Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uzależniony od baseballa. Musiał wrócić na boisko

Sławomir Kabat
Paweł Decowski zapisał się do klubu w pierwszym roku jego założenia. Miał wówczas 10 lat. Dziś w wieku 29 lat ułożył sobie życie osobiste, a baseball jest nadal jego pasją

Paweł Decowski zapisał się do klubu w pierwszym roku jego założenia. Miał wówczas 10 lat. Dziś w wieku 29 lat ułożył sobie życie osobiste, a baseball jest nadal jego pasją

<!** Image 3 align=none alt="Image 200083" sub="Paweł Decowski w swojej karierze wybił dziesiątki home runów, po których rywale szukali piłek pod albo za płotem boiska. Każdemu jego uderzeniu pilnie przyglądają się młodsi koledzy z zespołu.Fot.: Tymon Markowski ">

29-letni Paweł Decowski obok Pawła Jasiakiewicza i Adama Zielińskiego jest jednym z najstarszych zawodników w drużynie wicemistrzów Polski - Dębów Osielsko. W klubie gra od momentu założenia w 1993 roku. Zaczynał w wieku 10 lat.<!** reklama>

Wspólnie z założycielem sekcji trenerem Jackiem Baumgartem przechodził wszystkie szczeble sukcesów, począwszy od młodzików, a skończywszy na tytułe mistrz Polski seniorów w 2004 roku. Tegoroczny medal jest siódmym w historii występów w ekstralidze (1 złoty, 6 brązowych). W swojej karierze ma występy w reprezentacji Polski ijuniorów i seniorów.

W ostatnich latach dużo się działo w jego życiu osobistym.

- Założyłem rodzinę, zbudowałem dom, podjąłem pracę, głównie w delegacjach, nie mogłem grać, ale cały czas ciągnęło mnie na stadion. Jako kibic nie mogłem usiedzieć w domu. Brakowało udziału w meczach, wysiłku i adrenaliny. Wspólnie z Pawłem Jasiakiewiczem postanowiliśmy wrócić do zespołu i pomóc drużynie w zajęciu jak najwyższego miejsca w ekstralidze - mówi Paweł Decowski.

Z młodzieżą za pan brat

Wielu zawodników w zespole jest o 10, a nawet 12 lat młodszych od Pawła. Jak znajduje z nimi wspólny język?

- To dla mnie nowe doświadczenie. Szybko znaleźliśmy wspólny kontakt. Razem ze starszymi zawodnikami i trenerem Łukaszem Snopkiem dużo tłumaczymy młodzieży różne niuanse dyscypliny. Słuchają nas. Bez naszych młodszych kolegów nie byłoby drużyny, która wywalczyła srebrny medal - dodaje.

Na mecze wchodził z marszu

W tym roku w półfinale Dęby pokonały najbardziej utytułowany zespół w historii Stal Kutno. Co zadecydowało o sukcesie?

- Myślę, że w Kutnie sukcesy nie robią już wrażenia. My graliśmy z większym luzem. Zawodnicy wspólnie z założycielem Jackiem Baumgartem sami tworzyli klub, pracowali przy budowie boiska. Kutno dostało je gotowe w prezencie od Amerykanów. Rywale mieli znacznie większą pomoc od miasta. My do wielu rzeczy dochodziliśmy sami, co wyrobiło w nas większą zaciętość i wytrwałość.

„Deca”, jak mówią o nim koledzy, przyznaje, że w trakcie sezonu w ogóle z racji pracy zawodowej nie ma czasu na treningi. Doświadczenie, jakie zdobył w poprzednich latach, procentuje.

Paweł przyznaje, że kiedy wychodzi na boisko, odradza się w nim duch walki, a srebrny medal smakuje równie dobrze jak wcześniejsze.

Na boisku z racji wysokiego wzrostu gra na pozycji pierwszobazowego.

- To newralgiczna baza, od której zaczyna się każda akcja. Statyczna, ale bardzo ważna pierwsza linia obrony i autowania przeciwników (trzy auty oznaczają kolejną zmianę - dop. aut.).

Hobby Pawłów wspierają ich żony. Na trybunach, kiedy grają, można spotkać Sylwię Decowską i Natalię Jasiakiewicz. Paweł przyznaje, że jeśli czas mu pozwoli, w przyszłym roku chciałby również pomóc kolegom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!