Bicykle retro, czteroosobowe riksze, czy rower-żart skręcający kołem przeciwnie do ruchu kierownicy. Rowerowe cuda stoją w sali szkolnych warsztatów i... czekają na nabywców.
<!** Image 4 align=none alt="Image 174527" sub="Rowery poziome to trzecie pokolenie popularnego jednośladu. Trójkołowce z wygodnym siodełkiem są atrakcją pikników i festynów Fot. Tymon Markowski">
Każdy z rowerów, skonstruowanych przez uczniów Zespołu Szkół Mechanicznych, ma swoją historię. Kilka nietypowych egzemplarzy powstało jako prace dyplomowe. W historii rowerowej pracowni „Mechanika” niejednokrotnie pojawia się nagroda w Ogólnopolskim Konkursie na Najlepszą Pracę Dyplomową. Nad pracą uczniów od niemal 39 lat czuwa mgr inż. Czesław Maniewski - nauczyciel przedmiotów zawodowych i konstruktor rowerów alternatywnych.
Jazda bicyklem to wyzwanie
- Ten rower ma przekładnię, dzięki której koło reaguje przeciwnie do ruchu kierownicą. Na festynach organizujemy konkurencje, w których za przejechanie 20 metrów tym rowerem zdobyć można beczkę piwa - mówi Czesław Maniewski.
Wsiadam na rower-żart, ale przejechanie nim choćby dwóch metrów na wprost jest niemożliwe. Zmysł równowagi całkowicie się wyłącza, gdy koło na najdrobniejszy ruch kierownicą reaguje odwrotnie.
<!** reklama>
Bicykl, podobny do tych, jakimi jeżdżono na przełomie XIX i XX wieku, wygląda imponująco. - Oś przedniego koła jest przesunięta o 3 stopnie. Do jazdy bicyklem konieczna jest twarda nawierzchnia. Dzieciom tak podobał się wielki bicykl, że nasi uczniowie skonstruowali kilka mniejszych, specjalnie dla nich - opowiada Czesław Maniewski.
Rowery trzeciej generacji
Dzisiejszy znany wszystkim model roweru należy do II generacji tego pojazdu. III generację reprezentują tzw. rowery poziome, w których kierujący siedzi na krzesełku z oparciem, a pedały usytuowane są przy przednim kole. Pojawiły się na początku lat 90. i wciąż zdobywają swoich zwolenników. Dużym zainteresowaniem w plenerze cieszą się także czteroosobowe riksze. Są osadzone na czterech kołach, a konstruktorzy zamontowali w nich chroniące przed słońcem baldachimy. W sali Zespołu Szkół Mechanicznych stoi 10 takich pojazdów. Te skonstruowane przez młodych mechaników spotkać można latem m.in. w Myślęcinku, parkach Ciechocinka i Warszawy.
Od czasu gdy zajęcia praktyczne przeniosły się do firm i zakładów pracy, szkolny warsztat przestał być domeną pasjonatów mechaniki. Dziś nietypowe rowery czekają na nabywców. Nad ich stanem czuwa szkolny klub krajoznawczo-turystyczny SKKT „Mechanik”. - Jestem z pokolenia jeżdżącego na rowerze. Moja pasja zaczęła się na początku lat 70. kiedy zaczynałem uczyć w tej szkole. Wyjeżdżaliśmy na obozy rowerowe za granicę. Jednym z najważniejszych był
rajd Wadowice-Watykan
w 1993 r., podczas którego spotkaliśmy się z Ojcem Świętym - wspomina nauczyciel. - Kiedyś młodzież uwielbiała jazdę na rowerze, dziś woli podróżować autem. My sami zrezygnowaliśmy z dalekich wypraw kilkanaście lat temu. Gdy na drogach przybyło aut, przestało być bezpiecznie.
Do ciekawszych wypraw uczniów należy rajd wzdłuż Morza Czarnego czy wycieczka z Salonik do Aten w Grecji.
Choć turystyka rowerowa traci na popularności, Czesław Maniewski wciąż skupia wokół siebie młodych pasjonatów. - Nie mogę żyć bez młodzieży, dlatego nadal pracuję w szkole, a kołem turystycznym zajmuję się w ramach hobby - przyznaje. Nauczyciel sam jest absolwentem „Mechanika”. Podobnie jak jego rodzeństwo i syn. Tu poznał swoją żonę, polonistkę.
SKKT „Mechanik” planuje zorganizować Ogólnopolski Zlot Rowerów Udziwnionych z okazji Dnia Bez Samochodu. Festyn ma odbyć się w połowie września na Wyspie Młyńskiej.