https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To nasza starosłowiańska tradycja

Maria Warda
Amerykańskie wampiry i świecące dynie nie są w stanie konkurować z naszym dniem zadusznym. Jesteśmy bliżej nieba i mniej się boimy.

Amerykańskie wampiry i świecące dynie nie są w stanie konkurować z naszym dniem zadusznym. Jesteśmy bliżej nieba i mniej się boimy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 9037" >Wierzymy, że zmarli nie odeszli od nas na zawsze. Pamiętamy o nich szczególnie pierwszego dnia listopada - Wszystkich Świętych i w dzień po - Zaduszki. To święto w naszej tradycji jest związane z wiarą w wędrówkę dusz.

Dawny zwyczaj

To właśnie dziś, odwiedzając cmentarze, możemy uzyskać odpust zupełny dla zmarłego. Warunek jest jeden, musimy być w stanie łaski uświęcającej, odwiedzić grób zmarłego i pomodlić się za jego duszę. Czy ktoś jeszcze o tym pamięta, czy też nasiąkliśmy już obcymi zwyczajami i bliżej nam już do amerykańskiej mody na straszenie? Tymczasem warto przypomnieć Mickiewiczowskie „Dziady” i kultywować naszą starosłowiańską tradycję.

O wierzeniach naszych przodków przypomina nam polonista Jarosław Pluciński, wicedyrektor I LO im. Braci Śniadeckich.

Oni są z nami

- Od początku świata ludzie kontaktowali się z duszami zmarłych. Próbowali przyjść im z pomocą, a jednocześnie zapewnić sobie ich przychylność. Tak w zamierzchłych czasach, jak i obecnie, mamy do czynienia z przenikaniem się dwóch światów: materialnego i niematerialnego. Adam Mickiewicz w drugiej części „Dziadów” opisuje uroczystość obchodzoną na pamiątkę tychże „dziadów”, czyli zmarłych przodków. Jej korzenie sięgają czasów pogańskich. Guślarz posiadający magiczne moce przywoływał dusze zmarłych. Ofiarowywał napoje, jadło. Miało to na celu przyniesienie ulgi cierpiącym w czyśćcu duszom i umożliwić im dostanie się do raju. Wywoływane dusze odwdzięczały się żywym, udzielając wskazówek moralnych na dalsze życie. Widmo złego pana udzielające rady, bo „kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nie pomoże”, odczytuję jako oczyszczenie. Tak właśnie rozumiem „świętych obcowanie”. Modlimy się za zmarłego przodka, a on się nami opiekuje. Ja to czuję, w przypadku mojego ojca - zwierza się pan Jarosław.

Wielu ludzi ma podobne odczucia. Dlatego dziś, jutro i w każdy inny dzień, warto odwiedzić mogiły swoich bliskich. Wspominajmy tych, którzy odeszli, a ich dusze będą nam towarzyszyć.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski