https://expressbydgoski.pl
reklama
II tura wyborów - pasek artykułowy

Święte przeklęte

Jarosław Reszka
Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wysłała do mediów krzepiącą wieść, że drogi w naszym regionie w ubiegłym roku mniej spływały krwią. I nie są to bynajmniej małe światełka w tunelu. W porównaniu z rokiem poprzednim w 2009 liczba rannych na drogach zmalała o 13 procent, a zabitych - aż o około 25 proc

<!** Image 2 align=right alt="Image 146908" sub="Mieszkańcy Prądocina od 8 lat walczą o budowę bezpiecznego przejścia dla pieszych koło przystanków autobusowych na trasie krajowej nr 25 / Fot. Miłosz Sałaciński">Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wysłała do mediów krzepiącą wieść, że drogi w naszym regionie w ubiegłym roku mniej spływały krwią. I nie są to bynajmniej małe światełka w tunelu. W porównaniu z rokiem poprzednim w 2009 liczba rannych na drogach zmalała o 13 procent, a zabitych - aż o około 25 proc. Porównanie danych z dwóch lat to oczywiście za mało, by mówić o tendencji i oddychać z ulgą. Bardziej więc niż rządki cyfr zainteresowały mnie ich interpretacje. Wielu ekspertów, na których powoływał się „Express”, podkreśla, że to wcale nie prędkość najbardziej zagraża kierowcom: najmniej wypadków drogowych w Kujawsko-Pomorskiem zanotowano na autostradzie pomiędzy Nowymi Marzami a granicą województwa. Najgorszą natomiast sławą cieszy się odcinek „jedynki” od autostrady do obwodnicy Świecia, a zwłaszcza miejscowość o nazwie... Święte. Zastanawiam się tylko, czy ten fakt jest dowodem właśnie na to, że prędkość nie jest największym wrogiem kierowców. 130 km/h na autostradzie najczęściej jest prędkością bezpieczną, podczas gdy 90 km/h na zwykłej drodze często bywa prędkością zabójczą.

<!** reklama>Dobrze, że w expressowym artykule na temat bezpieczeństwa na drogach pada czarny przykład drogi numer 25, w naszym województwie biegnącej od Jezior Wielkich przez Strzelno, Inowrocław, Bydgoszcz, Koronowo, Sępólno Krajeńskie aż do wsi o bardziej pasującej do rzeczywistości nazwie niż Święte - Zamarte. Czegóż my na tej trasie nie znajdziemy, co powinno służyć bezpieczeństwu. Są tzw. znaki aktywne, wysepki zwalniające, niemal non-stop ograniczenia prędkości, fotoradary, wideoradary w nieoznakowanych samochodach. I wszystko na nic: w statystykach „25” to jeden wielki czarny punkt. Opisywany przez „Express” protest mieszkańców Prądocina po śmierci młodego mieszkańca tej miejscowości, to tylko kolejny przykład tragedii i kolejnej inwestycji, o którą droga się dopomina: przejścia dla pieszych i zatoczek autobusowych. Kibicuję ludziom z Prądocina w ich batalii z GDDKiA. Oby wywalczyli sobie i przejście, i zatoczki. Generalnie jednak „25” to nie zmieni. Zbyt dużo śmiga nią ciężkich wozów, zbyt szybko ciężarówki niszczą nawierzchnię, zbyt słaba jest widoczność na wielu odcinkach, zbyt wąskie jezdnia i pobocza. Jedyne rozwiązanie to budowa autostrady A1 i dróg ekspresowych S5 i S10, które przejmą z „25” ruch tranzytowy.

Zakończenie tego wątku podyktowało wczoraj życie. Gdy siedziałem nad klawiaturą, radio podało, że na „25” w pobliżu skrętu do Bożenkowa zderzyły się dwa samochody osobowe. Po wypadku dwie osoby trafiły do szpitala. Co z kolei postawimy przy tym, notabene dobrze znanym nie tylko bydgoszczanom, skrzyżowaniu? Wysepkę, na której będą sobie niszczyli zawieszenie, czy może świetlny napis „Kierowco, zwolnij”, na który po paru miesiącach przestaną zwracać uwagę?

Najdramatyczniejszy artykuł spośród opublikowanych w tym tygodniu w „Expressie” też dotyczył zagrożenia życia i sposobu jego ratowania. Pięciomiesięczna dziewczynka z Turu otarła się o śmierć, bo pod alarmowym numerem 112 rodzice nie mogli doprosić się ratunku. Opisywana sytuacja zakrawa na absurd. Do Turu znacznie bliżej ze szpitala w Szubinie niż ze szpitala w Nakle, ale tylko w Nakle jest punkt dysponowania karetkami ratunkowymi, a właściwie karetką, bo oba szpitale mają jedną wspólną na cały powiat. I ta w chwili krytycznej dla rodziny z Turu była zajęta. Co by się stało, gdyby rodzice niemowlęcia nie mieli pod domem samochodu i sami nie zawieźli dziecka do Szubina? Strach pomyśleć. Choć to właśnie pomyślunku w tej sytuacji zabrakło najbardziej. Przecież Tur leży też niedaleko Bydgoszczy i to stamtąd dyżurny spod 112 mógł wezwać pomoc. Po to powstał system wywoływany przez ten numer, by w krytycznych chwilach nie tracić cennego czasu na chaotyczne poszukiwania. Odpowiedzi, które nasz reporter otrzymał od policjantów, dowodzą jednak, że chyba nie wszyscy dyżurujący pod 112 rozumieją, że kłopoty i niuanse organizacji pierwszej pomocy absolutnie nie powinny interesować tych, którzy pod 112 telefonują.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Osielsko, Białe Błota, Dobrcz... Informacje na temat frekwencji w gminach

Osielsko, Białe Błota, Dobrcz... Informacje na temat frekwencji w gminach

Tragedia w RPA. Nie żyje małżeństwo lekarzy z Bydgoszczy

Tragedia w RPA. Nie żyje małżeństwo lekarzy z Bydgoszczy

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski