Rewitalizacja Wyspy Młyńskiej jest już na finiszu. Marina przypominająca falę może stać się jednym z nowych symboli miasta.
<!** Image 2 align=none alt="Image 175627" sub="Marina na Wyspie Młyńskiej ma być gotowa na wiosnę przyszłego roku. Dzięki niej ma się tu zaroić od łodzi i kajaków. Fot. T. Markowski">
Budowa mariny to już ostatni etap zmian na Wyspie Młyńskiej, za które odpowiada ratusz. - Rozebrany budynek klubu sportowego „Zawisza” jest zastępowany przez przystań jachtową oraz bazę noclegową z zapleczem gastronomicznym, salą edukacyjną oraz studiem odnowy biologicznej - mówi rzecznik prezydenta Bydgoszczy, Piotr Kurek. - W obiekcie będą mogły być przechowywane kajaki, łodzie wiosłowe, a także kilka łodzi motorowych. W marinie do dyspozycji gości będą 22 dwuosobowe pokoje. W ramach inwestycji umocnione zostaną też nabrzeża od zachodniej strony ulicy Mennica do rzeki Brdy i od strony ul. M. Focha do Młynów Rothera. Zakończenie budowy planowane jest pod koniec przyszłego roku.
<!** reklama>
Przy marinie, pomiędzy mostami Solidarności a jazem, powstanie nabrzeże o długości 78 metrów, gdzie będą mogły cumować łodzie. Przebudowana zostanie także malownicza przepławka dla ryb, łącząca Młynówkę z Brdą. Dobudowane zostaną także pomosty rekreacyjne bez możliwości cumowania
Budują skorupę
Inwestycja wyniesie 21 mln złotych. Jedną trzecią tej kwoty stanowi dofinansowanie unijne. Konstrukcja mariny gotowa ma być na wiosnę. - Za nami już roboty związane z fundamentami - mówi Mirosław Wesołowski z firmy Budopol. - W tej chwili budujemy ściany i pierwsze stropy, czyli całą skorupę obiektu. Liczymy, że wyższy, czterokondygnacyjny budynek przykryjemy dachem w październiku lub listopadzie. Teren jest trudny, na początku pojawiła się woda na etapie fundamentowania, ale sobie z tym poradziliśmy. Zadanie ma być zrealizowane pod koniec kwietnia przyszłego roku.
Już niszczą
Bydgoszczan najczęściej cieszy rewitalizacja tego zakątku. Niektórzy są jednak zaskoczeni tym, że już dochodzi do dewastacji odnowionych nabrzeży. - Ostatnio przechodziłem koło opery i byłem w szoku - mówi jeden z naszych Czytelników. - Tuż przy zejściu na kładkę granitowe okładziny zostały zniszczone przez grafficiarzy. To nie jeden, ale kilkanaście napisów. To wszystko zrobiono pod okiem kamer monitoringu.
Według dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego, Adama Ferka, sytuacja nie powinna się powtórzyć. - Sprawcy zostali zauważeni, ale nastąpiło to zbyt późno. Interwencja patrolu okazała się nieskuteczna. Uczuliliśmy osoby z monitoringu, by obrotową kamerę częściej kierować w to miejsce. Teren jest też częściej patrolowany przez strażników. Poza tym na skarpie pojawią się prawdopodobnie kolczaste krzewy, utrudniające dostęp do ściany.
Według radnych, o końcowym sukcesie rewitalizacji Wyspy Młyńskiej przesądzi dopiero remont Młynów Rothera. W ubiegłym miesiącu firma Nordic Development prezentowała swoją koncepcje bydgoszczanom, goszczącym na „Urodzinach L. Wyczółkowskiego”. Chciała poznać ich opinie. Pierwsze wizualizacje budziły olbrzymie emocje.
Trudna decyzja
Ostatnia koncepcja, zakładająca zastąpienie amfiteatru przeszkloną konstrukcją z zielenią na dachu, zbierała już lepsze recenzje. Jednak żadnych deklaracji dotyczących rozpoczęcia prac deweloper nie składa. - Obiekt został kupiony przed kryzysem i miał być przede wszystkim przeznaczony pod usługi hotelowe - ocenia radny z komisji gospodarki przestrzennej, Tomasz Rega. - Dlatego inwestorowi tak trudno teraz zaryzykować. Tymczasem dziś w niektórych hotelach w centrum w nocy nie ma ani jednego gościa. Hotelowym inwestycjom nie sprzyja też mała liczba ciekawych wydarzeń w Bydgoszczy.
Teraz inwestor stara się przekonać ratusz, by ten zezwolił na umieszczenie w kompleksie przede wszystkim sklepów. Hotel liczący zaledwie 20 pokoi ma być jedynie dodatkiem. Koszt tej inwestycji szacowany jest na 150 mln złotych. Jeśli dojdzie do jej realizacji, prawdopodobnie zostanie podzielona na etapy.
