https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toruński most w kręgu znajomych

Jacek Kiełpiński
Czy to tylko zbieg okoliczności, że wygięty nienaturalnie odcinek trasy dojazdowej do planowanego mostu przebiegać ma przez teren firmy, której właścicielka jest dobrą znajomą zarówno dyrektora Wydziału Inwestycji Strategicznych Urzędu Miasta Torunia, jak i byłego sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury, który obiecał pieniądze na tę inwestycję?

Czy to tylko zbieg okoliczności, że wygięty nienaturalnie odcinek trasy dojazdowej do planowanego mostu przebiegać ma przez teren firmy, której właścicielka jest dobrą znajomą zarówno dyrektora Wydziału Inwestycji Strategicznych Urzędu Miasta Torunia, jak i byłego sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury, który obiecał pieniądze na tę inwestycję?

<!** Image 2 align=right alt="Image 76771" sub="Planowany most na wysokości ul. Wschodniej. Charakterystyczne wygięcie trasy dojazdowej wymaga wybudowania dodatkowego wiaduktu / Grafika Kamil Mójta">Nie da się ukryć, że Bożena Czerniewska, właścicielka zakładu pracy chronionej „Kabo” z Torunia, należy do osób znanych i dobrze poinformowanych. Dziś spokojnie czeka na wysokie odszkodowanie za teren wraz z posadowioną na nim firmą, przez który ma przebiegać trasa dojazdowa do planowanego mostu na wysokości ul. Wschodniej.

Były wojewoda toruński, a dziś dyrektor Wydziału Inwestycji Strategicznych UM, Bernard Kwiatkowski, główny i niekwestionowany wizjoner mostu na Wschodniej, był zaskoczony, gdy miesiąc temu przypomnieliśmy mu, że w 2002 r. reprezentował Bożenę Czerniewską przed Urzędem Skarbowym, który prowadził postępowanie w sprawie zaległości podatkowych na ponad 100 tys. zł wykrytych w jej firmie. Specjaliści, których pytaliśmy o ocenę tego faktu, uznali, że w ten sposób - jako osoba publiczna - dawał firmie „Kabo” rekomendację.

Drogi Bernarda Kwiatkowskiego i Bożeny Czerniewskiej przecinały się częściej. Chodzi o zaskakujące wygięcie trasy, prowadzącej na planowany most. Zbieg okoliczności - podobno - sprawił, że zakrzywiona droga ma przebiec przez „Kabo”. Okazuje się, że zbiegów okoliczności w tej sprawie jest jeszcze więcej.

Dobry znajomy

Zupełnie przypadkowo odkryliśmy, że byli pracownicy tej firmy wyjątkowo żywo reagują na nazwisko Andrzeja Piłata, osoby, która odegrała wielką rolę w bojach władz miasta o most na Wschodniej.

- Ten pan jest dobrym znajomym Bożeny Czerniewskiej - usłyszeliśmy. - Wielokrotnie jeździła do niego do ministerstwa. Przynajmniej raz zabrała ze sobą Bernarda Kwiatkowskiego. Chodziło o takie nieoficjalne spotkanie obu panów, którzy prywatnie się nie znali.

Dotarliśmy też do projektu pisma z 29 sierpnia 2003 r., kierowanego do sekretarza stanu Ministerstwa Infrastruktury, Andrzeja Piłata, które sporządził Bernard Kwiatkowski, ówczesny członek Rady Prezydenckiej. Jest to prośba o przyznanie środków na zrealizowanie nowego przebiegu drogi nr 15 i budowę mostu. Miesiąc później, na bazie tego pisma, powstaje bardzo podobne wystąpienie podpisane już przez prezydenta Michała Zaleskiego.

<!** reklama>W odpowiedzi Andrzej Piłat informuje, że resort nie zgłasza zastrzeżeń do nowej lokalizacji drogi nr 15, wskazuje możliwość finansowania ze środków unijnych i przypomina, że podstawą ubiegania się o nie jest studium wykonalności dla tej drogi.

Od tego momentu w Urzędzie Miasta zaczęto mówić, że „Kwiatkowski załatwił pieniądze na most”, a on sam został dyrektorem nowo powstałego wydziału. Studium wykonalności, pełne zresztą błędów, bo znajdują się w nim dane dotyczące Gdyni, opracował „Transprojekt Gdański”. - Studium to rodzaj rozrysowanej wstępnie koncepcji - wyjaśnia Andrzej Milkowski, znany toruński projektant. - Czyli ci, którzy rysują, realizują zalecenia zleceniodawcy. W tym przypadku Bernarda Kwiatkowskiego. Dysponuję planem prezentowanym Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej 29.09.2004 r. Tam już naniesiono to dziwaczne wygięcie trasy wzdłuż ul. Lipnowskiej, czyli po terenie tej firmy.

