W niedzielę Polacy pokonali 2:1 grającą w rezerwowym składzie Argentynę. Z Trójkolorowymi tak łatwo nie będzie.
O sile Francuzów mogliśmy przekonać się w poniedziałek, gdy nasi dzisiejsi rywale pokonali w Doniecku Ukrainę 4:1. Do momentu, gdy na ławce siedziały największe gwiazdy, czyli Franck Ribery, Karim Benzema, Eric Abidal i Florent Malouda, gra daleka była od ideału (1:1). Kiedy jednak wspomniana czwórka pojawiła się na boisku, poczynania Trójkolorowych nabrały rozmachu.
Francuskie media prognozują, że dzisiaj Ribery i spółka - podobnie jak w Doniecku - wejdą na murawę po przerwie.
<!** reklama>Ich pozostali koledzy wcale nie są jednak gorsi. Nasi gracze powinny uważać zwłaszcza na Marvina Martina, który strzelił Ukrainie dwa gole. Co ciekawe, był to jego debiut w reprezentacji. Swój pierwszy występ w kadrze takim samym wyczynem okrasił Zinedine Zidane (w 1994 roku też wszedł z ławki rezerwowych i uratował remis 2:2 w meczu z Czechami). Martin już został okrzyknięty nowym „Zizou”.