Zobacz wideo: Zimna krew w obliczu ognia. 10-letni bohater z Koronowa odznaczony

Niszczenie starej, papierowej dokumentacji medycznej w szpitalach odbywa się rutynowo, zgodnie z wymaganymi przepisami, co jakiś czas. W tej chwili przystępuje do tego Szpital Uniwersytecki nr 1 im. dra A. Jurasza w Bydgoszczy.
To nie tony, to metry albo... kilometry
Historię chorób zamkniętych w papierowych teczkach liczy się nie na tony, ale na metry. - Jest tego naprawdę sporo, nawet tego nie liczyliśmy - mówi Marta Laska, rzecznik prasowy szpitala.
A dodać trzeba, że nie jest to cała dokumentacja, ale tylko ta dotycząca pacjentów, którzy pojawiali się w placówce w latach 1997-2001, czyli w ówczesnym Państwowym Szpitalu Klinicznym i Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy.
Można odebrać swoją teczkę
Jeżeli któryś z pacjentów chce, może ocalić historię swojej choroby przed zniszczeniem, zwyczajnie odbierając teczkę ze szpitala. Placówka musi opublikować ogłoszenie w tej sprawie.
- Istnieje możliwość odbioru oryginału dokumentacji - potwierdza Marta Laska. - Dokumentacja może zostać wydana pacjentowi lub osobie upoważnionej przez niego pisemnie, z czytelnym podpisem i ze wskazaniem dowodu osobistego.
Termin odbioru należy uzgodnić z pracownikiem archiwum pod nr tel. 52/ 585 4168. jest na to czas do 28 lutego br.
Karty pacjenta zostają zachowane w systemie komputerowym szpitala.
Niszczenie tajne przez poufne
- Procedura niszczenia historii chorób co określony czas wynika z przepisów prawa - tłumaczy działania szpitala Marta Laska. - Teczki są przekazywane specjalistycznym firmom, które profesjonalnie zajmują się niszczeniem dokumentów. Uspokajam, że dokumenty nie są spalane, nie przyczyniamy się do zanieczyszczenia środowiska... Oczywiście, gdzie w jaki sposób i przez kogo teczki są niszczone - to informacja niejawna z uwagi na zawarte w dokumentach dane wrażliwe.
"Dwójka" jeszcze nie niszczy
O ile Szpital Uniwersytecki nr 1 dokumentacje zaczyna niszczyć teraz, o tyle "dwójka" jeszcze się tym nie zajmuje. - Nie odbywa się to równolegle - wyjaśnia Kamila Wicińska, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Jana Biziela w Bydgoszczy. - Ale rzeczywiście odbywa się to co jakiś czas, z zachowaniem wszystkich procedur, m.in. po powiadomieniu i uzyskaniu zgody Archiwum Państwowego w Bydgoszczy.