Duma szkoleniowca z zespołu
Siatkarki pod batutą Włocha Stefano Lavariniego osiągnęły jak dotąd największy sukces w Lidze Narodów. Zwycięstwo nad gospodyniami turnieju Amerykankami spowodowało, iż to Polki stanęły na najniższym stopniu podium.
Po meczu podziwu nie krył trener reprezentacji Polski.
- Jestem naprawdę szczęśliwy, że dziewczyny mogły odnieść sukces, i że warunki tego sukcesu same sobie stworzyły. Jestem również bardzo dumny, bo w tej drużynie razem przeżywamy emocje. Czasami nawet w ciszy, gdyż są różnice językowe, a ja nie jestem człowiekiem, który bardzo pokazuje swoje emocje. Dziewczyny zresztą też nie. Czuję jednak, że razem to przeżywaliśmy. Jestem dumny, że razem z nimi byliśmy w stanie zrobić taki wynik
powiedział 44-letni Lavarini dla Polsatu Sport.
Zwycięstwo na amerykańskiej ziemi po dramaturgii
Do tie-breaka wszystkie cztery sety były szarpane z jednej jak i drugiej strony. Każda odsłona meczu charakteryzowała się pewnym zwycięstwem Polek, albo Amerykanek. Gdy jedna drużyna prowadziła, druga odrabiała straty i znacząco powiększała przewagę. W piątym secie wynik był bardziej zbliżony. Wojnę nerwów lepiej zniosły siatkarki włoskiego selekcjonera.
- Znalezienie równowagi w odpowiednich momentach było ważne. Także tej równowagi mentalnej. Nie chodziło tylko o siatkówkę. Trzeba było się przeciwstawić. Brak pewności siebie czasami nie pozwala ci walczyć do samego końca. To powoduje, że nie zawsze da się wygrywać, ale tym razem nam się udało i to mnie cieszy.
Kolejne występy w domu
Jak informuje Polski Związek Piłki siatkowej, reprezentacja Polski trzy razy zmierzy się z reprezentacją Turcji w ramach meczów towarzyskich. Pierwsze spotkanie zaplanowano na 2. sierpnia w Krośnie, a następnie zawodniczki pojadą do Mielca, gdzie 4 i 5 sierpnia zagrają ponownie.
W latach 2019-2021 Stefano Lavarini prowadził siatkarki z Korei Południowej, z którymi zaszedł aż do półfinału IO w Tokio.
