https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzecią klasą do Złotego Miasta

Filip Kowalkowski
Delhi. Zaczyna się pora monsunowa. Powietrze jest rozgrzane i wilgotne. Ciężko oddychać. Temperatura sięga 45 stopni Celsjusza. W pociągu ścisk i duchota. Każdy pasażer stara się znaleźć dla siebie choćby skrawek wolnej przestrzeni. Tylko szczęściarze mogą liczyć na kuszetki. Większość podróżnych najbliższą dobę spędzi na podłodze, w towarzystwie wielkich karaczanów.

Delhi. Zaczyna się pora monsunowa. Powietrze jest rozgrzane i wilgotne. Ciężko oddychać. Temperatura sięga 45 stopni Celsjusza. W pociągu ścisk i duchota. Każdy pasażer stara się znaleźć dla siebie choćby skrawek wolnej przestrzeni. Tylko szczęściarze mogą liczyć na kuszetki. Większość podróżnych najbliższą dobę spędzi na podłodze, w towarzystwie wielkich karaczanów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 34211" sub="Pociąg zasypia. Ci, którym udało się zająć kuszetkę, są szczęśliwi. Na jednej z nich ułożyło się aż trzech Hindusów.">W Indiach można podróżować na wiele sposobów. Samochód to dobry wybór, jeśli lubi się szybkie slalomy wąskimi drogami, mijając samochody marki TATA i śpiące na poboczu krowy. Hindusi, na ogół spokojni, za kierownicą zachowują się tak, jakby wstąpiła w nich bogini zniszczenia - Khali. Za nic mają przepisy drogowe. Umiejętnym targowaniem można wymigać się od policyjnego mandatu. Łapówki są wliczone w koszty jazdy. Bezpieczniejszym środkiem transportu jest kolej.

Kasta nietykalnych

Środek dnia. Dworzec w Delhi kipi życiem. Rzesze podróżnych czekają na pociąg. Bezdomne dzieci ubrane w łachmany biegają boso między torami. Ich jedynym sposobem na przetrwanie jest życie w grupie. Żebrzą o każdą rupię, nawet gdy ludzie przepędzają je kijami i obrzucają wyzwiskami. Niektóre zżera trąd. Ich kończyny, napuchnięte i wykręcone, nie przypominają ludzkich. Kilka metrów ode mnie siedzi młody, wychudzony chłopak. Zniekształcone nogi zachodzą mu za głowę, gdy przykrótkimi rękoma je papkę z ryżu. Pytam Hindusa prowadzącego obok kram z owocami, kim jest kaleka. - To dziecko ulicy, życie spędza na dworcu. Na imię ma Arnav - odpowiada łamaną angielszczyzną sprzedawca. - Należy do kasty nietykalnych.

Czyli do najniższej warstwy społecznej w Indiach. Obok chłopca siedzi kilkuosobowa rodzina. Kilka starych toreb i walizka to cały ich dobytek. - Taka jest ich karma - wtrąca sprzedawca, widząc że przyglądam się rodzinie. - W poprzednim wcieleniu musieli być złymi ludźmi.

Jedynym na dworcu miejscem odpoczynku jest kiosk z książkami - można się o niego oprzeć. W kiosku widać głównie poradniki: „Jak być przedsiębiorczym?”, „Jak radzić sobie ze stresem?”, „Jak pracować w grupie?”. Prawie wszystkie są napisane w języku angielskim, a z ich okładek uśmiechają się biali ludzie sukcesu. Ciekawe, do kogo są adresowane, skoro kosztują 200 rupii, co dla przeciętnego Hindusa oznacza majątek. Czekanie na pociąg uprzykrzają komary. Ich ukłucia wzbudzają obawę przed malarią. Pozostaje nadzieja, że lek przeciw chorobie, który powinien mieć przy sobie każdy turysta, okaże się skuteczny.

Przez gwar przebijają się głosy kramarzy: „Chai, chai, omleet!”. Zbliża się sprzedawca gorącej herbaty, z dumą niesie aluminiowy czajnik. Tuż za nim jakiś starzec pcha duży wózek z kuchenką gazową. Obaj zatrzymują się przed torami. To sygnał, że zbliża się pociąg. Kramarze zarobią kilka rupii.

W przedziale biedy

Z daleka słychać miarowy łoskot. Pojawiają się pierwsze wagony. Najpierw klasa pierwsza, klimatyzowana. Luksus, na który stać tylko najbogatszych. Następnie druga, tak zwany sleeper, z kuszetkami. Trzecią klasą jeżdżą najbiedniejsi. Mogą liczyć tylko na drewniane ławki. W oknach są kraty, a drzwi wagonów pozostają otwarte na oścież przez całą drogę. Kiedy pociąg zatrzymuje się, tłum, niczym wezbrana rzeka, wylewa się z pociągu. Przebicie się pod prąd do swego przedziału nie jest łatwe.

Po kilku minutach pociąg rusza w kierunku Jaisalmeru położonego na pustyni Thar, w stanie Rajastan. Jaisalmer to miasto-fort zbudowane z żółtego piaskowca, dlatego wielu nazywa je złotym. Leży tuż przy granicy z Pakistanem.

W wagonach panuje ścisk.Niektórzy całą drogę spędzą na podłodze. Do podróżnych podbiegają dzieci i proszą o jałmużnę. Na twarzach dorosłych widać gniew, złość i obrzydzenie. Za chwilę pojawią się karabinierzy i kijami rozpędzą małych żebraków.

Noc z robactwem

Na suficie wiatraki w trzech rzędach leniwie mielą powietrze. To jedyna ochłoda. Pociąg mknie szybko, Delhi oddala się. Za oknem widać pola ryżowe.

<!** reklama left>W wagonie unosi się ostra woń. Trzy młode kobiety trzymają na głowach wielkie kosze z cebulą. Gwar cichnie, zbliża się noc. Pociąg zasypia. Ci, którym udało się zająć kuszetkę, są szczęśliwi, mimo że na krótkich pryczach nie można rozprostować nóg. Hindusi nie przejmują się tym zupełnie. Na jednej z kuszetek ułożyło się aż trzech mężczyzn. Gasną światła. Ciemność jest osłoną dla robactwa i porą jego największej aktywności. Karaczany urządzają sobie ucztę z resztek jedzenia. Chodzą po twarzach podróżnych. Hindusom to nie przeszkadza. W toalecie najgrubsze karaluchy biegają po podłodze, mniejsze okupują ściany i sufit. Z przemyciem twarzy i rąk lepiej poczekać do rana. W kącie stary sikh uśmiecha się kpiąco do zachodnich turystów. Dla niego taki widok to codzienność.

Złote miasto

Po męczącej podróży pociąg zatrzymuje się na ostatniej stacji. Na podróżnych czekają riksze dowożące do skąpanego w słońcu Jaisalmer. Miasto zachwyca. Ogromne mury są świadkiem wielu bitew. Labirynt wąskich ulic prowadzi wprost do fortu. W przeszłości Jaisalmer było ważny punktem na drodze karawan. Dziś również jest wielkim targiem. Można tu kupić wyroby z pobliskiego Pakistanu, wełnę z gór Kaszmiru, jedwab z Waranasi. Na ścianach domów widać mozaiki z wizerunkiem bożka Ganeshy - czteroramienna postać dziecka z głową słonia. Ganesha chroni ognisko domowe i opiekuje się handlarzami.

W zacienionych uliczkach przed skwarem chronią się święte krowy oraz bezpańskie psy. Deszcz w tym miejscu pada bardzo rzadko. Słońce zachodzi nad pustynią Thar. Fort mieni się złotem.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski