Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica całunu turyńskiego

Tadeusz Oszubski
O autentyczność tej relikwii badacze wciąż kruszą kopie. I wciąż pojawiają się nowe hipotezy. Tylko żarliwe modły uchroniły całun przed zakusami Hitlera, który obsesyjnie otaczał się artefaktami uznawanymi za cudowne.

O autentyczność tej relikwii badacze wciąż kruszą kopie. I wciąż pojawiają się nowe hipotezy. Tylko żarliwe modły uchroniły całun przed zakusami Hitlera, który obsesyjnie otaczał się artefaktami uznawanymi za cudowne.

<!** Image 2 align=right alt="Image 149738" sub="Scena owinięcia ciała Jezusa w tkaninę. Według
dr Barbary Frale, do ciała przyklejono pergamin z informacją, mającą identyfikować zmarłego, który później odcisnął się na całunie.">Od 10 kwietnia do 23 maja w katedrze św. Jana w Turynie prezentowany jest wiernym całun turyński. Ekspozycja tej domniemanej relikwii to rzadkie wydarzenie - poprzednio wystawiono ją na widok publiczny w 2000 roku.

Do turyńskiej katedry zmierzają tłumy pielgrzymów. Zakłada się, że całun obejrzy w tym roku ok. 1,5 mln wiernych. Jak zwykle całun turyński wywołuje wielkie emocje, pomimo dyskusji nad jego autentycznością.

- Nie opieramy naszej wiary na całunie, ale na ewangelii, jednak obcowanie z całunem to okazja do medytacji, do modlitwy, do kontemplowania nadzwyczajnego i tajemniczego cierpienia Chrystusa - oświadczył arcybiskup Turynu, kardynał Severino Poletto.

<!** reklama>Kościół katolicki nie zajmuje oficjalnego stanowiska w sprawie autentyczności całunu turyńskiego, pozostawiając tę kwestię naukowcom. Domniemanie świętości tego przedmiotu jest jednak szeroko rozpowszechnione, co w przeszłości prowadziło do zaskakujących sytuacji.

Całodobowe modły

Na początku kwietnia tego roku agencja Associated Press podała informację o dokonanej na zlecenie Hitlera próbie zagrabienia całunu turyńskiego, która została udaremniona przez Watykan.

Jak oświadczył włoski zakonnik, ojciec Andrea Cardin, bibliotekarz opactwa Montevergine, w czasie II wojny światowej całun został ukryty. Taką decyzję podjął królewski ród Savoya wraz z papieżem. Domniemaną relikwię przeniesiono wówczas w wielkiej tajemnicy do benedyktyńskiego sanktuarium.

Adolf Hitler obsesyjnie interesował się artefaktami uznawanymi za cudowne. Uważał, że mogą one wzmocnić potęgę III Rzeszy. Na całun zwrócił uwagę w 1938 roku, kiedy to odwiedził Włochy i osobiście go obejrzał.

- Hitler od 1938 roku wciąż nagabywał swych współpracowników, by w jakiś sposób sprowadzili całun do Niemiec - twierdzi o. Andrea Cardin. - W 1943 roku wojska niemieckie wkroczyły do Włoch i wysłannicy Hitlera zaplanowali natychmiastowe przejęcie całunu. Jednak się zawiedli, bo mnisi ukryli go w ołtarzu kościoła w opactwie Montevergine. Przed tym ołtarzem bracia odprawiali przez lata całodobowe modły. Do Turynu całun wrócił dopiero w 1946 roku. Uważam, że tylko żarliwe modlitwy ochroniły całun turyński przed zakusami Hitlera.

Faktem jest, że Adolf Hitler był głęboko zainteresowany sprawami tajemnymi. Nawet hitlerowski symbol - swastyka - ma pradawną ezoteryczną tradycję. Przykładowo, jednym z tajemnych łupów Hitlera była włócznia św. Maurycego. Włócznia przechowywana była w muzeum w Berlinie. Według tradycji chrześcijańskiej, nią właśnie setnik przebił bok umierającego na krzyżu Jezusa.

Hitler nakazał przeprowadzenie badań nad włócznią: eksperci mieli nie tylko potwierdzić autentyczność tej relikwii, ale też odczytać tajemny kod wyrytych na niej symboli, co by wzmocniło III Rzeszę. Na szczęście dla aliantów, zarówno odczytanie kodu na włóczni, jak też kradzież całunu turyńskiego, nie powiodły się.

Historia całunu turyńskiego jest zagmatwana, w wielu miejscach niejasna. Do tego próby datowania tego artefaktu metodą radiowęglową wskazywały na to, że powstał on w średniowieczu. Wielu jednak badaczy uważa, że wyniki datowania nie są wiarygodne, bo przeprowadzono je na uszkodzonych fragmentach tkaniny, łatanych właśnie w XIII i XIV w. Do tej grupy należy dr Barbara Frale, włoska historyczka, która prowadzi badania w watykańskim archiwum.

Jak w listopadzie 2009 roku przekazały media, dr Frale utrzymuje, że odkryła na całunie turyńskim certyfikat śmierci Jezusa - są to spisane po grecku, aramejsku i po łacinie słowa „Jezus Nazarejczyk” oraz adnotacja, że został on skazany na śmierć.

Atrament naznaczył całun

Zdaniem dr Frale, eksperci zauważyli napisy na całunie już w 1978 roku, jednak odmówiono im wiarygodności, gdy testy metodą C 14 wykazały, że całun powstał w średniowieczu. Włoska uczona uważa jednak, że napisy, tak jak i sam całun, są autentyczne.

Jak tekst trafił na płótno?

- Słowa mające identyfikować zmarłego zapisał na kawałku papirusu rzymski urzędnik, który zgodnie z obowiązującą wówczas regułą, przekazał dokument krewnym Jezusa, aby mogli odebrać jego zwłoki z publicznej kostnicy. Następnie papirus umocowano klejem do ciała zmarłego - twierdzi dr Frale. - To właśnie atrament, którym spisano ten dokument, naznaczył całun, gdy doszło do zmartwychwstania Jezusa.

Ostateczne ustalenie, czy całun to relikwia, czy też średniowieczny falsyfikat, jak widać, nie będzie łatwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!