Bydgoszczanin Sylwester Szmyd w sierpniu podpisał kontrakt na następne 2 lata z Liquigasem, a 30 października zmienia stan cywilny.
<!** Image 2 align=right alt="Image 94528" sub="Podczas Tour de France niezwykle żywiołowo dopingują kolarzy kibice z Kraju Basków Fot. Archiwum rodzinne Sylwestra Szmyda">Jedyny polski kolarz ścigający się obecnie w wielkich tourach jak już informowaliśmy zmienia barwy. Po pięciu latach pracy na rzecz Damiano Cunego w Saeco (2004) i Lampre (2005 - 2008) przenosi się od 1 stycznia 2009 r. do innej włoskiej grupy Liquigasu.
- Otrzymałem propozycję z dwóch stron - od szefów grupy i od lidera Ivana Basso (triumfator Giro 2006), który stawia sobie za cel wygranie przyszłorocznego Tour de France - mówi Sylwester Szmyd. - Ponieważ nie widzę szans na kolejne zwycięstwo w wielkim tourze Damiano Cunego postanowiłem spróbować czegoś nowego.
Choć Sylwester podpisał kontrakt z Liquigasem to do października będzie się ścigał w swojej dotychczasowej ekipie, Lampre.
<!** reklama>- Szefowie ekipy powiedzieli mi, że za ten sezon jestem już rozliczony - 23. w Giro d’Italia i 26. w Tour de France. Będę się jednak dalej ścigał, bo pasuje mi to z przygotowaniami już do przyszłorocznego Giro. Pomagę kolegom z grupy, a jeśli będzie taka okazja powalczę o sukces na swoje konto.
<!** Image 3 align=right alt="Image 94528" sub="Katarzyna i Sylwester wyznaczyli termin ślubu w pierwszą rocznice współnego spotkania Fot. Archiwum rodzinne Sylwestra Szmyda">W kalendarzu bydgoszczanina w najbliższym okresie są wyścigi z cyklu Pro Tour: Deutschland Tour i po siedmiu latach przerwy od 14 do 20 września Tour de Pologne (w 2001 roku - 6.).
- W naszym narodowym wyścigu trudno będzie mi się pokazać, bo tylko jeden etap jest typowo górski - ocenia Sylwester.
Obiecanki cacanki
Przy okazji niedawnych igrzysk trudno nie poruszyć tematu dlaczego Sylwestra zabrakło w trzyosobowej reprezentacji Polski w Pekinie.
- Kwalifikacją do igrzysk miały być mistrzostwa Polski - mówi Sylwester. - O tym, że w nich nie wystartuję informowałem prezesa związku Wojciecha Walkiewicza i selekcjonera kadry Piotra Wadeckiego wiele tygodni wcześniej, gdyż kolidowało mi to z przygotowaniami do Tour de France. Jeszcze kilka dni przed mistrzostwami kraju prezes mówił mi, że jestem jego faworytem do startu w igrzyskach, a trener twierdził, że uważa mnie za najlepszego polskiego kolarza. Po czym obaj panowie kolejny raz zmienili zdanie. Czuję żal, bo trasa w Pekinie idealnie mi pasowała. Szeroka, bez tempa interwałowego, na spokojną selekcję. Uważam, że na mistrzostwa świata, czy igrzyska nie powinni jechać zawodnicy młodzi, którzy się uczą. Nabierać doświadczenia powinni na mniejszych wyścigach.
- Nie obrażam się na związek i jeśli otrzymam powołanie na mistrzostwa świata we Włoszech w Varesse, po tej trasie jeździłem w tym roku na Giro, to z wielką nobilitacją założę biało-czerwoną koszulkę - dodaje.
Poznali się w tramwaju
Ostatni start w tym roku Sylwester zaplanował 18 października w klasyku Giro Lombardia. Dwanaście dni później w Warszawie wspólnie ze swoją wybranką Kasią wyznaczył termin ślubu. Termin nietypowy, bo 30 października - czwartek, ale ważny dla obojga.
- Poznaliśmy się rok temu właśnie 30 października - opowiada Sylwester. - Dość nietypowo, bo w tramwaju linii 26. Wspólnie z kolegą z Włoch byliśmy u mojej siostry w stolicy i z peryferyjnej dzielnicy jechaliśmy na starówkę. Postanowiłem nawiązać znajomość z zaczytaną panną. Namówiłem kolegę z Włoch, aby zapytał o drogę na Stare Miasto i zabytki, które warto obejrzeć. Nieznajoma odpowiedziała po angielsku, że nie rozumie po włosku. Wtedy włączyłem się do rozmowy, udało mi się namówić Kasię na wspólne zwiedzanie i na pierwszym spotkaniu doprosiłem się o telefon. I tak się zaczęła nasza znajomość, która szybko zamieniła się w uczucie.