Trenerzy Chelsea i Tottenhamu odnieśli się do spornej sytuacji.
– Myślałem, że podczas uścisku dłoni patrzymy sobie w oczy. Myślałem inaczej. Nie było to konieczne, ale wiele rzeczy jest niepotrzebnych. Porównuję to do walki pomiędzy dwoma graczami, którzy trochę się pokłócili, ale nic się nie stało i nikt nie ucierpiał. To jest Premier League, obaj trenerzy walczyli o swoje drużyny. To wszystko, nic wielkiego. Dziś była to część meczu – skomentował szkoleniowiec Chelsea.
Trenerzy najpierw pokłócili się po bramce pomocnika Tottenhamu, Pierre-Emile'a Heybjerga, a następnie po zakończeniu meczu ujrzeli czerwone kartki.
– To nie jest takie ważne, najważniejszy jest futbol. Sędzia pokazał mi czerwoną kartkę, ale nie rozumiał dynamiki tego, co się działo. W porządku, muszę to zaakceptować. To nie problem. Jeśli jest jakiś problem, to między mną a Tuchelem pozostanie. Szczerze mówiąc, nie chcę do tego wracać, ale jest telewizja i wideo, aby zrozumieć, co się stało. Oczywiście nie byłem bierny. Jeśli widzę agresję, odpowiadam agresją. Powtarzam – to nie jest problem. To był wspaniały mecz pomiędzy dwoma przeciwnikami – powiedział Conte.
LIGA ANGIELSKA w GOL24
Rekiny rynku transferowego. Najlepsze transfery w Premier Le...
