Kiedyś uczniowie marzyli o szafkach jak ze szkoły w serialu „Beverly Hills”. Dziś podobne coraz częściej pojawiają się w polskich szkołach.
<!** Image 2 align=none alt="Image 178758" sub="Tornister nie powinien zawierać ani jednego zbędnego przedmiotu. Nie ma mowy o zabawkach i zeszytach na cały tydzień. Fot.: Dariusz Bloch">Szafki są świetną metodą walki z ciężarem. Niestety, przeważnie na tego typu inwestycje szkołom brakuje pieniędzy.
Od blisko sześciu lat szafki ułatwiają życie uczniom Zespołu Szkół nr 10 przy ulicy Karłowicza. Szkoła ma profil sportowy, więc w szafkach można przechowywać nie tylko książki, lecz również stroje sportowe.
<!** reklama>
- Dzieci, które chcą korzystać z szafek, wnoszą symboliczną opłatę - 30 złotych na rok. Te pieniądze służą utrzymaniu szafek w dobrym stanie, a także ułatwiają zakup nowych. Szafki dokupywane są systematycznie. Obecnie szkoła liczy około 800 uczniów, a na wyposażeniu mamy 550 szafek - mówi Aleksandra Kuś, dyrektorka Zespołu Szkół nr 10.
- Uczniowie, którzy nie korzystają z szafek, rzeczy na trening mogą przechowywać w wyznaczonych do tego miejscach w salach. Zainteresowanie szafkami jest duże. Uczniowie zapisują się na nie. Szafki to trafiony pomysł. Nie zajmują dużo miejsca, a dla uczniów są dużym ułatwieniem.
Dla maluchów miejsce w klasie
- Każda szkoła ma obowiązek przygotowania miejsc, w których uczniowie będą mogli przechowywać przybory szkolne i inne swoje rzeczy. Pozostawiamy to do decyzji dyrekcjom - mówi Iwona Waszkiewicz, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bydgoszczy. - W przypadku klas młodszych, które odbywają zajęcia w jednej sali, można przechowywać je w klasowej szafie. Większy problem jest w przypadku klas starszych. Szkoły mają wiele potrzeb.
Dyrektorzy w pierwszej kolejności muszą wydać pieniądze na najważniejsze z nich, na przykład na te, które związane są z utrzymaniem szkoły w dobrym stanie technicznym. Myślę, że systematycznie w szkołach szafki będą się pojawiać, bo jest to rozwiązanie bardzo korzystne. Interesująco brzmi również nowa propozycja MEN o elektronicznych wersjach podręczników. Jednak na razie dzieci muszą nosić książki. Dbajmy więc o to, by ich plecy nie były zbyt obciążone. Chrońmy je przed wadami postawy.
Strój sportowy w worku
By zmniejszyć wagę plecaka warto ograniczyć zawartość piórnika. Zamiast 24 kolorów pisaków, wystarczy 6 lub 12. Zeszyty w okładkach cienkich są lżejsze od tych oprawionych w tekturę. Unikajmy wkładania stroju sportowego do tornistra. Lepiej nieść go w szkolnym worku. Rodzic powinien też na bieżąco zaglądać do plecaka dziecka.
Może się okazać, że „zapobiegliwe” dziecko nosi w torbie książki na cały tydzień, w obawie, że zapomni czegoś spakować. Ilość śniadania i napojów dobierajmy do liczby godzin spędzonych w szkole. Półtoralitrowa butelka napoju na cztery lekcje to stanowczo za dużo.