Według ostatnich doniesień na ten temat, „Polska zwróciła się do Stanów Zjednoczonych o pomoc w wyjaśnieniu wątpliwości dotyczących wyprodukowanej w Rosji rakiety, której szczątki zostały znalezione w okolicach Bydgoszczy. (...) Amerykańska infrastruktura mogła zarejestrować ten obiekt, dlatego pomoc USA jest bardzo cenna” - ustalił portal rmf24.pl, a wieść powtarza portal tvp.info, a więc źródło bliskie władzy.
Jedno zatem wydaje się ustalone. To szczątki rakiety produkcji rosyjskiej, a nie, na przykład, UFO. Nie ma więc nadziei, że to początek bliskiego spotkania III stopnia z obcą cywilizacją. A skoro nie możemy na razie liczyć na kosmitów, to znalezisko spod Zamościa odbieram jako sygnał, że Polska jak najszybciej powinna zainwestować nie tylko w czołgi czy nawet systemy obrony przeciwrakietowej, lecz także w wojska kosmiczne.
Wbrew pozorom, nie jest to abstrakcyjny, nieosiągalny cel. W pełni bezpieczny może być bowiem tylko ten, kto z kosmosu śledzi i błyskawicznie reaguje na to, co czynią nieprzyjaciele. Nie trzeba wtedy tak bardzo liczyć na pomoc Amerykanów.
