Dzieci w przedszkolach nie brakuje, ale wśród nich mało jest tych, które mieszkają na wsi. Najczęściej chodzą one jedynie do obowiązkowych zerówek.
<!** Image 2 align=right alt="Image 77175" sub="Punkt przedszkolny w Witosławiu działa od lipca, uczęszcza do niego ponad dwadzieścioro dzieci
/ Fot. Paulina Kajzer">Wskaźnik maluchów chodzących do przedszkoli w naszym kraju jest zdecydowanie za niski. W Europie z edukacji tej korzysta od 70 do 100 procent dzieci, natomiast w Polsce jedynie 47 procent, na wsi odsetek ten wynosi 21,4 procent.
Przedszkole Samorządowe nr 2 w Szubinie na brak podopiecznych nie narzeka i gdyby nie ograniczone warunki lokalowe przyjmowałoby ich jeszcze więcej.
- Problemem jest rzeczywiście liczba dzieci ze wsi, ich odsetek jest znikomy. Chodzą właściwie tylko do zerówek, bo jest to obowiązkowe i to jedynie na wymagane pięć godzin – mówi Irena Mastalerz, dyrektor placówki.
Niestety, często różnice między tymi, którzy wcześniej zaczynają edukację, a dziećmi które dołączają do nich dopiero w zerówce są ogromne.
<!** reklama>- Czasami pojawiają się maluchy, które nie potrafią prawidłowo trzymać kredki w ręce, ale nie można też uogólniać – mówi Irena Mastalerz.
Rozwiązaniem tego problemu miałyby być alternatywne punkty przedszkolne tworzone właśnie na obszarach wiejskich. Istnieje możliwość utworzenia zespołów lub punktów przedszkolnych. W tych pierwszych zajęcia odbywałyby się kilka dni w tygodniu, w drugim przypadku codziennie poza określonymi przerwami. W przypadku gdy alternatywne formy wychowania przedszkolnego będą prowadzone przez osoby fizyczne czy organizacje gmina ma obowiązek dotowania placówki.
- Nie jest to dobry pomysł, ponieważ byłyby to małe punkty, jedynie dla kilkorga dzieci, a potrzebny byłby tam przecież ktoś z wykształceniem pedagogicznym oraz odpowiedni lokal, gminy na pewno na to nie stać – powiedziała Alicja Jaranowska, dyrektor Zespołu Obsługi Oświaty i Rekreacji w Nakle. - Mała liczba dzieci z terenów wiejskich w przedszkolach to przede wszystkim wina świadomości, bo nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, ile dziecko może się nauczyć pod okiem pedagoga.
W lipcu ubiegłego roku w Witosławiu powstał punkt przedszkolny „Wesołe misie”, który finansowany jest przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich w Górznie w ramach projektu Europejskiego Funduszu Wsparcia, czas jego realizacji mija pod koniec marca.
- Nie wiadomo jeszcze, co dalej będzie z finansowaniem naszego przedszkola, ale gmina zapewniła, że na pewno nie zostanie rozwiązane - powiedziała „Expressowi Nakielskiemu” Genowefa Stachowiak, kierowniczka placówki.