<!** Image 4 align=right alt="Image 76773" sub="Bernard Kwiatkowski podczas jednej z wizyt w „Kabo”. Obok Bożena Czerniewska / Fot. Archiwum">Oficjalną przyczyną niemożności poprowadzenia trasy zgodnie z logiką i przedwojenną koncepcją słynnego architekta Ignacego Tłoczka, czyli - patrząc od południa - na przedłużeniu ul. Łódzkiej po prawej stronie torów kolejowych, jest istnienie w tym miejscu Parku Technologicznego, który pochłonął sporo unijnych środków. Jednak w tamtym czasie sprawa wyglądała inaczej. Sama prezes Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, Ewa Rybińska, przyznaje w liście do redakcji, że zmiana lokalizacji planowanego Parku Technologicznego była możliwa „bez konsekwencji finansowych” do grudnia 2004 r. Wcześniej jednak wskazano rozwiązanie, które zadziwia nawet ostatecznego projektanta przeprawy, Pawła Iwańskiego. Przyznaje on, że wygięcie jest sztuczne i chętnie poprowadziłby trasę prostą drogą, bez dodatkowego wiaduktu.

Na początku roku 2005 Bożena Czerniewska robi ruch, który w pierwszej chwili zaskakuje pracowników „Kabo”. Występuje bowiem do miasta o zakup działki, na której stoi jej firma, mimo że ma ją w wieczystym użytkowaniu. Miasto sprzedaje jej prawo własności nieruchomości o powierzchni 0,91 hektara za 167.292 złote. Pytanie po co, skoro w tym miejscu ma być trasa mostowa i zaraz miasto będzie musiało zapłacić jej odszkodowanie już nie za wieczyste użytkowanie tylko własność?

- W tamtym momencie inwestycja była na etapie planowania, nie było jeszcze pewności, że tamtędy będzie przebiegać - tłumaczy Wiktor Krawiec, dyrektor wydziału gospodarki nieruchomościami. - Prezydent mógłby się nie zgodzić na tę sprzedaż, ale czemu miałby to zrobić?

<!** Image 3 align=right alt="Image 76773" sub="Takimi długopisami posła SLD Andrzeja Piłata posługiwano się w „Kabo” / Fot. Jacek Smarz">Pracownicy „Kabo” nie mają wątpliwości. - Po wykupie szefowa była w znakomitym humorze, wszyscy rozumieliśmy, że robi dobry interes - wspominają. - Potem wzięła się za dosadzanie sporych drzew, wykopanych w innym miejscu i remont całej firmy. Pięknie i nowocześnie zrobiło się nie tylko w biurach, ale, co nas najbardziej zaskoczyło, nawet w pomieszczeniach produkcyjnych. Nikt nie miał wątpliwości, że chodzi o podniesienie wartości zakładu w momencie wyceny.

Z materiałów nadesłanych do redakcji z Miejskiego Zarządu Dróg, mających świadczyć o tym, ilu to specjalistów i do kiedy rozważało lokalizację mostu, wynika, że jego losy ważyły się jeszcze długo. Fachowcy się spierali, a Bożena Czerniewska, jak można przypuszczać, od dawna nie miała już żadnych wątpliwości, że most i tak przejdzie po terenie jej firmy i warto w nią trochę zainwestować, by potem więcej zyskać na odszkodowaniu.

Normalny interes

Andrzej Piłat jest obecnie prezesem Związku Zakładów Doskonalenia Zawodowego. Przyznaje, że zna Bożenę Czerniewską. Kupuje nawet w firmie „Kabo” gadżety reklamowe. - Nie kojarzę sobie wizyty pani Bożeny z Bernardem Kwiatkowskim. Pamiętam za to wizytę prezydenta Torunia z jego pełnomocnikiem. Jeśli chodzi o przebieg mostu, to ministerstwo się tym nie interesowało, to sprawa miasta. Wówczas obiecaliśmy pomoc finansową, ale ta sprawa tak się ślimaczy...

Były sekretarz stanu raz mówi, że nie wie, którędy ma biec toruński most i w ogóle go to nie interesuje, a potem przyznaje, iż słyszał od Bożeny Czerniewskiej, że właśnie przez jej teren. - Skoro wiedziała, że jest możliwość wykupu terenu na własność, to wykupiła, bo na tym się zarabia - tłumaczy. - Ale to jest normalny interes.

Na koniec stwierdza, że to kompletny przypadek, iż dokładnie te trzy osoby: właścicielka firmy, która ma szansę najwięcej skorzystać finansowo na odszkodowaniu związanym z budową mostu, wizjoner przeprawy w tym akurat miejscu oraz minister obiecujący pomoc finansową w realizacji inwestycji - są znajomymi. - To zbieg okoliczności - zapewnia.

Podobnie reaguje Kwiatkowski, który zaprzecza, by z Bożeną Czerniewską jechał do ministra Piłata. Przyznaje jednak, że jeździł z nią jej samochodem do Warszawy w innych sprawach, np. do centrali LOT. - Ja chciałem dowiedzieć się, jakie są szanse rozwoju toruńskiego lotniska, a ona w sprawie szytych przez jej firmę strojów dla stewardes. Cóż w tym dziwnego? Pan się z kolegą nie zabiera samochodem, jak jest okazja?

Wybrane dla Ciebie

Kalendarz księżycowy ogrodnika na czerwiec 2025 r. Sprawdź, jak zaplanować prace

Kalendarz księżycowy ogrodnika na czerwiec 2025 r. Sprawdź, jak zaplanować prace

Gospodarka się rozpędza, ale ostrożnie. Analitycy studzą optymizm

Gospodarka się rozpędza, ale ostrożnie. Analitycy studzą optymizm

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski