwszy będę jej przewodnikiem. Jest to duża odpowiedzialność, ale myślę, że z pomocą wszystkich wiernych dam sobie radę. Przyznaję, że idąc 360 km zmęczenie fizyczne jest bardzo duże, ale patrząc na tych wszystkich maszerujących ludzi, nabiera się chęci do dalszej wędrówki.
Wszyscy, którzy chcą się jeszcze zapisać na pielgrzymkę, mogą przyjść jutro o godz. 16 do „klasztorka”. Odbędzie się tam zebranie organizacyjne pielgrzymów.